Sechs

372 31 0
                                    

*Andreas' P.O.V*

- Stary wiem, że schrzaniłem ale musisz mi pomóc, chociaż ty - to zdanie z ust Markusa usłyszałem już po raz setny. Nadal nie mieści mi się w głowie jak mógł zadać taki cios dziewczynie, którą zarzekał się że tak lubi. Spojrzałem tylko na niego z politowaniem i ciężko westchnąłem

-Markus wydaje mi się, że taki bajzel sam powinieneś naprawić - podrapałem się po karku

-Gdybym mógł to bym to zrobił! Problem w tym, że żadna z dziewczyn nie odbiera ode mnie telefonów ani nie odpisuje na wiadomości, tym bardziej Amanda -krzyknął rozgoryczony i opadł na kanapę w geście poddania się. Było mi go szkoda, bo wiem ile alkohol może napsuć w relacjach między ludzkich. Nie raz ani dwa miałem taką sytuację, kiedy po większej imprezie musiałem się grubo tłumaczyć. Z resztą mój dwuletni związek też się rozpadł przez wpływ alkoholu na ludzkie zachowanie. Żeby było jasne nie jestem typem, który zdradza swoje partnerki na prawo i lewo, dlatego łatwo wywnioskować, że zawiniła ta druga strona.

- Wiesz, że sam zostałem zdradzony pod wpływem alkoholu i wydaje mi się, że Amanda potrzebuje po prostu czasu a ty musisz to uszanować - poklepałem go po ramieniu i podałem butelkę wody stojącą tuż obok

- Może i masz rację, porozmawiałbyś z Ania? albo chłopakami?- poprosił robiąc maślane oczy. Cholerny cwaniak, dobrze wie jak te jego spojrzenie działa na wszystkich. Każdemu zawsze jest ciężko wtedy mu odmówić, a on to idealnie wykorzystuje

- Zobaczę co da się zrobić - rzuciłem

*ANIA's P.O.V*

Też tak macie, że kiedy wypijecie za dużo na imprezie bo oczywiście przeliczyliście swoje możliwości, na następny dzień tak zdychacie, że macie wrażenie jakbyście mieli w każdej chwili umrzeć? Ten dzień właśnie do takich należał. Wybiła 12 w południ, a ja nadal leżałam ledwo żywa w łóżku, nie mając siły nawet podnieść głowy. Najgorsze, że z poprzedniej nocy pamiętam tylko tyle co przez mgłę. Jedynymi wyraźnymi wspomnieniami jest początek imprezy i roztrzęsiona Amanda. Na samą myśl o tym, zrobiło mi się niedobrze przez co zaliczyłam bliskie spotkanie z toaletą. Rzadko kiedy zdarzało mi się wymiotować na następny dzień, a jak już to trzymało mnie pół dnia. Miałam jednak nadzieję, że tym razem Bóg się nade mną zlituje. Niestety dopiero po 30 minutach byłam w stanie wyjść z łazienki bez obawiania się, że zaraz będę musiała tam wrócić. "Nigdy więcej nie pije, chociaż nie taką ilość alkoholu" Pomyślałam wychodząc z pokoju i kierując swoje kroki do pokoju blondynki. 

-Kimkolwiek jesteś, zostaw mnie w spokoju - odezwała się, kiedy ledwo co przekroczyłam próg pomieszczenia. Po podłodze dosłownie wszędzie walały się rzeczy a sama dziewczyna leżała zawinięta w kołdrę na łóżku 

-Pomyślałam, że świeże powietrze dobrze by nam zrobiło - westchnęłam przysiadając na fotelu, który o dziwo nie był niczym zawalony 

- Nie mam ochoty żyć, a co dopiero wychodzić na jakiś głupi spacer, zostaw mnie samą bo muszę sobie wszystko poukładać, z resztą Wiktoria była tutaj dosłownie przed chwilą i moje samopoczucie z chujowego spadło jeszcze niżej - wyjaśniła otwierając zapuchnięte od płaczu oczy 

- Ja nie nazywam się Wiktoria i nie mam zamiaru zostawiać cie samej, masz 10 minut na ogarnięcie dupy bo jak nie to użyje siły przy pomocy któregoś z chłopaków - oznajmiłam rzucając w nią jej czystymi ciuchami i wychodząc z pokoju. Może się to wydawać upierdliwe i wiele osób by pomyślało, że skoro chce być sama to jej się to należy. Jednak ja nikomu nie pozwalam zamykać się w sobie ze swoimi problemami. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Westchnęłam cicho wyjmując go z kieszonki i nie sprawdzając kto dzwoni, od razu odebrałam 

Mein GewinnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz