Prolog

803 36 3
                                    


Mała dziewczynka biegnie przez las uciekając przed dwójką swoich starszych kuzynów - Laurą i Derekiem. Odkąd pierwszy raz zmieniła się w wilkołaka stała się o wiele szybsza. Mimo że miała tylko 10 lat jej kuzyni ledwo za nią nadążali, a sami mieli wilkołacze umiejętności. Po 20 minutach pościgu w końcu złapali małą uciekinierkę, która cały czas wyrywała się do dalszego biegu.

- Daj mi spokój Derek! Puść mnie! - krzyczała mała dziewczynka.

- Nie mogę cię puścić prymulko, znowu mi uciekniesz.

- Nie wolno ci tak uciekać! Mogło co się coś stać! Dobrze wiesz, że polują na nas łowcy! - widać było, że imienniczka małej uciekinierki się wkurzyła.

- Daj spokój Laura, poradziłabym sobie.

- Ehh.. Wracajmy do domu.

Młody chłopak wziął swoją ukochaną kuzynkę za rękę i pomaszerowali do domu.
Jednak coś było nie tak.

- Słyszycie to? - zapytała mała.

- To nie może być prawda. - powiedziała wstrząśnięta Laura.

W oddali widać było płonący budynek, który był ich domem, a ze środka wydobywały się straszliwe krzyki.

- Nie! Nie! Nie! - krzyczała cała trójka, a młody wilkołak pobiegł do środka.

- Derek, nie! -krzyczały za nim dziewczyny.

Po kilku minutach chłopak wybiegł zapłakany z płonącego domu, a na rękach trzymał ojca małej dziewczynki.

- Tato! - podbiegła do niego zapłakana, ale ten się nie odezwał, jednak słychać było że jego serce bije.

Kilka minut później przyjechała karetka, straż pożarna i szeryf.

****

Dziewczynka siedziała w szpitalu czekając na wyniki badań swojego taty. Wiedziała, że nie będzie dobrze, ale miała nadzieję. Mimo że jej ojciec był wilkołakiem, nie było możliwe by rany się zagoiły. Jedno było pewne - jej Peter Hale zostanie "warzywem".
Zastanawiali ją co teraz z nią będzie, jej mama zmarła w pożarze, a ojciec najprawdopodobniej do końca życia będzie leżał w łóżku i wegetował. Laura i Derek się nią nie zajmą - są za młodzi i nie będą w stanie po takiej tragedii.
Jej rozmyślenia przerwał głos chłopaka. Kojarzyła go, ale nie pamiętała jak ma na imię.

- Przykro mi z powodu twojej rodziny. Wiem jak to jest stracić kogoś ważnego... Tydzień temu zmarła moja mama.

- Bardzo mi przykro. A co z twoim tatą?

- Jest szeryfem, więc nie ma dla mnie za dużo czasu.. Tak w ogóle to jestem Stiles.

- Ja jestem Laura. Miło mi cię poznać.

******

Dzieciaki przegadali ze sobą dużo czasu, aż w końcu przyszedł szeryf. Laura słyszała, że rozmawiają o niej, nie chciała tego słyszeć.

- Ty musisz być Laura Hale tak? -zapytał mężczyzna.

- Tak to ja.

- Wiesz już co z twoim tatą prawda? -dziewczynka pokiwała głową. - Nie wiem czy to cię ucieszy, ale od dzisiaj będziesz mieszkała u mnie. Złożyłem papiery o adopcję, w końcu przyjaźniłem się z twoją mamą.

- Dlaczego Pan to robi? - zapytała zdziwiona Hale.

- Elizabeth była cudowną kobietą. Zrobiła by dla mnie to samo.

***

Adopcja przebiegła pomyślnie. Laura i Derek wyjechali zostawiając dziewczynkę samą, dzwonili raz na tydzień, czasami przyjeżdżali by małą czegoś nauczyć. A ona trafiła do rodziny Stilinskich. Jednak zawsze będzie Hale.


Mam nadzieję, że nowe opowiadanie się spodoba. Od razu napiszę, że nie mam zbyt dużego doświadczenia i nie wiem jak wyjdzie mi pisanie, ale i tak zapraszam do czytania!

I Can't Lose Control Again | Laura HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz