Poczułem jak ktoś szturcha mnie za ramię. Niechętnie otworzyłem oczy i zobaczyłem stojącą nade mną Lily.
- Co jest? - zapytałem przecierając zaspane oczy.
- Zachowałam się niedojrzale i chyba musimy pogadać - powiedziała przygryzając lekko wargę.
- Jeśli zrobisz mi kawę - podniosłem się niechętnie. Brunetka kiwnęła głową i poszła w stronę kuchni. Po chwili zrobiłem to samo.
- Głupio wczoraj wyszło - powiedziałem drapiąc się po karku.
- To prawda - przyznała - Usiądź.
Zrobiłem to o co poprosiła uważnie jej się przyglądając. Na pierwszy rzut oka było widać, że ma kaca. Zaśmiałem się w duchu.
- Proszę - postawiła przede mną kubek i usiadła na przeciwko - Moje wczorajsze zachowanie.....to przez alkohol.
- Czemu tyle wypiłaś? - zapytałem upijając łyk kawy.
- Przecież każdy na imprezie pije - wzruszyła ramionami i spuściła wzrok.
- Ale Ty ewidentnie przesadziłaś.
- Jestem dużą dziewczynką, więc nie musisz mnie pouczać - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się złośliwie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Stałaś się strasznie chamska - powiedziałem nagle.
- Rozmawiam z moim byłym, który upokorzył mnie przy wszystkich i zrobił ze mnie idiotkę, więc chyba..... - urwała i popatrzyła na mnie z obrzydzeniem - Nie ważne. Dzięki za pomoc wczoraj.
- Właśnie, ten koleś co Cię zaczepiał...kto to był? - zapytałem.
- Też chciałabym wiedzieć - przygryzła wargę, a między nami znowu nastała niezręczna cisza.
Nie chciałem się do tego przyznać, lecz Lily dalej bardzo mi się podobała. Wiedziałem, że czasu nie cofnę i co się stało, to się nie odstanie. Ale kiedy jeszcze kilka godzin temu niosłem ją śpiącą do swojego łóżka coś we mnie pękło. Chyba dopiero w tamtej chwili naprawdę zdałem sobie sprawę ile ta mała brunetka dla mnie znaczyła i swoją drogą dalej znaczy. Przełknąłem ślinę zbierając się na odwagę.
- Lily słuchaj....przepraszam za to co się wtedy wydarzyło. Nie będę usprawiedliwiać swojego zachowanie alkoholem, bo wyjdę na miękką pizdę - dziewczyna patrzyła na mnie uważnie - Perrie nic dla mnie nie znaczy. Wiem, zachowałem się jak kretyn i zepsułem wszystko. Mimo to...wybaczysz mi?
- Specjalnie to się nie popisałeś tymi przeprosinami - westchnęła - Nie wiem czy potrafię Ci od tak wybaczyć.
- Spotkajmy się jutro o dziesiątej. W tym miejscu gdzie po raz pierwszy byliśmy na randce. Daj mi szansę - powiedziałem błagalnym głosem. Chyba właśnie stawałem się miękką pizdą.
- To nie jest dobry pom... - nie dokończyła, ponieważ ktoś wszedł do kuchni. Była to Tina.
- Co tu się dzieję? - zapytała z niepewną miną - Hood? Czego od niej chcesz?
- Nic takiego - uśmiechnęła się lekko Lily w stronę swojej koleżanki - Calum już wychodzi.
- Nie sądzę - powiedziałem pewny siebie. Właśnie byliśmy na dobrej drodze do pogodzenia się i ani mi się śniło stąd wychodzić.
- Będę na górze. Gdyby się coś działo to krzycz, a ja skopie mu dupe - odezwała się Tina i szybko opuściła pomieszczenie. Ciekawe czy Kevin też mnie nienawidzi.
- Calum - zaczęła brązowooka - Tu nie chodzi tylko o to, że całowałeś się z Perrie. Nasze życia kompletnie się różnią. Zobacz w jakich Ty żyjesz luksusach. W dodatku robisz wielką karierę i wszędzie dookoła masz paparazzi oraz fanów, którzy śledzą każdy Twój ruch. Ja natomiast wynajmuje nieduże mieszkanie z moją przyjaciółką i pracuję w kawiarni. To nie ma prawa się udać.
- Możesz żyć w luksusach razem ze mną. Co to za problem? Mam w cholere pieniędzy, aby utrzymać naszą dwójkę - wzruszyłem ramionami.
- Ty serio jesteś takim idiotą czy tylko dobrym aktorem? Nie jestem dziewczyną, która leci na Twoją kasę.
- Wiem - westchnąłem - Po prostu już nie wiem jak mogę Cię przekonać, żebyś poszła ze mną na kawę. Będę się już zbierać - zrezygnowany wstałem z miejsca i udałem się w stronę drzwi wyjściowych.
- Jeszcze raz dziękuję, że powstrzymałeś tego zboczeńca - powiedziała odprowadzając mnie.
- Nic specjalnego. Lily, zastanów się jeszcze nad tym jutrem - minęła chwila nim dziewczyna odpowiedziała.
- Dobrze - uśmiechnąłem się szeroko, kiedy wypowiedziała to słowo. Miałem chociaż trochę nadziei.
- Do chyba zobaczenia - powiedziałem i wyszedłem, ale po chwili usłyszałem jej głos. Odwróciłem się. Brunetka stała w drzwiach.
- Calum! Jeśli chodzi o Twoje fanki to będziesz mieć przechlapane.
- Masz na myśli zdjęcie, które dodałaś? To jak śpię na twojej kanapie? - zaśmiałem się.
- Skąd wiesz? - zmarszczyła brwi.
- Jak robiłaś mi kawę to akurat wszedłem na instagrama. Nie jestem zły. Wyglądam na nim całkiem nieźle - zaśmiała się głośno.
- Do chyba zobaczenia - powiedziała i zamknęła drzwi.
W duchu modliłem się, aby zgodziła się się na tą pieprzoną kawę. Może to głupie, lecz chyba zaczynałem się w niej zako...zresztą to nie istotne.
*
Calum Hood: Zemsta! Napiszcie coś takiego, żeby @lilycaron zgodziła się pójść ze mną na kawę!
Polubienia: cornels, camerondallas, lukehemmings i 1 987 662 innych użytkowników.
Komentarze: 13 865ashtonirwin: Nie wiem co się dzieje, ale @lilycaron zgódź się!
lukehemmings: Zgódź się, bo Calum od godziny nie gada o niczym innym.
calum.fan: CALY!!! ❤️
ilovecalum: @lilycaron masz z nim iść!
sierradeaton: Co mnie ominęło?
|
michaelclifford: Dołączam się do pytania :Ohejt.2: Perrie była lepsza.
ushej: Znowu ona?
hejcalum: Co do kur..?
crystalleigh: Jak się nie zgodzi to ją ogolę na łyso 😋
|
lilycaron: Niech będzie 🤫 zgodzę sięKiedy zobaczyłem ostatni komentarz zamarłem. Muszę przyznać, że cieszyłem się jak małe dziecko. Groźba Crystal zdecydowanie podziałała.
---------
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale mam dużo nauki ://
CZYTASZ
The Boy // Hood [zakończone]
FanfictionCalum Hood zawsze za nim rozpocznie się gra rozgląda się po trybunach z nadzieją, że zobaczy na nich siostrę. Pewnego razu zauważa kogoś kto kompletnie miesza mu w głowie. Lily Caron nigdy nie przepadała za sportem jednak mimo tego dała się namówić...