Noitra zrobił z buta wjeżdżam do pokoju Gina.
N: Gin! Mamy problem!- biedny Gin sie przestraszył i spadł z krzesła.
Gi(Gin): Możesz tak nie robić?! Puka sie człowieku!- wstał i się otrzepał : Co chcesz?
Noitra postawił mnie na podłodze a Gin aż otworzył oczy, które zazwyczaj są prawie zamknięte.
Gi: Oh witaj piękna niewiasto. Czyżbyś była tu nowa?Na pewno tak bo jeszcze nie widziałem tu tak pięknej kobiety.- wziął moją dłoń pi pocałował jej wierzch.
N: To jest Szayel.- Gin znowu aż otworzył oczy i się odsunął.
Gi: ...Co?
N: No tak. Coś się z nim stało.
S: Obudziłem się taki.
Gi: hymm... Może robiłeś jakieś eksperymenty?
S: Na sobie? Nigdy. To na pewno nie ja... Nie moja wina ja bym sobie nic nie zrobił.
Gi: Może to przez przypadek.
N: Może sie pomyliłeś?- braw mi zadrżała.
S: Ja sie nigdy nie mylę.- powiedziałem mrocznie.
N: No dobra, dobra.- powiedział lekko przerażony : Ale to nie wszystko.- zdjął mi spodenki ... Gin znowu otworzył szeroko oczy.
S: Zajebie cie zaraz! -wciągnąłem spodenki i zacząłem go bić pięściami po klacie a ten nic.
Gi: Łoł. No to to jest już strasznie dziwne. Daj mi się przyjrzeć.
S: Nawet sie do mnie nie zbliżał zboczeńcu!- odsunąłem się aż pod ścianę.
N: Czemu on ma piczkę? I to tak nagle i w ogolę się skurczył ,włosy ma długie. Wiesz coś o tym? Może to coś związanego z jego pochodzeniem?
Gi: No nie wiem ,nie wiem. Musiał bym poszukać w księgach i takich tam.
S: Mojemu bratu nigdy nie przydarzyło się coś takiego.- Gin wzruszył ramionami.
Gi: Ale na prawdę daj mi to obejrzeć. - podszedł do mnie.
S: Nie! Nie zbliżaj sie! Po co masz to oglądać zboczeńcu?
Gi: Może się czegoś dowiem.
S: Ta jasne. Lepszej wymówki nie miałeś?- Gin wziął mnie za rękę i popchnął na łóżko.
Wiedziałem że nie poradzę sobie sam.
S: Noitra zabierz go ode mnie!- Noitra stał i dłubał w nosie: Po co ja sie nadal z tobą koleguje?
Gin chciał mi zdjąć spodenki ,ale je trzymałem.
S: Zostaw mnie! Odejdź ode mnie zboczeńcu!- i do pokoju wszedł Gimmjow.
G(Grimmjow czyt: Grimdżoł): Co tu sie dzieje?! Nie można w spokoju zjeść śniadania.- spojrzał na mnie i Gina: Skąd macie lachona?- zapytał zdziwiony.
Gi: To jest Sz.. -szybko zakryłem mu usta a ten coś dalej mówił ,ale przez moją dłoń było słychać tylko chymkanie.
Gin nadal chciał zdjąć mi spodenki.
S: Przestań!- Grimmjow odsunął Gina i wsiał mnie jedna ręką i trzymał jak piłkę do koszykówki.
G: Zabieram ją od was. A to wszyscy mówią że ja nie umiem sie zahamować.- powiedział wychodząc z pokoju i szedł korytarzem nadal mnie niosąc.
S: ... Em ... Mógł byś przestać mnie nieść jak piłkę do koszykówki.
G: Sorry.- postawił mnie na nogi: W ogolę to co sie z tobą stało.
S: Nie wiem... Chwila. Wiesz że ja to ja?
G: Że wiem że ty to ty? Co ty ćpałeś Szayel?- podniósł jedna brew.
Dziwne było patrzeć na niego z takiej perspektywy. Tak to różnił nas centymetr wzrostu. A teraz to mi ubyło z dobre 18 centymetrów.
S: Nic nie ćpałem. Jak mogłeś mnie rozpoznać.
G: Wyniuchałem to.
S: ...Co?
G: Pantery mają dobry węch. Każdy ma swój zapach a ty masz szczególnie wyróżniający się.
S: Skończ.
G: No to co ci się stało?
S: Nie wiem! Po prostu się obudziłem no i tak jest! Nie wiem co teraz zrobić!miał zaraz się rozpłakać.
Zazwyczaj nie jestem taki emocjonalny. Kobiety są dziwne.
G: Uspokój sie.
S: Jak mam sie uspokoić?!
U(Ulquiorra czy.: Ulkiora): Co to za awantura?- podskoczył zaskoczony bo nawet nie zauważyłem gdy do nas podszedł : Kto to jest? Znowu jakieś dziewczyny tu sprowadzasz? Aizen ci zakazał.
G: Przecież to jest Sz..- zakryłem mu usta.
S: Jestem nowa! Aizen mnie wziął jako zastępstwo Szayela. Jestem ...jego młodszą siostrą.- Grimmjow mnie polizał w dłoń: Fuj! Świnia- zabrałem dłoń i wytarłem w jego koszulkę (w Hueco Mundo mogliśmy ubierać sie jak chcemy).
U: Szayel nigdy nie mówił że ma siostrę.
S: Nie lubi sie mną chwalić.- machnąłem rękę lekko nerwowo sie śmiejąc.
Ulquiorre nie jest łatwo oszukać. On patrzył się na mnie lekko nie pewnie.
U: No to miło cie poznać.- jest! Chwycił to!: Jestem Ulquiorra.- wystawił rękę w moja stronę.
Niepewnie uścisnąłem jego dłoń.
U: A ty jak sie nazywasz?
S: Em ... Seiko.. Seiko Granz.- spojrzałem na Grimmjowa i już widziałem po jego uśmieszku że on wykorzysta to że wie jaka jest prawda.: A teraz Musze gdzieś szybko iść paaa~- powiedziałem szybko i odszedłem prawie biegiem.
Musiałem iść i powiedzieć Aizenowi o wszystkim ,więc udałem sie do miejsca gdzie sądziłem że go znajdę.
CZYTASZ
Looking like this.
HumorSzayel Aporro Granz . Ósmy Espada. Wyśmienity naukowiec przedstawiany jako szaleniec. Lecz ty tak jest na prawdę? Prawda jest inna. jest cichym i dość nieśmiałym osobnikiem. A co jeśli nagle coś się diametralnie zmieni? (Zobaczymy czy są tu jacyś f...