Rozdział drugi: Żegnaj Ba Sing Sei

143 15 2
                                    

  W domu rodzeństwa nie było okien, więc nie byli w stanie określić, która jest godzina. Zazwyczaj ufali instynktowi Ishi, który w większości mówił prawdę. Tego dnia Aarde wstał dużo wcześniej od siostry, chwycił leżącą niedaleko zielono-białą maskę i cicho zawołał fretkę.

- You, chodź. Czas na poranne skakanie po dachach.

  Fretka posłuchała chłopaka i grzecznie usiadła mu na ramieniu. Nastolatek wyszedł cicho z pomieszczenia i wszedł do ciemnego korytarza. Gdy wychylił głowę na zewnątrz, by sprawdzić, czy nikogo nie ma w pobliżu, poczuł dużą, silną dłoń na swoim karku.

- I tu cię mamy, chłopcze. Myślałeś, że nie unikniesz kary? Otóż nie, mój drogi. - usłyszał Aarde i natychmias ujrzał twarz komendanta straży.

- Puść mnie! Coś ci się pomyliło! - krzyczał młody awatar, ale mężczyzna nie miał zamiatu znów dać mu uciec. 

- Nie możesz nic zrobić, chłopaczku, jesteś bezbronny. - komendant drwił z nastolatka, który zrezygnowany wisiał w powietrzu, cały czas przytrzymywany za kark.

- Ale ja mogę! 

  Z dziury wyskoczyła młoda dziewczyna, która z całej siły kopnęła starszego mężczyznę w kolano. Ten zawył z bólu i puścił Aarde.

- Chodź! Zabrałam wszystkie ważne rzeczy, reszta jest niepotrzebna. - zwróciła się do brata.

- Co masz na myśli? - chłopak spojrzał na siostrę z pustym wzrokiem.

- Nie możemy tu dłużej zostać, musimy uciekać. Znam pewne miejsce, w którym możemy się zatrzymać. - zakończyła i chwyciła Aarde za rękę.

  Rodzeństwo biegło przed siebie, nie patrząc na goniących ich strażników. Skręcili w najbardziej ruchliwą ulicę w pierścieniu handlowym i szybko próbowali wmieszać się w tłum. Ognista fretka zeskoczyła z ramienia młodego awatara i schowała się w torbie niesioną przez Ishi. Dziewczyna trzymała mocno brata za rękę i ciągnęła go za sobą.

- Siostra, myślę, że możemy zwolnić, nikt za nami...

- Nie! - przerwała mu Ishi. - Ty nas w to wpakowałeś, więc będziemy uciekać tk długo, aż sama stwierdzę, że możemy się zatrzymać.

- No dobra, dobra, nie krzycz. Serio, czasami jesteś nie do zniesienia. - chłopak uśmiechnął się złośliwie, a dziewczyna spiorunowała go wzrokiem. 

- Też cię kocham, braciszku.

- Nie wątpię w to, siostrzyczko.

  Rodzeństwo szło szybkim krokiem przez plac pierścienia handlowego, przedzierając się przez tłumy ludzi i unikając spojrzeń szukających ich strażników. You od czasu do czasu wychylał główkę z torby, ale nie pozostawał na widoku zbyt długo.

- Hej, wy! - usłyszeli niski głos, rozbrzmiewający wśród dźwięków ulicy. Aarde zaczął biec, chwytając tym samym siostrę za rękę.

- Trzymaj się, zaraz skoczymy. 

- Co?! - krzyknęła Ishi. Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Jej starszy brat, dzięki magii ziemii, wyrzucił ich wysoko w powietrze. - Jesteś niemożliwy!

- Słucham? Coś mówiłaś? - młody awatar znów uśmiechął się złośliwie, na co dziewczyna zareagowała tym samym.

- Właśnie cię skomplementowałam, powinieneś się cieszyć. Ale nie przyzwyczajaj się, dalej uważam, że naraziłeś nas na ogromne niebezpieczeństwo. - odpowiedziała.

  Rodzeństwo skakało żwawo po dachach domów, śmiejąc się głośno z goniących ich strażników, którzy byli kilkanaście metrów niżej.

- Mamy szczęście, że ci kolesie nie tkają metalu. wtedy mielibyśmy większy problem. - zauważyła dziewczyna.

  Aarde ponownie użył magii ziemi, dzięki czemu znaleźli się kilka ulic dalej. Lecąc, widzieli zaskoczone twarze strażników. You wychylił głowę z torby i z wyrzutem spojrzał na swojego właściciela.

- Wybacz, You. Następnym razem cię uprzedzę. - chłopak pogłaskał zwierzę po łebku.

- Mam nadzieję, że nie będzie "następnego razu". Może zejdziemy na ziemię, skoro zgubiliśmy strażników. - słodki uśmiech wkradł się na twarz Ishi.

- Tak, jeśli powiesz mi gdzie idziemy? - nastolatek nie dał za wygraną.

- No dobrze. Zmierzamy w kierunku Wschodniej Świątyni Powietrza. Tam będziemy bezpieczni, przynajmniej tak sądzę... - westchęła dziewczyna.

- Rozumiem, ale jest jeden problem. - skrzywił się awatar. - Jak zamierzasz pokonać morze?

- Jest jakieś morze? Myślałam, że to tylko kawałek oceanu, najwyraźniej miałam złą mapę. - Ishi mrugnęła do brata. - Sądziłam, że użyjesz magii wody i przejdziemy po dnie. 

- Przecież wiesz, że nie potrafię władać wodą. Ani żadnym z dwóch pozostałych żywiołów. - zawstydził się chłopak.

- Więc może użyjesz magii ziemi, zrobisz most, a potem go zatopisz, żeby żaden ze strażników za nami nie poszedł?

  Aarde spojrzał na siostrę, uśmiechnął się do niej i spojrzał za siebie. Stali na dachu jednego z wyższych budynków w niższym kręgu Ba Sing Sei. Roztaczał się stąd piękny widok na ogromne miasto, które dopiero budziło się po spokojnie przespanej nocy. Awatar zamknął oczy i wziął głęboki oddech - narazie nie mógł się przejmować żadnym problemem na świecie, bo ludziom nic nie groziło. Bał się, że w razie niebezpieczeństwa nie będzie gotowy obronić nikogo, a zwłaszcza swojej młodszej siostry.

- Ishi. Nigdy ci o tym nie mówiłem, ale boję się, że nie dam rady opanować wszystkich żywiołów. Sama myśl o tym mnie przerasta. Może i mam nadzieję, ale co się stanie, jeśli teraz znajdzie się jakiś człowiek pragnący zemsty, a ja będę musiał z nim walczyć. Nie dam rady, Ishi. Nie mam żadnego nauczyciela, a powinienem zacząć uczyć się panować nad żywiołami. Nie wiem co robić...

- Może znajdziesz jakiegoś nauczyciela magii powietrza we Wschodniej Świątyni? Nie martw się, jeśli coś się stanie, to ja tobie pomogę, przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć. Nigdy nie będziesz sam, zawsze ktoś będzie stał po twojej stronie, braciszku. A narazie, wyjdźmy za mur tego okropnego miasta, mam dosyć tych zasad! 

  Po kilku minutach marszu, rodzeństwo znalazło się pod murem wewnętrznym Ba Sing Sei. Ishi podeszła do brata, a on wzniósł ich w górę muru na kamiennej płycie. Gdy znaleźli się na samej górze, dziewczyna spojrzała ostatni raz na miasto. 

- Zostało nam tylko przejść przez Laogai i będziemy przy murze zewnętrznym. - powiedziała i spojrzała na brata. - No dalej, Aarde, lecimy na dół.

  Chłopak ponownie użył magii ziemii i po chwili rodzeństwo znalazło się za murem wewnętrznym. Skierowali się w stronę jeziora, które było jedyną przeszkodą do ucieczki z tego miasta.

- Jesteś pewna, że to najkrótsza droga? - spytał chłopak.

- Tak. Jak już mówiłam, po przekroczeniu jeziora znajdziemy się przy murze zewnętrznym, potem wystarczy go przekroczyć i opuścimy to miasto. Potem musimy przejść na półwysep graniczący z wyspą, na której jest Wschodnia Świątynia Powierza. Wtedy wystarczy pokonać cieśninę pomiędzy wyspą, a półwyspem i będziemy na miejscu. - wyjaśniła mu Ishi.

  Chłopak złapał siostrę za rękę i pociągnął ją za sobą. Szli przed siebie, nie patrząc na oddalający się mur wewnętrzny miasta, a mały You przysiadł na ramieniu dziewczyny. Mieli do pokonania wiele kilometrów, ale wiedzieli, że gdy dojdą do celu, Aarde znajdzie nauczyciela magii powietrza.

Avatar: Legenda Aarde || Księga Pierwsza: PowietrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz