Córka Lucyfera

10

Obudziłam się gdy zadzwonił budzik , ale nie chciało mi się wstać dlatego darowałam sobie szkołę. Jak opuszczę jeden dzień nic się nie stanie pomyślałam i chciałam spać dalej lecz nie mogłam bo poczułam na sobie natarczywe spojrzenie. Wiedziałam do kogo należy ale wolałam udać, że śpię.

- nie musisz udawać i tak wiem że nie śpisz- poczułam jak łóżko obok mnie się ugina , miałam ochotę go wyrzucić i iść spać, nie mogłam jednak tego zrobić bo i tak by się tu pojawił - czasami twoje myśli są zabawne - usłyszałam koło ucha aż zadrżałam pod wpływem  jego ciepłego oddechu na mojej szyi przez co on znów uraczył mnie swoim śmiechem

- Czego chcesz tak wcześnie - odwróciłam się i omal nie spadłam z łóżka gdy ujrzałam go kilka centymetrów ode mnie , nie chciałam być tak blisko niego dlatego spróbowałam się odsunąć lecz on objął mnie w talii i przyciągnął do siebie jeszcze bliżej niż byliśmy do tej pory. Serce zaczęło mi szybciej bić , Hakael pożerał mnie wzrokiem , co chwilę oblizywał usta patrząc na moje , wiedziałam co chce zrobić ale nie mogłam tak po prostu mu się oddać , zaczęłam się wyrywać , ale on był silniejszy jedyne co mi przyszło do głowy było uderzyć go w twarz z liścia i to właśnie zrobiłam , lecz momentalnie tego pożałowałam , Hakael zerwał się z łóżka jak poparzony , widząc jego reakcje ja też wstałam. Mężczyzna stał przy oknie podpierając się rękoma o parapet i ciężko dyszał co wywnioskowałam z jego ramion które podnosiły się i opadały w zaskakująco szybkim tempie

- przepraszam - powiedziałam , aby złagodzić nieco sytuacje - wybacz , że cię uderzyłam po prostu nie wiedziałam co zrobić - Hakael nadal stał oparty o parapet

- nic się nie stało - słyszałam, że jest zły , ale ucieszyło mnie , że nie wybuchnął złością i nie rzucił się na mnie

- cieszę się - uśmiechnęłam się do siebie - jeszcze raz prze...- nie dane było mi dokończyć bo Hakael nagle się odwrócił przerywając mi - najlepiej  kurwa udawać , że nie chcesz! - zaczął podążać w moim kierunku bardzo szybko i po chwili stał przede mną przez co nie miałam żadnej możliwości ucieczki. Popchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną , dopiero w tedy zorientowałam się , że jego oczy nie są jak zwykle zielone tylko czerwone , nie wiedziałam co to oznacza ale mogłam się domyślić że chodzi o to że jest zły
- nie musisz udawać , że nie chcesz wiem że mnie pragniesz tak samo jak ja ciebie , czuję i widzę jak na mnie reagujesz , oddaj mi się w końcu - szarpałam się z nim ale on był silniejszy
- proszę puść mnie... Ja naprawdę nie chcę - po policzkach poleciały mi łzy , już wiedziałam jak się to skończy. Czarnowłosy chłopak zaczął  być bardziej nachalny zaczął całować moją szyję a ja na darmo się wyrywałam. Gdy miał ściągać moja górną część piżamy jakaś niewidzialna siła go ode mnie  odciągnęła , aż spadł z łóżka. Mimo że chciał mnie zgwałcić przejęłam się i wstałam sprawdzić czy nic mu nie jest .
Hakael siedział na podłodze z głową spuszczoną w dół. Bałam się do niego podejść lecz nie mogłam go tak zostawić . Uklękłam przy nim i położyłam mu dłoń na ramieniu , on w tej samej chwili podniósł głowę go góry , spostrzegłam , że kolor jego oczu jest już normalny znowu zapatrzyłam się w te piękne zielone oczy zapominając o tym co się przed chwilą stało , zdziwiła mnie jedna rzecz w jego oczach mogłam dostrzec przerażenie i strach który z każdą chwilą  się nasilał. W oczach zaczęły pojawiać się łzy co jeszcze bardziej mnie zdziwiło
- przepraszam tak bardzo cię przepraszam ja nie wiedziałem co robię wybacz mi - Hakael uklęknął przede mną i przyciągając mnie do siebie wtulił się w moją klatkę piersiową szczerze mówiąc w tamtej chwili mnie zatkało. Kucałam tak przed nim czując jak co chwilę mocniej mnie przytula , patrząc w jeden martwy punkt przed sobą i w słuchając się w jego płacz. W tamtej chwili nie wiedziałam co robić na początku go lubiłam , przed chwilą nienawidziłam a teraz....sama nie wiem...