18

180 5 4
                                    

Odnalazłam Laurę wzrokiem na korytarzu i podbiegłam z zamiarem trzepnięcia ją w głowę.

-Musiałaś? Dlaczego zawsze to robisz? Nie możesz zrozumieć, że nigdy z nim nie będę?

-Skąd masz naszyjnik?- pokazała palcem na łańcuszek.

-Zarozumialec mi go dał, bo znalazł go koło drzwi.

-No widzisz? Walnęłaś w niego drzwiami, za każdym razem chce cię pocałować, przyszedł raz do ciebie...

-Dwa razy.- mruknęłam.

-Co!? Jak!? Kiedy!?

-Wczoraj. Przylazł, śpiewaliśmy jakąś dziwną piosenkę, a potem próbował mnie pocałować, ale wylałam na niego wodę.

-Jezu, serio!? Czy ty nie możesz choć raz się powstrzymać? To mogła być najpiękniejsza chwila w twoim życiu!

-Nie rozumiesz, że on jest z Wiktorią? Nie chcę przeżyć mojego pierwszego pocałunku z takim przydupasem.

-Ehh... W końcu zrozumiesz, że jesteście dla siebie stworzeni. Daję wam czas do końca roku szkolnego, w wakacje będziecie razem.

-Ale za rok idziemy do nowej szkoły. Każdy znajdzie sobię parę, a poza tym jak ty sobie ty wyobrażasz? Nigdy z nim nie będę!

-Taa, wmawiaj sobie.-prychnęła.

-Ej, na następnej przerwie idę do dyrektora, żeby pogadać o tym wolontariacie.

-No okey, pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, pójdę tam z tobą.

Angielski jest jedną z nudniejszych lekcji. Nauczycielka wiecznie tylko narzeka, że nie wyrobimy się z materiałem. W końcu usłyszałam upragniony dzwonek.

-Okey, a teraz idziemy do dyra.- zakomunikowałam przyjaciólce.

-No dobra, ty idź, ja zaraz przyjdę, tylko pójdę do kibla.

Nic już nie mówiłam, tylko wyszłam z sali. Bardzo się stresowałam. Zaczęłam biec korytarzem, aż w końcu wpadłam na kogoś i zorientowałam się, że wypadły mu książki, które trzymał.

-Woah, księżniczko gdzie się tak spieszysz?- zapytał, klęcząc na podłodze, żeby podnieść rzeczy.

-Nieważne. Przepraszam.- powiedziałam, po czym klękłam obok niego.

-Coś się stało?

-Co? Coś miało się stać? Nie! Nic, wszystko jest okey, po prostu spieszę się do dyrektora.- odparłam speszona.

-Coś przeskrobałaś?- zaśmiał się.

-Co? Nie! Dobra, idę. Wiktoria tu idzie. Przepraszam jeszcze raz!- powiedziałam i odeszłam.

Skierowałam się w stronę gabinetu, gdy zorientowałam się, że przed drzwiami stoi dyrektorka szkoły Kuby. O co chodzi?

Stwierdziłam, że rozmowa o akcji może być mniej ważna niż to, o czym rozmawiają pedagodzy, więc udałam się do szatni, aby przemycić telefon, bo musiałam iść zadzwonić mimo zakazu. Muszę spytać Kuby, o co tu chodzi.

Udałam się do łazienki, aby móc zatelefonować.

Po kilku sygnałach chłopak odebrał.

-Halo? Kuba, gdzie ty jesteś?

-W domu.

-Czemu nie w szkole?

-Aaa, pewnie widziałaś naszą dyrę u waszego. No tak. U nas w budzie, w sali chemicznej wybuchł pożar i teraz trwa remont. Tylko na naszym piętrze. U młodszych wszystko jest okey. Tylko 7, 8 i III gimnazjum nie jest teraz w szkole.

-Czyli teraz nie będziecie chodzić do szkoły?

-A jak myślisz czemu nasza dyra jest u was? Teraz będę się uczył w twojej szkole. Super, co nie?

-Okey, dobra kończę. Nara.

Nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się. Dopiero teraz do mnie dotarło. Piętro, na którym uczą się 7, 8 i 3 gimnazjum wymaga remontu. Kuba będzie chodził do tej szkoły co ja! Okey, już do mnie dotarło. Będzie tu chodził też Patryk. Nie. Nie. Nie! Zarozumialec, Patryk i Kuba w jednej szkole!? To nie jest dobry pomysł. To jest fatalny pomysł! Obawiam się, że Patryk i Piotrek mogą się zagryźć nawzajem.

Wyszłam z toalety i odłożyłam telefon do szafki. Napotkałam Laurę.

-I co? Byłaś z nim pogadać?

-Laura, padniesz jak ci to powiem.

-Co się stało?

-Starsze klasy ze szkoły Kuby będą z nami chodzić.

-Co!? Od kiedy?

Opowiedziałam jej całą historię. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że dziś ma odbyć się apel, na którym dyrektor wszystko wyjaśni. Dobra, teraz nie ma szans, że się zgodzi na mój pomysł, więc to musi poczekać.

-Czekaj.- zatrzymała mnie Laura, gdy szłyśmy w stronę sali na apel.- Czy ty wiesz co to oznacza!?

-Niby co?

-Będzie tu chodził też Patryk, tak!? Jezu, jaka ja byłam głupia! Nie chcesz być z Piotrkiem, to spiknę cię z nim!

-Ty nic nie rozumiesz. On ma dziewczynę.

-Co?- zesmutniała.- Skąd wiesz?

-Powiedział mi ostatnio. Też mnie to zasmuciło.

-Ale on ci powiedział to dokładnie tak, że jest zajęty?

-Nie, powiedział, że to skomplikowane.

-Ale powiedział, że ją kocha?

-Powiedział, że nie wie czy może tak ważne słowa podarować akurat jej.

-No to nie panikuj! Jeszcze nie jesteśmy na straconej pozycji!

-Czy ty nie rozumiesz? Jeśli oni będą tu chodzić, na pewno będą sobie spacerować za rękę, całować się, przytulać i tak dalej. On będzie udawał, że mnie nie zna.

-Tak myślisz? To idź go przytul i zobaczymy czy cię odrzuci.

-Niby jakim cu...- nie dokończyłam, bo zobaczyłam, że przy drzwiach od sali stoi oparty o ścianę Patryk. Co on tu robi? Przecież mają odwołane lekcje. Niewiele myśląc rzuciłam się w jego stronę, a on gdy tylko mnie zobaczył rozłożył ręce i uśmiechnął się szeroko. Po chwili już byłam w jego ramionach i czułam, że mogę tak trwać do końca świata.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uuu... Spodziewał się ktoś takiego obrotu akcji? Ja szczerze wymyśliłam to totalnie na spontanie 😂😂 

803 słowa ✌✌💋

Bo to ty jesteś dla mnie całym światem |ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz