Czarownica kierowała się w stronę Fangoru. Tam teraz zamieszka. Ale tylko chwilowo. Denethor musi ponieść konsekwencje tego co zrobił. Już jej w tym głowa. Wyrzucił ją z powodu głupoty jednego z mieszczan który rozpuścił plotkę że ona chce sprytnym sposobem pozbawić namiestnika tronu. Oczywiście to było łgarstwo w które ten głupek uwierzył... Wyrzucił ją. Tak po prostu. Po tylu latach chronienia tego miasta jego lud tak się jej rodowi odwdzięcza!? Tak nie będzie! Oj nie! Dziewczyna trochę zmęczyła się tym chodzeniem i postanowiła się jednak przeteleportować. Tak ja pomyślała tak też robiła. Stała już przed granicą Fangoru. Śmiało weszła do tego starego, pełnego wspomnień lasu. Nie zwracała uwagi na odgłosy lasu. Wiedziała że to Entowie ze sobą rozmawiają. Oni ją znali i ona ich. Znała ich język. Czasami gdy jeszcze mieszkała w Gondorze przychodziła tu po różne rzadkie rośliny na których znała się perfekcyjnie. Z resztą , jak każda czarownica. Gdy uszła już dobry kawałek, poczuła że nie jest w tym lesie sama. Zacisnęła ręce i wokół jej pięści pojawiła się czerwona mgiełka ( takie coś jak u Wandy Maximoff). Usłyszała szeleszczenie w krzakach. Przybrała postawę bojową i nagle zza rośli wybiegli dwaj, jak miewała hobbici. Rozluźniła ręce. Hobbici gdy ją zobaczyli stanęli jak wryci. Nie spodziewali się kogoś tu spotkać.
-Kim jesteś? - zapytali ze strachem.
- Jestem podróżnikiem. A wy jak miewam jesteście hobbitami. Prawda? - powiedziała patrząc na nich uważnie.
- Tak. Ja jestem Merry a to jest Pippin.- powiedział jeden z nich.
- Co robicie w Fangorze?
- Uciekliśmy orkom. Niestety jeden nas goni. Jest nieźle wkurzony....
I nagle z krzaków wyszedł ten paskudny stwór.
- Na drzewo!!! Ale już!!!- krzyknęła.
Wokół jej palców powstała czerwona mgła i skierowała ją na orka. Zaczął krzyczeć. Jednym ruchem rozerwała go na pół.
- Podróżniku! Ratunku! - usłyszała hobbitów.
Gdy się odwróciła zobaczyła hobbitów w dłoniach Enta.
- Drzewcu! Witaj!- powiedziała z uśmiechem widząc enta.
- Na mą korę! Co pani tutaj robisz?
- Długa historia... Ale teraz nie o tym. Ci niziołkowie których trzymasz nie są wrogami.-powiedziała wskazując na przerażonych hobbitów.
- Może tak, może nie.-powiedział idąc.
Dziewczyna ruszyła za drzewcem.
- Biały czarodziej będzie wiedział.- powiedział rzucając honbbitów na ziemię przed nogi jakiegoś starca w bieli.