Rozdział VI

6 0 0
                                    

Liam

Siedziałem razem ze swoją paczką przy stole w szkolnej kafeterii. Nie zwracałem zbytniej uwagi na wydurniającego się Mike'a, który za wszelką cenę próbował zostać zauważonym, szukałem wzrokiem drobnej, ciemnowłosej osóbki. Dziewczyna nie opuszczała moich myśli od dnia, w którym po raz pierwszy pojawiła się w naszej szkole. Wreszcie ją dostrzegłem, siedziała samotnie w kącie stołówki i pusto wpatrywała się w blat stolika.
- Zaraz wracam-rzuciłem przez ramię podnosząc się i ruszyłem w kierunku Nessie. Podszedłem do jej krzesła.
- Nessie?-podniosła głowę. Oczy miała zapuchnięte, a twarz jeszcze bledszą niż ostatnio. Wyglądała jakby nie czuła się najlepiej. Zmieniłem treść pytania które chciałem jej zadać.- Wszystko w porządku?- kiwnęła głową, nie patrząc mi w oczy. - Tak, nic mi nie jest.- zagryzłem wargę nie bardzo wierząc jej słowom, w końcu jednak poddałem się i nie skomentowałem widocznego kłamstwa.
-A może chciałabyś się do nas dosiąść?- w myślach sam sobie dałem kopniaka. Wnioskując z jej zachowania nie miała chyba zbyt wielkiej ochoty na towarzystwo. Spojrzała na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Już myślałem, że się nie zgodzi, kiedy ku mojemu zdziwieniu wzruszyła ramionami i wstając odpowiedziała- Czemu nie?-. Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła przodem. Szedłem za nią próbując powstrzymać cisnący mi się na usta uśmiech. Dostrzegając zdziwione spojrzenie mojego kumpla, westchnąłem. Idąca przede mną Nessie zadrżała i zwolniła kroku. Zatrzymała się bez ostrzeżenia, co poskutkowało tym, że prawie się z nią zdeżyłem.
- Ness? Czy coś się stało? Zapomniałaś o czymś?-moje pytanie pozostało bez odpowiedzi. Pod dziewczyną niespodziewanie ugięły się nogi. Ledwo zdążyłem ją złapać.-Ness, Nessie co jest?!- w moim głosie zabrzmiała panika.-Ocknij się!- Wokół nas zaczęło tworzyć się zbiegowisko. Przez tłum przepchał się Mike.
-Liam, o co cho... Cholera, weź ją i leć do pielęgniarki.-podniósł torbę którą upuściła na ziemię i zarzucił ją sobie na ramię.- No rusz się!-
Wziąłem dziewczynę na ręce, dziwiąc się przy tym, jak bardzo jest lekka. Podążyłem za przyjacielem, który popędził w stronę gabinetu szkolnej pielęgniarki. Kiedy wszedłem do pomieszczenia pani Smith spojrzała na nas spod okularów.
-Co się- zaczęła zdenerwowanym tonem głosu ale nie pozwoliłem jej dokończyć.
-Nie mam pojęcia. Po prostu nagle zemdlała.-Położyłem ją na kozetce. Dziewczyna skrzywiła się powoli otwierając oczy. Odetchnąłem z ulgą otwierając usta żeby coś powiedzieć. W tym samym momencie starsza kobieta podeszła do nas i nie zważając na moje protesty bezceremonialnie wypchnęła mnie za drzwi, zamykając mi je przed nosem. Z westchnieniem usiadłem nerwowo mierzwiąc włosy, na stojącej pod ścianą ławce.
- Liam? Czułem na sobie pytające zatroskane spojrzenie stojącego na przeciwko Mike'a.- co jest? Lepiej się czuje?
-Nie wiem, ta baba wywaliła mnie z pokoju kiedy tylko Nessie otworzyła oczy.-Przetarłem twarz dłonią. Chłopak popatrzył na mnie i uśmiechnął się pokrzepiająco- nie przejmuj się tak-usiadł obok i klepnął mnie przyjacielsko w ramię.-Dziewczyny czasami tak mają, wiesz jak jest- w tym momencie drzwi otwarły się i stanęła w nich pani Smith.
-Możesz już wejść chłopcze.-pielęgniarka wpuściła mnie do środka. Mike zawołał jeszcze za mną- To cześć stary, do jutra!- i odszedł korytarzem. Obiekt mojego niepokoju, siedział w tym samym miejscu co wcześniej. Pani Smith odezwała się- Młody człowieku, proszę cię, byś odwiózł koleżankę do domu.-spojrzała na mnie badawczo- masz samochód, prawda?
-Taak- wyjąkałem czując jej surowe spojrzenie na sobie- a lekcje?
-Nie przejmuj się, obiecuję że powiem nauczycielom gdzie jesteś. Nie będziesz miał żadnych nieprzyjemności.- po tych słowach uśmiechnęła się do mnie. Odetchnąłem z ulgą i podszedłem do kozetki.-Lepiej się czujesz?-
Nessie skinęła głową.-Uhm, nie najgorzej - jej głos był cichy i o wiele słabszy niż przedtem.
-Dasz radę wstać?-
Bez słowa podniosła się do pozycji stojącej, delikatnie chwiejąc się. Zaraz jednak złapała równowagę. Na wszelki wypadek przysunąłem się do niej bliżej. Pielęgniarka odprowadziła nas do wyjścia. Wychodząc z pomieszczenia usłyszałem jeszcze, jak mówi do dziewczyny- Przemyśl to, o czym rozmawiałyśmy. Postanowiłem nie pytać p co chodzi nie chcąc jej bardziej denerwować.
Nie doszliśmy nawet do drzwi wyjściowych kiedy pod moją towarzyszką znowu zaczęły uginać się nogi. Pokręciłem głową i wziąłem ją ponownie na ręce. Ignorując jej poirytowaną minę. W ten sposób dotarliśmy do mojego samochodu. Postawiłem ją na ziemi i pomogłem jej wejść do środka. Sam usiadłem za kierownicą i odpaliłem silnik. Zdałem sobie sprawę, że nie wiem gdzie ona mieszka.
-Nessie?- Spojrzała na mnie pytająco.
-No bo ja nie wiem gdzie ty tak właściwie mieszkasz.-kiwnęła głową ze zrozumieniem i podała mi adres.
Po około pół godzinie wjechałem na podjazd przy jej domu. Widząc, że znowu niepokojąco pobladła podałem jej rękę wyciągając ją z pojazdu. Opierając się na moim ramieniu wyciągnęła klucze z torby i weszła do środka budynku.
Znajdowaliśmy się w malutkim korytarzyku. Przeszedłem do kolejnego pomieszczenia. W niewielkim salonie stała kanapa, na którą właścicielka z głośnym westchnieniem opadła. Nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić wróciłem do holu i zrzuciłem buty. Podszedłem do Nessie i przysiadłem koło niej.- Na pewno wszystko ok?- zapytałem i z troską dotknąłem jej ramienia, było zimne, nawet przez materiał bluzki...
- Tak- jej odpowiedź była krótka. Na chwilę zapadła cisza w końcu podniosła głowę i popatrzyła na mnie.-Liam?-Pierwszy raz odezwała się do mnie po imieniu-chcesz kawy?- to pytanie wydało mi się w całej sutuacji tak irracjonalne, że parsknąłem śmiechem. Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, Ness zerwała się z kanapy i prawie upadła, wciąż rozbawiony pokręciłem głową, przytrzymając ją na kanapie.
-Wiesz co? Może ja to zrobię, powiedz mi tylko gdzie co jest.- kiwnęła przytakująco głową. Znalezienie kuchni było dziennie proste jako, że wchodziło się do niej z pokoju w którym właśnie się znajdowaliśmy. Zarówno kawa jak i ekspres stały w tak widocznym miejscu, że znalazłbym je nawet bez wskazówek Ness. Po zrobieniu napoju, wróciłem do salonu, oba kubki postawiłem na niskim stole obok kanapy. Dziewczyna spojrzała na mnie i nagle wybuchnęła niekontrolowanym szlochem. Całe jej drobne ciałko trzęsło się od płaczu. Przerażony nie wiedziałem co mam robić. Nachyliłem się aby ją przytulić, kierowany jakimś dziwnym impulsem delikatnie pocałowałem ją w czoło. Dziewczynę zmroziło, ale przeraźliwe łkanie ustało. Odsunęła się, i byłem pewny, że każe mi wyjść ale nie zrobiła tego. Zanim po eqz kolejny spuściła głowę, zauważyłem, że jej policzki delikatnie zarumieniły się, nadajc jej twarzy odrobinę zdrowszy wygląd. Nie patrząc na mnie sięgnęła drżącą dłonią po swój kubek a ja uczyniłem to samo. Między nami zapadła cisza pełna skrępowania. Dopiłem kawę i podniosłem się aby odnieść puste naczynie do kuchni. Kiedy wróciłem, odchrząknąłem, aby zlikwidować irytujące drapanie w gardle.- To ja, to ja już będę jechał.
Podniosła na moment wciąż wilgotne oczy
-Yhm-wymamrotała pod nosem. Wydawało mi się, że nad czymś się zastanawia.- Ja- zawahała się przez moment- dziękuję ci, i przepraszam za koszulkę. - podążając za jej wzrokiem spojrzałem w dół zauważając wilgotne plamy na swojej klatce piersiowej. Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się delikatnie.- Nic nie szkodzi. I naprawdę nie ma za co.- kiedy uniosła wargi w delikatnym uśmiechu, moje serce zabiło mocniej. Zebrałem swoje rzeczy i ruszyłem w kierunku wyjścia. W drzwiach salonu pomachałem jeszcze do dziewczyny i wybiegłem na podjazd. W całym ciele czułem przyjemne ciepło, nawet odpalając samochód cały czas uśmiechałem się szeroko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Smocze oczy. Magia jest wśród nas...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz