Rozdział 1. "Kochaj. Obawiaj się."

919 51 32
                                    


Wolf Moon


W wyjątkowo zimną noc, gdy inni smacznie śpią, ja razem z moim kochanym braciszkiem wdrapuje się na dach naszego wspólnego przyjaciela - Scotta McCalla.

Robimy przy tym sporo hałasu, a raczej Stiles go robi. Jestem prawie pewna, że McCall nas usłyszał. I miałam rację.

Po chwili, gdy Stiles już wygodnie siedział na dachu Scotty wyszedł z kijem baseballowym w rękach. Stilinski tak się wystraszył odgłosu otwieranych drzwi, że ześlizgnął się z dachu, oczywiście musiał pociągnąć mnie za sobą. Teraz wisimy głowami w dół, a Scott właśnie chce nas uderzyć.

- Aaaaaa! - krzyczymy wszyscy.

- Stiles, Laura co wy tu do cholery robicie?! - zapytał w końcu Scott.

- Nie odbierałeś telefonu. - powiedział Stiles.

- Po co ci ten kij? - zapytałam ignorując to co powiedzieli moi przyjaciele.

- Na drapieżniki

- Mamy niezłe wieści - 20 minut temu wezwano mojego tatę, dzwonią po wszystkich policjantów.

- Dlaczego?

- W lesie znaleziono ciało. - odpowiedział Stil, gdy oboje zeskoczyliśmy z dachu.

- Martwe?

- Nie żywe. - powiedziałam niecierpliwią się. - Jasne że martwe.

- Morderstwo? - zapytał.

- Niewiadomo, ofiarą jest młoda dziewczyna.

- Czego szukają policjanci?

- Nie wiesz najlepszego... - zaczął Stiles, ale mu przerwałam.

- Jest tylko pół ciała. Jedziemy.

Dojechaliśmy do Rezerwatu Beacon Hills. Jak zawsze zobaczyłam dobrze mi już znaną tabliczkę - "Nie wchodzić po zmroku". To absurd. Po zmroku jest bardziej interesująco.

- Naprawdę chcecie tam iść? - zapytał ciągle nie przekonany naszym pomysłem Scott.

- To ty ciągle narzekasz, że nic się nie dzieje.

- Chciałem się wyspać przed treningiem.

- No tak grzanie ławki męczy...

- W tym roku zagram i to w pierwszym składzie.

- No cóż.. Warto mieć marzenia, nawet żałośnie nierealne. - zaśmiałam się.

- Której połowy ciała szukamy?

- Nie zastanawialiśmy się.

- A jeśli morderca wciąż tu jest.

- Rozdzielimy się, a ten za którym pobiegnie ma przechlapane.. - powiedziałam z uśmiechem.

- Nie podoba mi się ten plan. - odpowiedział McCall.

W końcu dotarliśmy do górki, na którą się wspięliśmy. Scott został na dole.

- Świetnie, że tak dokładnie wszystko zaplanowaliście.

- Wiemy. - odpowiedziałam razem ze Stilesem.

Mimo że nie jesteśmy rodzeństwem, bardzo często się tak zachowujemy. Na przykład mówimy w tym samym czasie i mamy podobne charaktery. Wiele ludzi sądzi, że jesteśmy bliźniakami. Zwykle wszyscy się dziwią, że nie mam nic wspólnego ze Stilinskimi, tylko mnie adoptowali. Tylko, albo aż.

- Może oddasz latarkę astmatykowi. - powiedział Scott do Stilesa wyjmując swój inhalator.

Scott wspiął się na górkę w chwili, gdy zobaczyliśmy policjantów. Położyliśmy się na ziemi, a Stil wyłączył latarkę.

I Can't Lose Control Again | Laura HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz