OSTŻEŻENIE : ROZDZIAŁ ZAWIERA OPIS ODPOWIEDNIE DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA
Siedząc na ławie oskarżonych, bawiłam się nieporadnie swoimi palcami. Stresująco na mnie działały te wszystkie twarze prawników, sędziów, prokuratora, ale najbardziej bałam się Kakuzu. W swojej torbie miał nie tylko dokumentacje, ale z trzy spluwy różnego kalibru. W duchu modliłam się by nie były jego, a jedynie służyły za dowody w następnych sprawach. Gdyby jednak było inaczej całkiem bym już straciła resztki respektu dla prawa i sądów. Jakby tego było mało widziałam, że mój obrońca stwarza podobne uczucia w innych uczestnikach rozprawy. Minuty mijały, a sędzia dalej się nie zjawiał... Siedzący w loży dla obserwatorów Takumi zaczął już głośno chrząkać sygnalizując swoje zniecierpliwienie. Itachi, a także lekarze których na codzienne widziałam w szpitalu siedzieli gotowi do przesłuchania, ale nigdzie nie widziałam mojego głównego oskarżyciela
Po piętnastu minutach Kakuzu podszedł do prokuratora i zaczął z nim coś szeptać na ucho. Po chwili obaj pokiwali głowami i wyszli do jakiegoś pokoju. Myślałam, że oszaleje czekając kolejne kilkanaście minut, aż łaskawie wyszli. Mój adwokat podszedł do mnie i powiedział:
- Zmykaj stąd.
- Że co proszę? – opadła mi szczęka
- Twoja rozprawa się nie odbędzie. Przekierowano pozew na kogoś innego. Może za tydzień będziesz przesłuchana w charakterze świadka.
- Możesz jaśniej?? – zirytowałam się, widząc że inni moi „znajomi" dalej siedzą w ławach.
- Sasuke Uchiha wycofał oskarżenia wobec ciebie, wyjaśniając lepsze zrozumienie sytuacji i pozwał matkę gówniarza, który wbiegł wam pod koła. Sędzia przystał na to widząc więcej winy po stronie kobiety, która wolała pić piwo pod monopolowym niż pilnować własnego dziecka. W związku z tym jesteś wolna. Oddam ci połowę kasy z racji, że i tak musiałem poświęcić czas twojej sprawie, a koniec końców i tak jesteś niewinna. Reszta świadków zostanie dziś przesłuchana w sprawie zdrowia twojej przyjaciółki, a pełna rozprawa zostanie wyznaczona za parę tygodni– mówiąc to wstał i poszedł do wyjścia. Takumi stanął obok uradowany słysząc te wspaniałe wieści.
- Deki! Musimy to uczcić! – przytulił mnie, a ja jak w amoku stałam sztywno – tylko po dwudziestej drugiej, bo za półtorej godziny mam występ. Ale teraz zabieram cię coś zjeść!
- Nie jestem głodna – powiedziałam dalej w szoku, który powodował dopiero schodzący ze mnie stres. Przez ostatnie tygodnie nieprzerwanie czułam skurcz w żołądku na myśl o nadciągającej rozprawie i mojemu pobycie w więzieniu, a tymczasem paradoksalnie nie dostałam nawet żadnych zarzutów i to w ostatniej chwili. Poczułam jak szok zamienia się w złość.
- Ty zawsze jesteś głodna – zaśmiał się Takumi, ale widząc moją minę spoważniał
- Muszę jeszcze coś załatwić, zobaczymy się w barze po twoim występie – powiedziałam łapiąc torebkę i wybiegając z Sali rozpraw. Nie zastanawiałam się, czy biegnę w dobrym kierunku, nogi same mnie niosły. Jednie ołówkowa spódnica do kolan i szpilki utrudniały mi ruchy, a moja żabotowa turkusowa bluzeczka powiewała na wietrze.
Gdy dotarłam pod drzwi kamienicy, uparcie naciskałam dzwonek, aż łaskawa pokojówka raczyła otworzyć mi drzwi.
- Pan nie życzy sobie żadnych odwiedzin w dniu dzisiejszym, pilnie pracuje nad ważnymi dokumentami – poinformowała mnie kobieta, ale ja nie zamierzałam sobie odpuścić
- Więc na chwilę zrobi sobie przerwę – odparłam popychając zdziwioną kobietę do środka i wchodząc do ogromnego korytarza. Wiedziałam już po częstych wizytach, gdzie może przebywać Sasuke. Jego Gabinet przy pokoju Sory. Czym prędzej wbiegłam na górę i nawet nie pukając otworzyłam drzwi do pomieszczenia.
CZYTASZ
Paradoks [SASUKE x OC]
FanfictionLos tworzy setki sytuacji, które możemu uznać za paradoksalne. Przekonała się o tym Dekashi Umieko, która w wyniku pewnych wydarzeń doprowadza do wypadku samochodowego, a największym poszkodowanym jest jest przyjaciółka Sora. Czy prócz poczucia winy...