1.

11.5K 375 1.6K
                                    

!!!WAŻNE!!!

DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY MAJĄ PROBLEMY Z CZYTANIEM ZE ZROZUMIENIEM BĄDŹ JAKIMŚ SPOSOBEM NIE ZAGLĄDAJĄ NAWET DO OPISU: TO JEST DRUGA! CZĘŚĆ YOU'RE THE ONE

NIE ZACZYNAJ JEJ CZYTAĆ BEZ PRZECZYTANIA POPRZEDNIEJ.

DZIĘKUJĘ.

05 maj, 2015.

- Liam!

Ruszył w stronę machającego do niego chłopaka, zwinnie wymijając tłum ludzi zgromadzonych na terminalu.

- O bracie, nie widzieliśmy się całe wieki. - wyszczerzył się, zgarniając go do mocnego uścisku.

Tak naprawdę nie widział się z Liamem pół roku. Chłopak wraz z Cheryl postanowił odwiedzić ich początkiem grudnia, co oczywiście było niespodzianką. Podwójną niespodzianką, bo jak się okazało Cheryl była w ciąży, co Liam koniecznie chciał im przekazać osobiście. Szatyn zdecydowanie nie próżnował tym bardziej, że to podobno nie był żaden wypadek przy pracy, więc jego przyjaciel już za trzy miesiące miał zostać ojcem.

Teraz natomiast postanowił odwiedzić ich w trakcie przerwy wiosennej.

- Udusisz mnie. - wydyszał, próbując się odsunąć. - Masz ten chwyt. - jęknął, masując dolną część pleców.

- Codzienne ćwiczenia, polecam. - błysnął zębami. - Jesteś sam? - zmarszczył brwi, rozglądając się na wszystkie strony.

- Ta wiesz.. - zmieszał się, bo przecież nie mógł zdradzić, że Niall wraz z Barbarą, Alexem i Zoey kończą przygotowywać dla niego imprezę niespodziankę. - .. to, że Ty masz już przerwę wiosenną nie znaczy, że my także. Wciąż pozostało nam dwa dni zajęć. - uśmiechnął się, starając zignorować niewielki smutek, który dostrzegł w brązowych tęczówkach.

- Oh, no tak. - bąknął, chwytając za rączkę swojej walizki.

Wywrócił oczami, klepiąc go po plecach.

Chyba nie myślał, że mogliby go olać?

- Chodźmy.

- O stary, widzę, że nieźle wam się powodzi. - skomentował, kiedy podszedł do czarnego Land Rovera, którego Harry kupił kilka miesięcy wcześniej. A raczej wziął kredyt, by go kupić, bo jak sam stwierdził 'kiedy już wydam płytę i ruszę w trasę, od razu go spłacę'. I jeśli wcale nie był co do tego przekonany to kilka miesięcy później okazało się, że.. miał racje. Spłacił cały kredyt za samochód jakieś dwa miesiące temu.

Kariera bruneta przybrała tempa już po ubiegłorocznych wakacjach. 

Okazało się, że na jeden z jego występów w barze wpadł całkiem znany poszukiwacz talentów, któremu Harry spodobał się tak bardzo, że praktycznie od razu nawiązali współpracę. Brunet dostał kontrakt na płytę nad którą wraz ze znalezionym specjalnie dla niego zespołem pracował od października do stycznia, a już w marcu ruszył w trasę koncertową. Na razie grał głównie w klubach, które mieściły kilkaset do tysiąca osób, ale sam fakt, że odwiedził już co najmniej siedem stanów był czymś niesamowitym. Tym bardziej, że płyta sprzedawała się nad wyraz dobrze, a jego pierwszy singiel Sign Of The Times stał się hitem nie tylko w całej Ameryce, ale także w Anglii. Dostał więc miano nowej gwiazdki.

Harry miał wszystko. Głos, wygląd i charyzmę, więc nie mógł specjalnie dziwić się, że ludzie go pokochali, a co za tym idzie - stał się rozpoznawalny. Tym bardziej, że jego menadżer Jeffrey Azoff robił wszystko, by brunet stał się jeszcze bardziej popularny. Załatwiał mu wywiady, wizyty na przeróżnych galach etc. Wszystko stało się tak szybko, że wciąż tego nie pojmował.

You're still the oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz