Kiedy skończyłam opowiadać moje łzy już dawno wyschły. Spojrzałam lekko w górę by zobaczyć jego twarz. Miał zaciśnięte zęby, a jego idealna szczęka jeszcze bardziej wysunęła się, uwidaczniając kości policzkowe.
- Zabije go… - wyszeptał tylko, a ja słysząc jego ton pobladłam.Dopiero do mnie dotarło jaką idiotką jestem i co zrobiłam. Nie dość, że moja rodzina jest z piekła rodem i nie odpuści łącznie z moim bratem to jeszcze opowiedziałam o wszystkim równie narwanemu i nieobliczalnemu człowiekowi jak oni. Na przykładzie Sory wiedziałam przecież, że Sasuke pod wpływem emocji do ukochanej osoby działa impulsywnie i nie racjonalnie, będąc gotów na wybicie całego świata.
- Sasuke, błagam uspokój się… to już jest za mną… muszę jedynie znów się ukryć – zaczęłam, ale spojrzał na mnie ze złością.
- Ukryć się? Schować? I co jeszcze Deki ? Zamierzasz całe życie uciekać podczas gdy to on nie powinien chodzić swobodnie po świecie!? – wstał zdenerwowany – nie pozwolę na to…
- Nic nie poradzisz… moja rodzina… - zaczęłam, ale znów mi przerwał
- Zapominasz z jakiej rodziny ja pochodzę… też mamy wpływy i nie bez przyczyny nasi ojcowie prowadzą interesy. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej – uderzył pięścią w najbliższe drzewo, a ja prawie mogłam przysiąc, że słyszę dźwięk napinanych mięśni – ten gnój nawet nigdy nie powiedział, że ma siostrę!
- Wiem, że ojciec mnie szuka potajemnie, ale znajomym mówi, że wyjechałam do szkoły z internatem. Skoro poznał twojego po moim zniknięciu najwyraźniej moja rodzinka stwierdziła, że nie ma sensu w ogóle o mnie wspominać – powiedziałam, podchodząc do niego
- To dlatego twoje akta są dziwnie puste… - powiedział jakby do siebie, a ja przytaknęłam
- Tak… jeden z dowódców policji stanowej miał stary dług u mojej matki… wykorzystałam to i poprosiłam by wszystkie wzmianki o mnie trafiały do kosza. Dzięki temu mogłam też się ukrywać…
- Dłużej na to nie pozwolę… Wracaj do domu, u mnie pierwsze co przyszłoby mu cie szukać – poinstruowal.
- A ty dokąd sie wybierasz?- zapytałam mimo ze znałam odpowiedź
- Na spotkanie ze szwagrem- rzucił tylko nie słuchając moich próśb i błagań. Patrzyłam jak zdenerwowany wsiada do samochodu i z piskiem opon odjeżdża. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do Mai, która juz od godziny wydzwaniała zapewne by dowiedzieć się czegoś o jej partnerze na ślubie...
.............................
POV SASUKE
Jechałem ulicami miasta przekraczając dozwolone prędkości i wręcz nie patrząc na światła. Nie mogłem uwierzyć jak można być az takim gnojem. Ja jako starszy brat wiedziałem że musze opiekować Sorą, chciałem chronić ją przed wszystkim i wszystkimi, a Neji był gotowy wykorzystać własną siostrę! I wcale nie usprawiedliwiał go brak pokrewieństwa, ani fakt że Deki jest niezwykle pociągająca...
Gdy tylko dojechałem do hotelu w którym zatrzymał się białooki wręcz wbieglem do jego pokoju na drugim piętrze.
- chodź ty gnido! – zawołałem wbiegając do głównego pomieszczenia gdzie stał przy oknie.
- Za szybko jeździsz- spokojnie odwrócił sie do mnie- aż tutaj było słychać pisk opon na zakręcie
- Zaraz będziesz słyszał swój własny pisk- podszedłem do niego i z całej siły przywaliłem mu w twarz
- Nieźle cię na nią wzięło- zaśmiał się tylko – nie sądziłem że ktoś taki jak ty będzie w stanie zerwać tak korzystne zaręczyny, ale patrząc na nową wybrankę całkowicie cię rozumiem.
-Milcz albo nie wstaniesz z tej podłogi- uderzyłem go po raz drugi i chciałem trzeci ale zrobił unik i znacznie zwiększył dystans pomiędzy nami.
- O co ci chodzi Sasuke? Zupełnie nie rozumiem twojej furii. Przecież jej nie tknąłem a fakt, że się z nią żenisz świadczy o tym, ze miałeś już swoją „jazdę próbną"
- o to, że chciałeś skrzywdzić własną siostrę! I że przez ciebie musiała sie ukrywać!!
- Po pierwsze nie jestesmy prawdziwym rodzeństwem, a po drugie...tak ci powiedziała? Ze to przeze mnie? Prawda jest taka ze bala sie tego co sama czuła... chciała bym zrobił z niej kobietę ale miała dziwne opory przed tym co powiedzą inni.
- za to ja nie Bede miał oporów by cię dobić...- wysyczałem rzucając się na niego pełen złości słysząc ze nawet nie zaluje tego co zrobił.Gdy cios za ciosem moja pięść robiła się coraz bardziej czerwona od jego krwi czułem mocniejszą satysfakcje. Mimo ze próbował sie bronić i kilka razy sam oberwałem i tak miałem większa przewagę a zawdzięczałem to kuzynowi, Madarze który gdy bylem dzieckiem uczył mnie samoobrony. Nagle poczułem jak ktoś mnie odciąga od nieprzytomnego już Nejego.
- Matko co pan wyprawia!? Proszę go puścić! Wezwijcie policje i karetkę - to ochroniarz zjawił się nie wiadomo skąd i wydawał instrukcje drugiemu.
- radzę zadzwonić po policje i karawan, bo jeśli teraz przeżyje wrócę i dokończę to co zacząłem- powiedziałem ocierając krew z wargi. Wiedziałem ze musze się ulotnić nim funkcjonariusze zabiorą mnie na posterunek. Miałem bowiem do załatwienia cos jeszcze.
POV DEKI
- przestań łazić przy tych oknach i usiać wreszcie- Mai próbowała mnie uspokoić ale na próżno. Gdy wpadłam do niej i opowiedziałam roztrzęsiona co sie stało i co mogło sie wydarzyć co chwila podchodziłam do okna w nadziei ze zobaczę narzeczonego.
- Dobrze jeśli mu wpierdoli- Hidan spokojnie siedział na kanapie i łaskawie podzielił się swoim zdaniem o które nikt nie pytał – chociaż jeszcze lepiej jakby poświęcił go Jashinowi
- A dobrze jeśli przez to trafi do więzienia??- warknęłam
- Jeśli tam trafi dam mu mój podręcznik przeżycia- odparował spokojnie, a ja zrezygnowana opadłam na kanapę.Poczułam jak Mai mnie obejmuje i zaczyna cos tłumaczyć ale ja nie słuchałam... w głowie miałam tylko wzrok czarnych oczu. Do Takumiego nie chciałam dzwonnic bo wiedziałam ze jest na występie a potem chce jechać do Sory.. nie chciałam mu przeszkadzać podczas gdy sam codziennie walczył o swoja miłość z jej byłym narzeczonym, który coraz agresywniej zaznaczał swoje miejsce. Ukryłam twarz w dłoniach gdy nagle usłyszałam otwierane drzwi. Spojrzałam w ich stronę gdzie stal z zadziornym i pewnym siebie spojrzeniem Sasuke. Miał rozcięty luk brwiowy i wargę z której dalej sączyła się krew...
- O matko... jak ty wyglądasz - wypowiedziałam blednąc...
- Jak zwykle czarująco – odparł uśmiechając się do mnie
– musimy jechać do szpitala!- Powiedzialam wstając
- Najpierw musimy co zrobić cos jeszcze – odparl po czym spojrzal na chłopaka mojej przyjaciółki
-Hidan, tak?
- Ta a co? - Odparł Jashinista zdziwiony ze brunet zainteresował się jego osobą.
- Bierz ze sobą dowód i jedziemy- poinformował Sasuke a ja niemrawo zapytałam
- Dokąd?
- Zapomniałaś już skarbie? Przecież dzisiaj mamy się pobrać, a do tego potrzeba mi świadka- powiedział z czarującym uśmiechem calując mnie przelotnie po czym zlapal mnie za rękę i pociagnal do samochodu, ktorym pojechac mielismy przypieczetowac naszą paradoksalną miłość.
CZYTASZ
Paradoks [SASUKE x OC]
FanfictionLos tworzy setki sytuacji, które możemu uznać za paradoksalne. Przekonała się o tym Dekashi Umieko, która w wyniku pewnych wydarzeń doprowadza do wypadku samochodowego, a największym poszkodowanym jest jest przyjaciółka Sora. Czy prócz poczucia winy...