VII. michaels flu.

998 68 64
                                    

Michael pchnął drzwi od domu, poprawiając szalik. Zakaszlał i zakropił sobie oczy w korytarzu, by wyglądać na przeziębionego. Spojrzał na swoją dziewczynę, która podeszła do niego z Southym na rękach i uśmiechnął się do niej słabo.

-Zaziębiłem się - wychrypiał i słysząc barwę swojego głosu, ucieszył się w duchu, że wypił zimnego shake’a przed wejściem do domu - Wczoraj wyszliśmy za późno na dwór z Petunią, było cholernie zimno - przycisnął szalik do szyi.

-Myślałam, że pójdziecie do klubu… - spojrzała na niego troskliwie - Chodź do środka, Mikey, zrobię ci coś ciepłego i położysz się do łóżka. Najwyżej sama pojadę do rodziców, musisz wyzdrowieć do poniedziałku.

Michael wiedział, że uczucia Crystal nie są szczere, chociaż dziewczyna sprawia pozory zakochanej. Kilka razy przyłapał ją, kiedy wyciągała kartę płatniczą, często naciągała go na bardzo drogie i niepotrzebne rzeczy.

Jego przyjaciele także nie traktowali go lepiej. Często zdarzało się, że patrzyli na niego krzywo, gdy dostali drogą biżuterię zamiast pieniędzy. Clifford naprawdę czuł się tym wszystkim przytłoczony i wiedział, że nie może być sobą w ich towarzystwie.

Jedyną prawdziwą osobą w jego życiu był Luke. Hemmings nie zwracał uwagi na majątek mężczyzny, zresztą - sam zarabiał tyle samo. Nie patrzył na prezenty od przyjaciela, co więcej - zazwyczaj nawet nie chciał ich przyjąć.

Mike położył się do łóżka, szczelniej owijając ciało kołdrą. Po chwili obok chłopaka ułożył się jego piesek, trącając jego policzek noskiem.

-Shh, jestem chory, nie wydaj mnie, synu - zachichotał cicho, lecz gdy usłyszał, że dziewczyna wchodzi do pokoju, jego chichot zamienił się w kaszel - Idź, South, zarazisz się - pociągnął nosem.

Crystal postawiła ciepłą herbatę na stoliku nocnym.

-Może przeniesiesz się do gościnnego? - zaproponowała - Nie chcę, żeby łóżko przeszło twoimi zarazkami, bo ja będę chora.

Michael spojrzał na nią przekrwionymi oczami, czując, że ten związek staje się nie tyle interesowny co toksyczny. Nie chcąc się kłócić, wstał z łóżka, zabierając ze sobą kołdrę i poduszki.

-Ale… Przecież tam jest pościel - Crystal spojrzała na niego w niezrozumieniu.

-Kołdra chyba też zdążyła przejść zarazkami - syknął i otulił się nią bardziej.

Wiedział, że kołdra z ich sypialni jest najlepszą w ich domu. Ta z pokoju gościnnego była szorstka i niewygodna, poza tym śmierdziała lawendą, dlatego też Crystal jej nie chciała. Clifford zrzucił kołdrę z łóżka i zaścielił łóżko na nowo. Położył się i przymknął oczy.

-Mike, bo… - zaczęła niepewnie Crystal, wchodząc do pokoju z Southym na rękach - Potrzebowałabym nowej sukienki, jeśli chcesz, żebym szła z tobą na pięciolecie waszej firmy…

Michael spojrzał na nią i pokręcił głową.

-Masz jakieś dwadzieścia sukienek, jak nie lepiej - mruknął.

-Ale w tamtych mnie już widzieli, a chyba chciałbyś wypaść dobrze ze mną u twojego boku - spojrzała na niego smutno - Proszę? - uśmiechnęła się lekko.

-U mojego boku będzie Luke - ponownie zakopał się w kołdrze - Koło twojego będzie Matt, albo Sierra, zależy gdzie staniesz.

-Ale Mike - jęknęła cicho - Proszę? Może jakoś ci to wynagrodzę jak tylko wrócę, co? - zachichotała i weszła pod kołdrę.

-Już nie boisz się zarazków? - Michael odsunął się od niej, gdy poczuł rękę na swoim kroczu.

-Miłość przezwycięży nawet grypę! - zaśmiała się i przytuliła go mocno.

Musnęła jego usta, a potem otarła swoim noskiem jego nos.

-Zrobię cokolwiek, proszę! - zapłakała mu na ucho - Te szmaty z księgowości muszą mnie zobaczyć w czymś innym!

-Te szmaty są po czterdziestce, skarbie - westchnął - I nie nazywaj ich tak, są świetne.

-Jestem tylko sześć lat młodsza, dupku! - warknęła i zeszła z niego - Wrócimy do tematu jak będziesz zdrowy.

Gdy tylko Crystal wyszła, telefon Michaela dał o sobie znać. To był Luke.

***

Po pierwsze, tak wiem - Mike i Crys są zaręczeni, co jednocześnie totalnie zaburzyło mi zamysł na to ff i idk czy wypada mi robić kogoś takiego z Crystal

Po drugie, nie mam nic ani do Sierry, ank do Crystal - obie są piękne (sierra jest gorąca +kocham figurę Crys)

Po trzecie, to tylko ff, więc proszę was o coś typu 'Hej, przecież to świat nierealny, to nigdy się nie stanie, ich wizerunki to tylko założenie innej rzeczywistości' i zaakceptowanie faktu, jakie charaktery wykreowałam.

Po czwarte: JDIWHSIWJSJW KOCHAM TE ZDJĘCIA Z ZARĘCZYN

to chyba tyle, mam nadzieję, że wytłumaczyłam to tylko dla spokoju własnego sumienia i nikt nie pomyślał, że czuję odrazę do którejś z dziewczyn x

Miłego dnia!

for pleasure	|| muke - zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz