Wstałam rano i popatrzyłam na kalendarz, była środa i moje siedemnaste urodziny. Szczęśliwa wstałam z myślą że ktoś o mnie pamięta.
Przez te parę lat zmieniło się dużo... Moi rodzice rozwiedli się, ja zostałam na wsi z moim ciągle pijanym ojcem i psem, ktorego dostałam na dziesiąte urodziny. Nazwałam go Albert, sama nie wiem czemu. Albert był jedynym moim przyjacielem, w szkole wszyscy się ze mnie śmiali, że mam ojca pijaka i ubieram się jak wieśniak. Było mi bardzo przykro, czasem nawet myslałam o popełnieniu samobójstwa, ale nigdy nie zostawiłabym Alberta z moim ojcem.
Pewnego dnia, w szkole jedna dziewczyna zaczęła mną szarpać i z mojego plecaka wyleciał pamiętnik, ona zaczęła go czytać tak głośno, aby każdy usłyszał na korytarzu. W pewnej chwili jakiś chłopak podszedł do niej i wyrwał z ręki pamiętnik, a następnie oddał mi go. Nie mogłam się na niego napatrzeć, poczułam ból w sercu, ale taki przyjemny. Można powiedzieć, że... Się zakochałam.
Za każdym razem o nim myślałam, o jego bujnej czuprynie i szarych oczach, mój ideał. Ale wydawało mi się, że on nie czuje tego samego.Byłam odważna i podeszłam do niego zapytalam:
-Hej, dzięki, że mi pomogłeś, wiesz... Chciałabym się zaprosić, nie wiem może na pizze?
-Hej, to w sumie dobry pomysł, nie znałem cie nigdy wcześniej, fajnie było by poznać jednak, a ztym pamiętnikiem to nie ma o czym mówić -Powiedział, a ja za nie mówiłam. Wpatrywałam się mu głęboko w oczy i marzyłam o wspólnej przyszłości.Nadszedł ten czas, czekałam na niego przed szkołą. Przyszedł, ale nie sam. Obok niego szły jeszcze dwie dziewczyny i jeden chłopak.
-Przepraszam, że nie zapytałem odrazu, ale czy nie mogę ich ze sobą zabrać? -zapytał oczekując na odpowiedz.
-Pewnie -odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Poszliśmy, czułam się jak na wypadzie "znajomych" do pizzerni, czułam się tam nie potrzebna, rzadko kiedy się odezwałam, a jak już to ktoś mi przerwał. Wyobrażałam sobie to spotkanie inaczej...Wróciłam do domu późno.
Moj ojciec siedział zdenerwowany na kanapie, kiedy weszłam do domu, ciągle patrzył na mnie i zapytał...
-Gdzie tak długo byłaś?
-No... Musiałam zostać dłużej w szkole.
-Ty mnie nie odszukasz...-uśmiechnął się, wstał i zaczął iść w moją stronę. Szarpnął mną, rzucił o podłogę i powiedział śmiejąc się:
-Ja juz wiem co ty tam kombinowałaś, ale nie bój się to nie będzie boleć, trochę się pobawimy.
-Nie może tego zrobić -pomyślałam, a on położył swoją dłoń na...
CZYTASZ
The life is brutal: Shut up!
RomanceBita i nie kochana, nie zrozumiana. Nigdy nie czuła się potrzebna. -Dlaczego płaczesz- zapytał chłopak. -On... On mnie zgwałcił! - wykrzyknęła z płaczem. Opowieść o dziewczynie, która była bliska samobójstwie przez zaniedbanie rodziny i...