11

14 4 0
                                    

Louis
-Więc czas iść do tej pierdolonej siłowni... - powiedziałem sam do siebie po poniedziałkowych lekcjach.

Może być to dla was zdziwieniem, że ja Louis William Tomlinson zagorzały przeciwnik sportu idzie do siłowni. I to jeszcze dobrowolnie! Co z tobą Tomlinson nie tak?

Tak, naprawdę idę do tej siłowni... A dlaczego? Bo nie chcę być pizdą, którą zawsze mają ratować koledzy. Po ostatnim spotkaniu z Troy'em naprawdę sobie postanowiłem, że zacznę ćwiczyć, żebym sam się mógł z nim zmierzyć.

Ale to dziwnie brzmi...

A poza tym, to ogólnie wypadało by zacząć ćwiczyć, bo wyglądam jak chuchro. Z takim wyglądem żadna dziewczyna mnie nie zechcę...

 
Także, gdy już wyszłem z domu z moją torbą sportową, to skierowałem się do mojego samochodu.

Louis jesteś pieprzonym hipokrytą masz siłownie pierdolone dziesięć minut stąd. Po chuj idziesz do tego samochodu?

Zaśmiałem się na własne myśli, ale i tak postawiłem na samochód. No bo kto Tomlinsonowi zabroni?

Postanowiłem, że pojadę do innej siłowni niż miałem w planach... A dlaczego? Bo jakiś pieprzonemu debilowi zachciało się wybudować Mc Donald przed tą siłownią. A co to ma do rzeczy? To, że będzie mnie za bardzo kusić i porzucę bieżnie i inne pierdoły w pizdu i pójdę wpierdalać nuggetsy z frytkami.

Gdy już wkońcu byłem w idealnej siłowni, to skierowałem się do recepcji aby wykupić karnet.... Na miesiąc?.... Tak, myśle, że to dobry pomysł.

Louis zabijesz się!

Gdy już załatwiłem sprawy z karnetem, to odrazu skierowałem się na salę z bieżniami. Warto by było od tego zacząć.

Wszedłem na wolną bieżnię i zacząłem biec. Nawet nieźle mi to wychodziło, ale po dziesięciu minutach stwierdziłem, że pierdolę to i idę na coś innego.

Odrazu rzuciły mi się w oczy worki treningowe. Walić to, że nigdy tego nie używałem, ale jak szaleć to szaleć.

Louis, ale ty jesteś spierdolony...

Po raz kolejny zaśmiałem się z myśli i zacząłem napierdalać w ten worek. Według mnie szło mi nawet nieźle, ale kurwa nie! Ktoś musiał mieć do mnie problem!
-Nowy jesteś? - spytała osoba używająca worka obok mnie
-Tak, a co? - odpowiedziałem
-Tak, myślałem... - odpowiedział - Nigdy Cię tu nie widziałem - powiedział nieznajomy
-I już nigdy nie zobaczysz, bo mam kurwa dość po spędzeniu w tym piekle pół godziny! - odpowiedziałem, na co mój rozmówca się zaśmiał
-Tak wogóle to Liam jestem. - powiedział
-Miło poznać. Ja jestem Louis. - odpowiedziałem
-A my się przypadkiem skądś nie znamy? - spytał Liam
-Właśnie chyba Cię kojarze...-odpowiedziałem - Chodzisz do tego liceum w centrum Londynu? - spytałem po chwili
-Chodziłem, rok temu skończyłem i już wiem skąd Cię kojarze! - powiedział z szerokim uśmiechem - To ty zawsze przychodziłeś na imrezy z tym  Parkerem. Prawda? - spytał
-Ta, ale to było dawno - odowiedziałem - A ty teraz chodzisz na jakieś studia pewnie. Tak? - spytałem
-Nie, pracuję tu w siłowni.... I nawet niezłą z tego mam kasę - powiedział
-Okej, to fajnie - odpowiedziałem
-Nawet bardzo! - powiedział wesoło - Wiesz ile tutaj dziennie przychodzi lasek? - spytał
-Zgaduję, że dużo. - odpowiedziałem
-No właśnie! Więc kto by nie chciał takiej roboty? - powiedział głośniej, po czym wybuchliśmy śmiechem.

-Tak, wogóle to źle to robisz!- powiedział i odciągnął mnie od worka - Patrz i się ucz szczylu! - powiedziałrozbawiony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tak, wogóle to źle to robisz!- powiedział i odciągnął mnie od worka - Patrz i się ucz szczylu! - powiedział
rozbawiony

Liam był naprawdę świetny! Można z nim było pożartować i pogadać na dosłownie każdy temat! Nie nudząc się! Gadałem jeszcze z nim jakieś dwie godziny. Oczywiście podczas tych dwóch godzin ćwiczyłem. Tylko, że pod okiem trenera, którym był Liam James Payne. 

Teraz spotkam się z Liamem dopiero w środę. Wsumie nie dopiero tylko już! To tylko dwa dni. Wsumie dzięki niemu mógłbym polubić chodzenie na siłownie. Nie żeby mi się podobał czy coś... Ale poprostu lubię gadać z fajnymi ludźmi.

Zawsze lubiłem gadać z fajnymi ludźmi tylko, że nie miałem swojego czasu z kim gadać. Teraz od spotkania z Ricky'm gadam codziennie z kimś. Jak nie z Zaynem, to z Loganem, jak nie z Loganem, to z Vivie i tak dalej. Więc nie narzekam na moje obecne stosunki międzyludzkie.

Kurde Tommo od kiedy ty takich słów używasz?

Tak wogóle zobaczyłem, że z dnia na dzień zmieniam się. Jestem coraz bardziej wesoły i wspomnienia coraz mniej mnie męczą

To chyba dobra zmiana.... Prawda?

Bad Memories || 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz