2. Kocia kawiarnia

389 54 6
                                    

     Tak, jak szybko Taehyunga wypełniła odwaga, tak szybko z niego uleciała. Po swoim „małym" wybuchu złości ucichł i nie odzywał się do Jungkooka. Było mu okropnie wstyd za jego zachowanie sprzed trzydziestu minut. Bardzo chciał wypaść najlepiej, jak było to możliwe przed wyższym, lecz wyszedł na pięcioletnie dziecko, które wpadało w szał, gdy tylko coś szło nie po jego myśli. Nie na takiej opinii mu zależało.

     Ale chyba jednak miał w sobie coś z takiego marudnego dzieciaka.

Blondyn przywykł do tego, że zdobywał najwyższe stopnie w każdej szkole, do jakiej uczęszczał. Rodzice nauczyli go, że nauka jest najważniejsza, że bez niej, nie będzie miał żadnej przyszłości i naciskali, by uczył się pilnie. Jednocześnie też go rozpieszczali na każdym kroku. W końcu ich jedyny syn, powinien dostawać wszystko, czego zapragnie.

Chłopak zaraz odrzucił myśli o szkole i rodzicach. Teraz priorytetem dla niego było odwiedzenie swojej ulubionej kotki, Luny. Przez te dwa lata roku szkolnego w obcym mieście, zdążył zżyć się z tym jakże uroczym zwierzątkiem. Kochał poświęcać jej swój wolny czas, a sam zwierzak także uwielbiał, gdy Kim się nim zajmował. Jeżeli tylko właścicielka kawiarni się na to zgadzała, a zgadzała się i to dość często, to w ciepłe, słoneczne dni zabierał kotkę na spacer do parku.

     Jego rozmyślania przerwał melodyjny głos towarzysza.

— Przepraszam, Taeś – powiedział cichym głosem brunet, patrząc ze skruchą na Tae.

Odkąd weszli do budynku, Jeon miał wrażenie, że jego współlokator olewa go albo, co jeszcze gorsze, chyba się na niego obraził. Nie tego chciał i obecnie starał się to jakoś naprawić.

— Jutro podejdę do pani Park i wybłagam ją, żeby pozwoliła ci poprawić ten test – bawił się kartą menu, czasem zerkając na swojego, może, przyszłego korepetytora. – Wybaczysz mi, prawda?

— Brzmisz, jakbyśmy byli razem i teraz błagasz mnie o drugą szansę – mruknął z lekkim rozbawieniem licealista. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, co powiedział, momentalnie ucichł, zawstydzony.

Zgarnął Lunkę w swoje ramiona i posadził ją na swoich kolanach, po czym uraczył Jungkooka spojrzeniem. Uśmiechnął się pod nosem.

— Nie chciałeś źle. Tylko naucz się mówić szeptem, dobrze? Albo napisz na jakiejś kartce, bym ci wytłumaczył dane zadanie. Dobrze wiesz, że mogę ci pomóc we wszystkim, jeśli czegoś nie rozumiesz.

— Jesteś dobry ze wszystkich przedmiotów – stwierdził nowy uczeń.

— To ty to powiedziałeś – wzruszył ramionami, udając obojętnego.

Koniec końców, nie chciał wyjść na jakiegoś przemądrzałego dupka, który pozjadał wszystkie rozumy. Wolał siedzieć cicho i przysłuchiwać się wszystkiemu, co wokół niego się dzieje. Nie mówił na głos swoich poglądów, zwłaszcza tych politycznych, choć po części było to spowodowane tym, że żadnych konkretnych nie miał, Uważał, że każdy popełnia błędy, a z tym trudno się nie zgodzić.

Orientacja seksualna również była tematem tabu. W jego domu rodzinnym zawsze mówiono mu, że homoseksualizm to choroba psychiczna. Taehyung zawsze miał z tego powodu rozterki, bowiem oprócz dziewczyn, podobali mu się także chłopcy.

Nigdy nie mówił tego głośno, nie chciał bowiem, by rodzice zawiedli się na nim, na swoim jedynym dziecku. Nie chciał tego, więc postanowił  zignorować swoje dziwne popędy i znaleźć sobie raczej dziewczynę, niż chłopaka.

Nie chciał mieć potem wyrzutów sumienia.

Po wypowiedzi mniejszego zapadła między nimi niezręczna cisza. Blondynowi nadal było wstyd za jego wybuch złości, a czarnowłosy siedemnastolatek miał wrażenie, że jego współlokator mimo swoich słów, jest na niego obrażony. Obaj bali się odezwać, chociaż wymienić pojedyncze zdania. Nie był to wielki wysiłek, prawda? Ostatecznie, powinni porozmawiać o tym, co siedziało im w głowach i jakie mieli przemyślenia. Jeśli mieli mieszkać ze sobą jeszcze półtora roku, musieli nawiązać kontakt i znaleźć wspólny język.

Jednak, widząc ich postawę, można było łatwo się domyślić, że od wygodnych i beztroskich rozmów dzieli ich jeszcze bardzo długa droga.

Po podejściu szczupłej kelnerki, obaj zawiesili na niej wzrok w zastanowieniu, co chcieliby zamówić. Z początku oczywiście nie mogli się porozumieć, kto miał jako pierwszy złożyć swoje zamówienie.

— Ty możesz mówić pierwszy – Tae nie mógł powstrzymać uśmiechu, jaki cisnął mu się na usta na widok zamyślonego Kooka.

— Nie, ty mów pierwszy, ja jeszcze myślę – stwierdził towarzysz, rozkojarzony.

— Wolałbym, żebyś ty mówił. Nie chcę być niegrzeczny.

— Nie jesteś niegrzeczny, zamów pierwszy i po sprawie.

— W takim razie, ty stawiasz – zaświergotał zadowolony, w końcu racząc kobietę swoim spojrzeniem.

Nie wydawała się zirytowana długim czekaniem, aż klienci w końcu dojdą do jakichś wniosków, w końcu to była jej praca. Na dodatek, Taehyung niemal od razu wpadł jej w oko, więc każda okazja, by być blisko niego, była dla niej równoznaczna z cudem zesłanym prosto z nieba.

— Poproszę orzechowe cappuccino i do tego kawałek ciasta. Jakieś świeże. Wszystkich próbowałem, a teraz nie mogę się zdecydować – posłał Soojin uśmiech, a jej zmiękły nogi. Była starsza od Kima, lecz tak samo jak on, była nieśmiałą i długo zajęło jej zaczęcie rozmowy w zamkniętym w sobie Kimie.

— W takim razie, ja poproszę gorącą czekoladę i do tego ciasto Brownie – tym razem odezwał się Jeongguk.

Po złożeniu zamówienia, zlustrował ją wzrokiem i wrócił nim na Kima, chcąc skupić się na swoim towarzyszu, który bawił się z dwoma małymi kotkami, które miały na oko po pół roku. Było to widoczne po wyjątkowo drobnej budowie ich malutkich ciałek.

— Tae — zaczął czarnowłosy. – Chciałbyś zacząć mnie uczyć? Wiesz, takie korepetycje po znajomości. – zaproponował z uśmiechem.

— A jeśli chcę coś w zamian? – dopytał podejrzliwie chłopak. Wyczuwał w tym wszystkim jakis haczyk. – Nie wyśmiejesz mnie później przed całą szkołą?

— Za kogo ty mnie masz? – powiedział pretensjonalnym tonem. – Trochę słabo u mnie z pieniędzmi, we względu na sytuację finansową mojej cioci. Ale mógłbym ci coś lepszego zaoferować – puścił oczko do Tae, który w pierwszej chwili speszył się tym gestem.

— Co masz na myśli?

— Zostań moim chłopakiem, a dowiesz się w swoim czasie.








🌺

Przeszkadza Wam coś w moim stylu pisania?

I czasem komentarze potrafią zmotywować do pisania kolejnych rozdziałów

New roommate | Taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz