Po raz kolejny przywitał mnie słoneczny dzień.
Nie chciało mi się wstać z łóżka, dlatego poleżałam jeszcze z dziesięć minut, aż w końcu postanowiłam wstać.
Jak zawsze na początku podeszłam do szafy, aby wybrać ubranie. Dziś postawiłam na zwykłe czarne jeansy i białą bluzkę, a na to czarny sweterek.
Przeszłam do łazienki i zrobiłam to co robi się rano w toalecie.
Odświeżona, w lepszym nastrój zeszłam na dół.
Zdziwiłam się widząc mojego brata w kuchni.- Robisz śniadanie?- zapytałam.
- Jak widać.
- Mmmm... Kanapeczki. Wstawić wodę?
- Jakbyś mogła.
- Jasne.
Wlałam wodę do czajnika i usiadłam na krześle, patrząc na brata, który zaczął kroić rzodkiewki.
- Rodzice śpią?
- Tak, ale zaraz będą wstawać. Spotykasz się dziś z Adamem?
- Nie wiem. Może. Jak na razie nie mam jakiejś ochoty na spotkania.
- Rozumiem. A jakieś plany na dziś?
- Hmmm... Może będę cię odgrywać w jakiejś innej grze... Albo przeszukam swój pokój, poszukując czegoś co pomoże mi przypomnieć sobie dawne życie.
- Ale śledztwo.
- Jak chcesz możesz się przyłączyć.
- Z chęcią siostra, ale muszę się trochę pouczyć.
- Rozumiem. Nie no, jasne. Ucz się ucz.
- Żeby mi się jeszcze chciało.
- Nie przesadzaj.
- Dzień dobry kochani.- powiedział tata już ubrany.
- Już gotowy?- zapytał Mikey.
- Tak, tak. Widzę, że zrobiłeś śniadanie... Wezmę z mamą na drogę. Wczoraj, gdy spaliście, zadzwonił do mnie i mamy dyrektor, że musimy zjawić się szybko w pracy i jest duże prawdopodobieństwo, że nie wrócimy na noc.
- Rozumiem.- powiedziałam.
- Kochanie, dasz sobie radę z domem?
- Ależ oczywiście.
- Dzień dobry.- powiedziała mama.
Złapała kanapkę przyrządzoną przez Michaela i poszła ubierać płaszcz i buty. Tata również na szybko wziął kanapki i po chwili obydwoje znaleźli się poza domem.
W kuchni zapadła cisza.- Jemy?- zapytał Mikey przerywając ciszę panującą w pomieszczeniu, a nawet w całym domu.
- Jasne.
- Siadaj siostra, już Ci daje kawę.
- Dziękuję Ci bardzo. Kochany jesteś.
- Luzik. Smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie.
- Dziękuję.
Jedliśmy z bratem w spokoju i co jakiś czas wymieniliśmy ze sobą dwa czy trzy zdania.
Po skończonym śniadaniu i pozmywaniu po nim poszliśmy każde do swojego pokoju.- Siostra, będę miał słuchawki na uszach, także jakby coś to nie krzycz, tylko wejdź do pokoju.
- Spoczko.
I na tym skończyła się nasza rozmowa.
Brat słuchał muzyki, a ja kręciłam się po pokoju szukając czegoś co mnie zainteresuje.
W końcu postanowiłam sięgnąć pudełko ze zdjęciami, które znalazłam wczoraj w obecności Adama.
Na każdym ze zdjęć znajdowało się jakiejś wspomnienie, które na pewno było ważne dla mnie i Adama, ale niestety nie pamiętała żadnego z nich.
Nie wiem który raz już to mówię, ale to naprawdę okropne uczucie, którego nie da się opisać nawet słowami.
Przeglądałam tak te zdjęcia i gdy byłam przekonana, że to już wszystkie, w pudełku na dole była jakaś brązowa koperta.
Wczoraj jej nie zauważyłam. Ponownie usiadłam na łóżku i powoli otworzyłam kopertę.
Było w niej mnóstwo kartek, a na nich zapisane jakieś słowa.
Przeczytałam pierwszą z nich.

CZYTASZ
Do you remember me? || Adam Lambert
FanficRose, dziewczyna która utraciła pamięć z powodu poważnego wypadku. Nie pamięta kim jest, gdzie mieszka, kto jest jej rodzicami, czy ma rodzeństwo, czy ma jakichkolwiek przyjaciół... Znajomi i rodzina, próbują jej pomóc ze wszystkich swoich sił. Jed...