II

222 10 1
                                    

Zadzwoniłam do Freyi opowiedziałam wszystko co się wydarzyło w ciągu kilku dni również nie wiedziała kto to jest X. Zawiadomiła mnie, że popyta w Mystic Falls czy ktoś o nim słyszał i da mi znać jak tylko się czegoś dowie. Rozłączyłam się i wyszłam na balkon. Rozglądałam się, przyglądając się budynkowi przede mną. Tak to stara kamienica Mikaelson'ów było coś w niej, że nie mogłam odciągnąć wzroku. Ich herb miał w sobie coś magicznego, niespotykanego.

Stałam przed drzwiami, które były owinięte łańcuchem i zamknięte na masywną kłódkę. Wzięłam ją w ręce i pomyślałam zaklęcie. Nagle wszystko się otworzyło i jedna z plączy rośliny wciągnęła mnie do środka zatrzaskując wrota. Wszystko było porośnięte bluszczem i nigdzie nie dało się przejść. Stałam tylko na patio. Zastanawiałam się ze skwaszoną miną co ja mam dalej robić. Usiadłam na schodach i zagłębiłam się w myślach.

Moje myślenie przerwało światło, które oddawał herb. Powoli do niego podeszłam, przyglądając mu się, gdy dotknęłam litery M wyryty w ścianie znak się otworzył a wewnątrz znajdowała się szkatułka w tym samym momencie uchyliły się frontowe drzwi a roślina, która obrosła cały budynek kazała mi wyjść. To było dziwne. Wróciłam do domu i próbowałam otworzyć tajemnicze pudełko lecz nic z tego. Zrezygnowana położyłam się spać

Sen

- Pomóż mi Miranda!! - krzyczał Kol

- Robię co mogę!! - dziewczyna biegła do niego ile sił w nogach

- Nie pozwól mi zniknąć!! - udało się złapać za ręce lecz tylko na chwilę

- Nie pozwolę!! - krzyknęła z całych sił aż się obudziła

- Co to do cholery było!? Czy Kol wysyła mi jakąś wiadomość tylko jak? - to były tylko pytania a odpowiedzi było brak

Napisałam do Freyi, żeby do mnie przyjechała dodałam, że mam jakieś pudełko. Godzina 3:00 a ja nie będę już spać, super. Wstałam do toalety, by przemyć twarz a tam napis na lusterku napisane krwią no jeszcze tego brakowało.

- I to niby miało mnie przestraszyć, śmieszne - powiedziałam sama z uśmiechem na twarzy

- Na twoim miejscu bym tak nie tryskał radością - powiedział to cień, który odbijał się na ścianie

- A jeśli będę to co zabijesz mnie? - zapytałam cwaniacko

- Ciebie może nie ale twojego chłoptasia, jak on miał niech pomyślmy Kol Mikaelson. Myślisz, że pierwotnego nie można zabić oj mylisz się dziewczyno - zaśmiał się

- To zabij mnie a nie bierzecie się za niewinnego - przełknęłam ślinę ale dalej byłam pewna siebie

- Jaki on niewinny tyle ludzi zabił a ty mówisz niewinny, w końcu to wampir żądny krwi a tym bardziej ten z Mikaelson'ów

- Nie wyprowadził mnie z równowagi - postawiłam korka w jego stronę

- Nie odchodź do mnie, bo skończy się to źle - groził

- Nie boje się ciebie - ruszyłam w jego stronę, gdy minęłam drzwi od łazienki nikogo już nie było

Wszędzie gdzie bym nie była to jakieś problemy się za mną ciągną co ja takiego zrobiłam i kim jestem, żeby ktoś mi groził i za mną łaził. Jestem już tym zmęczona ale muszę się wziąć w garść i pokazać temu X, że mnie nie złamie. Nie dam się jakiemuś frajerowi.

Dwa dni później

Do moich drzwi ktoś się dobijał, zwlekłam się z łóżka zaspana i lekko wkurzona, bo była 5:00 kogo tu przywiało.

- W końcu! - z pędem do mieszkania weszła Freya

- Nie krzycz łeb mi pęka - usiadłam zniesmaczona na kanapie

- Coś nowego się dowiedziałaś? Gdzie masz te pudełko?

- Nadal nic nie wiem, Tylko był u mnie jakiś typ rozmawiałam z nim chwilę ale jak chciałam zobaczyć kto to, zniknął. Tu masz tą skrzyneczkę. - podałam dziewczynie

- Próbowałaś zaklęciami?

- Nie wiesz co nie wpadłam na to, raczej pierwsze co to próbowałam tym co potrafię - powiedziałam ironicznie patrząc na blondynkę z uniesiona brwią

- A spróbujmy razem

Zaczęłyśmy wypowiadać czasami mi nie zrozumiane słowa ale nadal nic się nie działo, nagle się pobudziłam i chodziłam po salonie cała w nerwach. Powtarzałam, że zabije tych co zabrali Kola i mieszają mi w życiu, mam tego dość uderzyłam w stolik, na którym stały szklanki i te przeklęte pudełko. Po chwili usłyszałam jak coś się otwiera to była jedna cyfra na zamku było to 6 ale dlaczego na trzecim miejscu. Popatrzyłam na Freye z miną pytając co się stało. Uspokoiłam się i siadam ponownie wpatrując się w szkatułkę.

- Może znowu uderzę w stół i znowu się coś odkryje - jak powiedziałam tak zrobiłam lecz na marne

- To nie to, to coś bardziej prostszego niż nam się wydaje - wspomniała siostra Kola

- Proste? Ciekawe w jaki sposób - byłam zdezorientowana

Spędziliśmy jakieś 2 godziny głowiąc się i szukając rozwiązania ale dalej byliśmy w punkcie wyjścia. Byłam wkurzona ma maxa nie wiedząc jak uratować Mikaelsona.

- Ej Miranda ty odkrywając cyfrę o czym myślałaś?

- No a o kim miałam myśleć, przecież o Kolu - powiedziałam nerwowo

- Nie denerwuj się, a pomyśl o nim jeszcze raz w obszarze pudełka - tak jak powiedziała blondynka tak zrobiłam lecz nadal nic

- A może... - moją wypowiedź przetrwało pukanie do drzwi

To była Davina, ciekawe co chciała. Przyszła z pomocą w od szukaniu chłopaka. W skrócie powiedziałam jej o szkatułce, zapytała czy rzucałam zaklęcie lecz nic to nie dawało. Powiedziałam jak odkryłam jedną z ukrytych cyfr. Usiadła popatrzyła w tajemniczy przedmiot i powiedziała tylko jedno, co tak naprawdę miało największy sens.

- Otworzysz to tylko za pomocą emocji - powiedziała pewnie Davina

- Ale jak?

- Ta szkatułka jest własnością jakiegoś Mikaelsona - dopytywała

- Kola - odpowiedziałam czekając na odpowiedzi brunetki

- Otworzysz ją tylko i wyłącznie tym co czujesz do tego chłopaka tylko to musi być naprawdę prawdziwe i od serca, bo jeśli takie nie będzie to nic z tego nie będzie. I jest jeszcze mały haczyk - wyjaśnia Davina

- Co znowu? Chociaż raz nie może być łatwo - byłam już tym wszystkim zmeczona

- Masz tylko cztery pozycje a emocji jest więcej, więc trzeba się zastanowić jakimi je odczytasz i z czym jest to związane

- Nie no ja się chyba zabije, serio? A skąd mam wiedzieć z czym może to być związane. Widać, że pudełko było tam od dawna, więc nawet ze starymi sprawami Kola może być to powiązane a skąd ja mam o tym wiedzieć - powiedziałam oburzona

- Nie znasz własnego chłopaka? - zapytała że zdziwieniem Davina

- No znam ale....

- No żadne ale musisz się zastanowić

Przez cały dzień we trzy spisywaliśmy wszystko by dojść do czegoś co ma jeden wielki sens i będzie to krok dalej do uratowania Kola.

****

Dziś wylatuje drugi rozdział a jutro trzeci, miłego czytania

Trylogia Czas Na zmiany - To ja, Miranda RuleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz