"Początki bywają ciężkie." - rozdział 1.

197 16 0
                                    

Moje życie od samego początku było ciężkie. Mieszkałem w domu dziecka odkąd pamiętam. Stwierdzili u mnie depresję oraz napady paniki, mimo to starałem się jakoś trzymać. Pewnego dnia przyszła do mnie piękna kobieta i oznajmiła, że od dzisiaj będę jej synkiem. Byłem z nią taki szczęśliwy, lecz to nie trwało długo... Jej mąż starał się, abym był najlepszy we wszystkim co robię. Niszczył mnie od środka...

- Nienawidzę Cię! - wrzasnąłem zapłakany.

- Jungkook?! Nie będziesz się tak do mnie odzywał! - krzyknął i uderzył mnie w twarz.

Nie myśląc wiele wybiegłem z domu. Był piękny wiosenny dzień. Drzewa kołysały się delikatnie pod wpływem wiatru, a słońce oślepiało mnie swoim blaskiem. Dookoła mnie nie było już żadnego śladu ponurej zimy, a mimo to nadal czułem się okropnie. Mijałem uśmiechniętych ludzi.

- Chciałbym kiedyś poczuć to co oni...- pomyślałem.

Doszedłem do stacji kolejowej, która była moim celem tej wędrówki. Wsiadłem do pierwszego lepszego pociągu, usiadłem na siedzeniu i spojrzałem przez okno.

- Będę tęsknić mamo... - powiedziałem patrząc na coraz bardziej oddalającą się stację.

Poczułem się senny i zamknąłem oczy.  Gdy je otworzyłem za oknem było już ciemno. Postanowiłem wysiąść na najbliższej stacji. Byłem głodny i obolały.

Drzwi od pociągu otworzyły się, a ja wyszedłem na zewnątrz. Księżyc świecił bardzo jasno, a gwiazdy wskazywały mi drogę. Nie wiedziałem gdzie idę. Kierowałem się głosem swojego serca. Moim oczom ukazał się mały sklepik. Sięgnąłem do kieszeni w celu znalezienia pieniędzy, lecz nie zabrałem ze sobą nic. Zaczęło się robić bardzo zimno, a ja szedłem dalej. Po drodze mijałem coraz więcej domów. Nagle usłyszałem melodię grającego pianina. Udałem się w stronę, z której pochodził dźwięk. Był to niewielkich rozmiarów drewniany domek. Podszedłem do okna i spojrzałem do wnętrza budynku. Na środku pokoju czarno włosy chłopak grał na pianinie. Przybliżyłem się do szyby. Instrument przestał wydawać dźwięki. Odwróciłem się  na chwilę i znowu spojrzałem do środka. Nikogo już tam nie było. Poczułem jak ktoś bardzo mocno ściska mi rękę. To był czarno włosy chłopak.

- Co tu robisz?! - wrzasnął na mnie wściekły.

"Maszyna do pisania" || Yoonkook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz