Niecodzienna propozycja Jungkooka kompletnie zbiła Tae z tropu. Nie wiedział czy się śmiać, czy płakać. Ledwo się znali, a nowy uczeń już go pytał o korki i o bycie w związku. Czy nie jest to dla osób, które znają się dość długo i odwzajemniają swoje uczucia? Taehyung był sceptycznie do tego nastawiony, nie widział w tym żadnego sensu i był po części zły na współlokatora. Przecież to było niedorzeczne.
— Więc? — zagaił wyższy. Na chwilę obecną zrozumiał, co przed chwilą powiedział i zdecydowanie był zbyt nachalny wobec młodszego o trzy miesiące chłopaka.
— Jeśli laski lecą na właśnie ten podryw, to nie wiem czy są łatwe, czy ty jesteś głupi. — wypalił brunet. — Nie myśl nawet o korepetycjach u mnie „po znajomości", jak masz mi takie dziwne propozycje składać. Wolę być w związku z osobą, którą kocham i ona odwzajemnia moje uczucia. Może i wyglądam na łatwego, ale taki nie jestem—
— Nie powiedziałem, że jesteś łatwy.
— Nie przerywaj, gdy ktoś do ciebie mówi. — fuknął zirytowany. — Zresztą mam do ciebie pytanie. Nie pomyślałeś może o tym, że ja mogę interesować się dziewczynami, a nie chłopakami?
I wtedy Taehyung trafił w punkt, a Jeonowi zrobiło się głupio.
·٠•٠·
Po zjedzeniu i wypiciu swojego zamówienia, dwójka współlokatorów wróciła w ciszy do internatu, co jakiś czas rzucając pojedyncze zdania, w celu rozluźnienia atmosfery. Jednak to niezbyt pomagało licealistom, którzy przeprowadzili dość dosadną dyskusję, przez którą młoda kelnerka musiała uspokajać Taehyunga. A Jeongguk był zgaszony i próbował jakoś ukryć swoje zażenowanie własnej osoby, dzięki głośnym rozmowom w drodze do ich tymczasowego miejsca zamieszkania.
Ciągle się głupawo uśmiechał, śmiał ze słabych żartów, co po części było zaraźliwe, nawet u zdenerwowanego Kima, który raz po raz unosił kąciki ust. Musiał jakoś to ukryć, więc odwracał głowę w bok i marszczył brwi, by udawać groźnego.
Chwila później nastała cisza. Gguk zrezygnował z wymuszania jakiejkolwiek rozmowy z blondynem, który mógł na te kilka minut odetchnąć. Jeon pierwszy raz w swoim rozgadanym życiu, poczuł tą przyjemną ciszę, a nie tą, powiązaną z niezręcznością, powodem do zażenowania czy irytacji. Odczuwał spokój, szczęście oraz miał wrażenie, że w końcu znajdzie kogoś, kto sprawi, iż zapomni o niezbyt dobrych wspomnieniach sprzed kilku miesięcy.
Mimo śmierci rodziców w wypadku samochodowym, był zawsze uśmiechnięty, roześmiany, ponieważ każdy z najbliższych mu powtarzał, że tak wyglądał cudownie. Ale chłopak też potrafił się rozpłakać, posmutnieć czy zdenerwować. Był zwykłym nastolatkiem z buzującymi hormonami, emocje zmieniały mu się tak, jak im się chciało. Czy on tego nie potrafił kontrolować? Oczywiście, że potrafił. Jednak musiał się liczyć z ciężarem obowiązków, które wzrastały z każdym następnym dniem, tygodniem, a nawet miesiącem!
Westchnął cicho, widząc znany im obu budynek. Natychmiast zakodował sobie w głowie przeprosiny dla Pani Park. Potrzebował wybaczenia, załagodzenia atmosfery między współlokatorami. Zgoda była bardzo potrzebna w ich relacji, by ominąć nieprzyjemne słowa, jakie mogły niekontrolowanie wyjść spomiędzy ich różowiutkich warg.
— Często masz te wybuchy złości? – zapytał ciekawski brunet, gdy wrócili do swojego pokoju. Usiadł na swoim łóżku i czekał na odpowiedź od Kima.
— W jakim sensie? – otworzył szerzej oczy, nie rozumiejąc o co chodzi nowemu uczniowi.
— Tak, jak byłeś dla mnie miły, to wystarczyły sekundy, byś zmienił nastawienie do mnie i zaczął wyklinać świat. — mruknął zakłopotany. — Wolałbym się upewnić czy często tak masz. Muszę się przygotować. Jeszcze to w kawiarnii...
— Przygotować? Nie masz na co. — powiedział rozbawiony kujon, który nie mógł uwierzyć, że Jeongguk tak o nim myślał. — Nie mam żadnych znajomych, nikogo tu nie mam, więc nie wiem jak się zachować w niektórych sytuacjach. Zresztą to, jak mi zaproponowałeś związek za głupie korepetycje, było... dziwne — spuścił głowę w dół, bawiąc się skrawkiem swojego sweterka.
Po tych słowach Jungkook wypuścił ze świstem powietrze. Był wręcz uradowany faktem, iż nie będzie musiał czytać jakiegoś poradnika, ponieważ nawet nie widziało mu się bycie w jednym pokoju z wielkim kłębkiem nerwów. Nie przepadał za takimi ludźmi, więc wolał ich omijać szerokim łukiem i to robił. W poprzednim miejscu zamieszkania nie raz spotykał takich buców, którzy z czasem polubili go oraz nie mieli do niego żadnych zażaleń. "Wielka wichura szczęścia, zachwytu". Tak ocenił go jeden z humanistów.
Jednak nie był szczęśliwy z faktu, że zawstydził młodszego chłopaka tym durnym pytaniem. Naprawdę nie wiedział co mu palnęło do głowy.
Chwilę po krótkiej wymianie zdań między współlokatorami, Taehyung wstał ze swojego łóżka, a następnie wziął z szafy swój ukochany zestaw do spania i skierował się do łazienki w celu porządnej kąpieli. Musiał się trochę odstresować od dzisiejszego dnia pełnego wrażeń.
Zaś brunet postanowił zrobić sobie małą drzemkę, wieczorem. Każdy mógł się spodziewać, jak mogła skończyć się ta "drzemka".
·٠•٠·
Każdy dzień był dla licealistów taki sam. O tej samej porze wstawali, myli zęby, ubierali się i wychodzili z akademika. Wszystko robili razem, bez wyjątków, posiadali swój rytuał. Jeżeli coś go zaburzyło, gubili się. Może brzmiało to paradoksalnie, lecz prawdziwie. Pomimo tak krótkiej znajomości, młode osoby zdążyły się do tego przyzwyczaić.
Sam Kim musiał się z tym wszystkim oswoić. Było to dla niego nowe. Nigdy nie miał współlokatora, przez co był odosobniony od reszty, mówili na niego jako wyrzutku rasy ludzkiej. Nie raz starsi licealiści zaczepiali go, popychali. Jednak on ich ignorował, a tamci rezygnowali z zaczepek. Idealna metoda na takich błaznów.
A jeżeli chodzi o błazna...
— Patrz kogo przyprowadziłem! — krzyknął Jeongguk, ciągnąc jakiegoś chłopaka w stronę stolika, przy którym najczęściej siedzieli na obiadowych przerwach.
— Kto to? — zapytał zdziwiony kujon, już czując na sobie intensywny wzrok nieznajomego.
— Chris Band, miło mi. — Wystawił rękę w stronę szatyna, który to samo zrobił, by mieć za sobą to "zapoznanie". — Tak na marginesie, to mów mi Chan. Chris brzmi dziwnie. — przewrócił oczami, pretensjonalnie.
— Kim Taehyung. — powiedział cicho drobniejszy chłopak. — Mów na mnie jak ci się podoba, nie mam jakiś wymagań. Może być Tae. — wzruszył ramionami, nie wiedząc co dalej powiedzieć.
— Boże, jacy wy nudni jesteście.
★
Bardzo dziękuję Wam za sto gwiazdek, a nawet trochę więcej!
I no, chyba wróciłam na te rejony. Wiem, że tęskniliście 😛
CZYTASZ
New roommate | Taekook [zawieszone]
FanfictionTaehyung od dwóch lat chodzi do szkoły z internatem ze względu na relacje z jego rodziną, a Jeongguk przeprowadza się ze swojego rodzinnego miasta, Busan do Seulu po wypadku, jak i śmierci rodziców, co oznacza też zmianę szkoły. Nastolatek od zawsze...