2

39 2 0
                                    

Noitra zrobił z buta wjeżdżam do pokoju Gina.

N: Gin! Mamy problem!- biedny Gin sie przestraszył i spadł z krzesła.

Gi(Gin): Możesz tak nie robić?! Puka sie człowieku!- wstał i się otrzepał : Co chcesz?

Noitra postawił mnie na podłodze  a Gin aż otworzył oczy, które zazwyczaj są prawie zamknięte.

Gi: Oh witaj piękna niewiasto. Czyżbyś była tu nowa?Na pewno tak bo jeszcze nie widziałem tu tak pięknej kobiety.- wziął moją dłoń pi pocałował jej wierzch.

N: To jest Szayel.- Gin znowu aż otworzył oczy i się odsunął.

Gi: ...Co?

N: No tak. Coś się z nim stało.

S: Obudziłem się taki.

Gi: hymm... Może robiłeś jakieś eksperymenty?

S: Na sobie? Nigdy. To na pewno nie ja... Nie moja wina ja bym sobie nic nie zrobił.

Gi: Może to przez przypadek.

N: Może sie pomyliłeś?- braw mi zadrżała.

S: Ja sie nigdy nie mylę.- powiedziałem mrocznie.

N: No dobra, dobra.- powiedział lekko przerażony : Ale to nie wszystko.- zdjął mi spodenki ... Gin znowu otworzył szeroko oczy.

S: Zajebie cie zaraz! -wciągnąłem spodenki i zacząłem go bić pięściami po klacie a ten nic.

Gi: Łoł. No to to jest już strasznie dziwne. Daj mi się przyjrzeć.

S: Nawet sie do mnie nie zbliżał zboczeńcu!- odsunąłem się aż pod ścianę.

N: Czemu on ma piczkę? I to tak nagle i w ogolę się skurczył ,włosy ma długie. Wiesz coś o tym? Może to coś związanego z jego pochodzeniem?

Gi: No nie wiem ,nie wiem. Musiał bym poszukać w księgach i takich tam.

S: Mojemu bratu nigdy nie przydarzyło się coś takiego.- Gin wzruszył ramionami.

Gi: Ale na prawdę daj mi to obejrzeć. - podszedł do mnie.

S: Nie! Nie zbliżaj sie! Po co masz to oglądać zboczeńcu?

Gi: Może się czegoś dowiem.

S: Ta jasne. Lepszej wymówki nie miałeś?- Gin wziął mnie za rękę i popchnął na łóżko.

Wiedziałem że nie poradzę sobie sam.

S: Noitra zabierz go ode mnie!- Noitra stał i dłubał w nosie: Po co ja sie nadal z tobą koleguje?

Gin chciał mi zdjąć spodenki ,ale je trzymałem.

S: Zostaw mnie! Odejdź ode mnie zboczeńcu!- i do pokoju wszedł Gimmjow.

G(Grimmjow czyt: Grimdżoł): Co tu sie dzieje?! Nie można w spokoju zjeść śniadania.- spojrzał na mnie i Gina: Skąd macie lachona?- zapytał zdziwiony.

Gi: To jest Sz.. -szybko zakryłem mu usta a ten coś dalej mówił ,ale przez moją dłoń było słychać tylko chymkanie. 

Gin nadal chciał zdjąć mi spodenki.

S: Przestań!- Grimmjow odsunął Gina i wsiał mnie jedna ręką i trzymał jak piłkę do koszykówki.

G: Zabieram ją od was. A to wszyscy mówią że ja nie umiem sie zahamować.- powiedział wychodząc z pokoju i szedł korytarzem nadal mnie niosąc.

S: ... Em ... Mógł byś przestać mnie nieść jak piłkę do koszykówki.

G: Sorry.- postawił mnie na nogi: W ogolę to co sie z tobą stało.

S: Nie wiem... Chwila. Wiesz że ja to ja?

G: Że wiem że ty to ty? Co ty ćpałeś Szayel?- podniósł jedna brew.

Dziwne było patrzeć na niego z takiej perspektywy. Tak to różnił nas centymetr wzrostu. A teraz to mi ubyło z dobre 18 centymetrów.

S: Nic nie ćpałem. Jak mogłeś mnie rozpoznać.

G: Wyniuchałem to.

S: ...Co?

G: Pantery mają dobry węch. Każdy ma swój zapach a ty masz szczególnie wyróżniający się.

S: Skończ.

G: No to co ci się stało?

S: Nie wiem! Po prostu się obudziłem no i tak jest! Nie wiem co teraz zrobić!miał zaraz się rozpłakać.

Zazwyczaj nie jestem taki emocjonalny. Kobiety są dziwne.

G: Uspokój sie.

S: Jak mam sie uspokoić?!

U(Ulquiorra czy.: Ulkiora): Co to za awantura?- podskoczył zaskoczony bo nawet nie zauważyłem gdy do nas podszedł : Kto to jest? Znowu jakieś dziewczyny tu sprowadzasz? Aizen ci zakazał.

G: Przecież to jest Sz..- zakryłem mu usta.

S: Jestem nowa! Aizen mnie wziął jako zastępstwo Szayela. Jestem ...jego młodszą siostrą.- Grimmjow mnie polizał w dłoń: Fuj! Świnia- zabrałem dłoń i wytarłem w jego koszulkę (w Hueco Mundo mogliśmy ubierać sie jak chcemy).

U: Szayel nigdy nie mówił że ma siostrę.

S: Nie lubi sie mną chwalić.- machnąłem rękę lekko nerwowo sie śmiejąc.

Ulquiorre nie jest łatwo oszukać. On patrzył się na mnie lekko nie pewnie.

U: No to miło cie poznać.- jest! Chwycił to!: Jestem Ulquiorra.- wystawił rękę w moja stronę.

Niepewnie uścisnąłem jego dłoń.

U: A ty jak sie nazywasz?

S: Em ... Seiko.. Seiko Granz.- spojrzałem na Grimmjowa i już widziałem po jego uśmieszku że on wykorzysta to że wie jaka jest prawda.: A teraz Musze gdzieś szybko iść paaa~- powiedziałem szybko i odszedłem prawie biegiem.

Musiałem iść i powiedzieć Aizenowi o wszystkim ,więc udałem sie do miejsca gdzie sądziłem że go znajdę.


Looking like this.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz