25⭐️

1.3K 89 10
                                    

Minęło już kilka dni, a chłopak nadal nie mógł pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Szedł na to spotkanie z nadzieją, że kochankom uda się dogadać, ale jednak nadzieja zawiodła go tym razem.

Spotkali się, od razu przechodząc do konkretów. Dwójce zakochanych zależało na rozmowie ze sobą oraz pogodzeniu się. Jednak ich wspólna nadzieja odeszła daleko od  nich. Wystarczyło tylko jedno złe zinterpretowane słowo, a wszystko zaczęło się walić.

Dziewczyna nie chciała kolejnej kłótni i kolejnej przerwy, jednak do tego doszło. Kochankom trudno było dojść do porozumienia, jednak dziewczyna zakończyła to wszystko po kolejnej próbie.

Przerwa - to słowo odbijało się echem w głowie Hoseok'a. Jego dziewczyna, może już była, chciała przerwy, więc jemu nie pozostało nic, jak to uszanować. Zgodził się bez problemu, jednak głęboko w sobie miał ochotę zaprzeczyć. To, co wtedy czuł, rozrywali go od środka i starało się ukazać w świetle dziennym, jednak mała cząstka chłopaka wygrała z uczuciami, przybierając obojętny wyraz twarzy i zgadzając się na to, co jego najukochańsza postanowiła.

Nie wychodził z domu przez te kilka dni, nie licząc szybkiego wypadu do sklepu po zapasy. Cały czas siedział w salonie, przed telewizorem, zajadając się czym popadnie i popijając byle czym.

Momentami nie radził sobie z niczym. Był sam w domu, więc miał prawo ukazywać to, co ukrywał przed innymi. Płakał, nie radził sobie z ciągłymi łzami, które cały czas spływały po jego policzkach, tworząc różne szlaczki na jego policzkach. Przekonywał sam siebie, że dziewczyna wróci i to będzie chwilowe. Nie było. Nie radził sobie momentami ze złością. Uderzał w ściany, po czym zsuwał się po nich plecami, ponownie pogrążając się w smutku i rozpaczy. Obwiniał sam siebie, że tak łatwo pozwolił jej odejść. Miewał myśli, że teraz dziewczyna nie myśli o nim tak, jak kiedyś, jej uczucie do niego wygasło, przerwa była z jego powodu...

Kolejny raz zjechał plecami po zimnej ścianie, od razu podkurczając nogi do siebie i obejmując je rękoma, głowę kładąc miedzy nimi. Kolejna fala łez dała o sobie znać, kolejne ataki kaszlu, spowodowane nie tylko brakiem tchu wydobywały się z jego gardła. On upadał.

Hoseok tracił nadzieję, chęci do wszystkiego i radość z prędkością światła, a ona akurat jest ogromna. Jego psychika momentami też nie była najlepsza. Ciągłe obwinianie się stało się rutyną, ciągły płacz również. Czy z nim naprawdę było tak źle...? Odpowiedź jest jasna.

Odrzucał pomoc i jakiegokolwiek propozycje chłopaków, przez co powoli odłączał się od innych. Internet, kakaotalk i inne też ograniczył. Nie chciał nic widzieć, nie chciał czytać tego, co działo się każdego dnia, nie chciał odpisywać na wiadomości, ignorował wszystko. On naprawdę chciał być sam.

Jego serce ponownie go zabolało, a jego płuca, gardło i oczy też były w nienajlepszym stanie. Klatka cała bolała, oczy ciągle czerwone i opuchnięte, gardło zdarte przez ciągle krzyki i łkanie... Nie poznawał już siebie.

Zależało mu na [t.i], jednak przez zdarzenie sprzed kilku dni zrozumiał, że jest dla niego całym światem. Mimo tego, jak zaczynali, jak się poznali, ile się znali... Ona była dla niego wszystkim. Wiedział o tym, ale teraz był już w stu procentach pewny, że bez niej jego życie nie jest takie samo.

Brakowało mu jej cholernie. Jej dotyk, głos, oczy, w których od razu się zakochał, wygląd, charakter i wiele więcej.. Była jego ideałem. Była wyjątkowa i zawsze wyróżniała się z tłumu. Była kimś, kogo szukał od dawna.

Usłyszał pukanie do drzwi, lecz je od razu zignorował. Nie chciał nikogo, tylko siebie samego, obwiniającego się o wszystko. Myślał, że ono ustami, jak każde poprzednie, jednak to nie przestawało. Cały czas słychać było dzwonek do drzwi i pukanie.

Był cicho, aby ta osoba w końcu sobie poszła, a on mógł powrócić do poprzedniej czynności. Niestety, ale nadal nic nie zapowiadało na koniec. Do czasu.

Ostatni dzwonek rozległ się, a po chwili już nie było słychać nic. Ta osoba odeszła, a on mógł powrócić do poprzedniej czynności, jego rutyny.

Telefon chłopaka ponownie dał o sobie znak, nawet kilka razy w ciągu najbliższej minuty. Nie chciał odbierać, jednak coś w środku było silniejsze od niego.

Wstał powoli z podłogi i ruszył w stronę kanapy. Wziął telefon do ręki, odblokowując go. Poczuł ukłucie w sercu, gdy jego spuchnięte oczy ujrzały od kogo są te wiadomości.

Jego ukochana.

To ona stała przy drzwiach i starała się dostać do środka...

Nie było ciebie w domu..."

„Chłopcy mówili, że będziesz..."

Chciałam porozmawiać, pomóc ci wrócić do żywych..."

„Wiem, że nie chcesz teraz nikogo widzieć, ale..."

Nie mogę, przepraszam..."

Odezwij się potem.."

Obraz stał się zamazany, ale nie na długo. Kolejne łzy spłynęły po jego policzkach, a on z ogromnym bólem w środku padł na kolana, zaczynając ponownie szlochać. Odrzucił telefon na bok, łapiąc po chwili swoją głowę.

Stracił swoją jedyną szansę, stracił ją.... Jego wewnętrzny głos tak mówił...

^^

Co sądzicie o tym rozdziale?

Pomysł narodził się podczas robienia pracy na geo, więc... Dziękujcie temu złu za to, że miałam wenę na taki opisowy.

Forever? || Vkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz