IV

141 11 1
                                    

Minęły dwa tygodnie miałam cały czas kontakt z prześladowcą, który przetrzymuje Kola i jestem spokojna, bo wiem, że nic mu zbytnio nie dolega i nie dzieje mu się krzywda. Jemu chodzi o mnie. 

- Słucham? - odebrałam zaspana

- Włącz kamerę, natychmiast - krzyknął zakapturzony

Zrobiłam to a tam znęcali się nad chłopakiem, byłam przerażona, bo miał go nie dotykać, złamał obietnice. 

- Co ty robisz, dlaczego on tak wygląd? - krzyknęłam 

- Ile ja mam jeszcze czekać!? Każdy kolejny dzień dłużej twój kochanek będzie bity i torturowany - uśmiechnął się cwanie

- Jesteś tego pewien? - powiedziałam z pewnością

- Straszysz? - zaśmiał się

- Wiem, że zależy Ci na mnie a nie na Mikaelsonie, więc uważaj - zagroziła

- Śmieszna dziewczyno jesteś. No brawo, że o ciebie chodzi ale za ciebie on będzie cierpiał. 

Wzięłam nóż do ręki i przecięłam sobie dłoń, krew się sączyła powoli. Tajemniczy była przerażony poprawiłam ranę, z której już coraz więcej się ulewało czerwonej substancji. Uległ obiecał po raz kolejny, że nie dotknie Kola, ja tylko dodałam, żeby się pilnował, bo następnym razem nóż wyląduje w moim sercu. Rozmowa się zakończyła. Szkatułka otworzyła. 

W niej był naszyjnik i karteczka adresowana do mnie. 

,, Droga Mirando jeżeli to czytasz to przyszedł czas byś poznała o sobie całą prawdę, odkryła po co tak naprawdę weszłaś w świat, którego nie każdy ma dostęp a ty pamiętaj jesteś wyjątkowa, niezwykła oraz jedyna w swoim rodzaju, PAMIĘTAJ "

Mama

Byłam w szoku, zamurowało mnie list od mamy co ma z nią wspólnego Kol, bo jednak cyfry się odkrywały mając powiązanie z nim, następna informacja a rozwiązań brak, dlaczego. Założyłam biżuterie i poczułam jak wypełnia mnie coś co kiedyś bardzo dawno czułam tak dawno, że byłam niemowlakiem, gdzie nie powinnam tego pamiętać a jednak. 

Wróciłam na cmentarz tam byłam Davina poprosiłam ją o pomoc w odnalezieniu Kola i go uratować plus zniszczenie zakapturzonego. Starszyzna usłyszała naszą rozmowę i ku mojego zdziwieniu chcieli pomóc co za odmiana a brunetka mnie uświadomiła, że dlatego tacy są z powodu wisiorka. 

- Co ma do tego ten wisiorek? - zapytałam

- Miała go twoja mama najpotężniejsza wiedźma nie tylko tutaj ale wszędzie to ona była królową magi a ty jesteś jej dziedziczką, nie wiedziałaś? - dodała

- Ja dziedziczką co może taka księżniczka, królewna magi - uśmiechnęłam się 

- Tak, dokładnie - powiedziała z powagą. 

Zamarłam to czego się dowierzaniem, nie dochodziło do mnie ale ja nie tylko jestem wiedźmą tylko też wilkołakiem i wampirem, więc to ma chyba też znaczenie. Postanowiłam, że odnajdę chłopaka i całą poznam historię o mnie, kim jestem Miranda Rule?

******************************                                                                          ******************************

Stałam z Daviną nad mapą i szukałam jakiegoś podejrzanego miejsc, gdzie mogli przetrzymywać czas leci a ja w czarnej dziurze. 

Chodziłam zamyślona w grobowcu zastanawiając się gdzie on może być, pocierając wisiorek. Nagle mapa zajaśniała i pokazała ukryte miejsce w Nowym Orleanie ma jakieś schron a dokładnie pod bagnami. Byłam coraz bliżej zagadki i odnalezienia chłopaka. 

Zebrałam potrzebne rzeczy, mapę w rękę i udałam się w wyznaczone miejsce. Chciałam jak najszybciej zakończyć to co się zaczęło z dniem, gdy tu przyjechałam. 

Byłam już pod mokradłami w kryjówce zbrodniarza. Podbiegłam do Kola siedzącego na krześle, zmęczonego całą sytuacją. Zaczęłam go rozwiązywać z pasów, w których był zniewolony, nagle poczułam dłoń na ramieniu powoli wstałam a dłoń nadal leżała uciskając moją część ciała. 

- W końcu się pojawiłaś, tak długo na ciebie czekałem - usłyszałam gruby męski głos

- Może tym razem zobaczę kto się chowa za kapturem - powoli się obracając

- Poczekaj jeszcze czas na to byś zobaczyła moją prawdziwą twarz - przystanęłam

- Daj mi uwolnić bruneta a później masz mnie do swojej dyspozycji - powiedziałam pewnie

- Ciebie całą mam do dyspozycji? - zapytał głupio się uśmiechając

- Nie pozwolę na to - odezwał się Kol

- Nie martw się będzie dobrze, dam sobie radę - posłałam oczko do chłopaka uśmiechając się lekko, składając namiętny pocałunek na ustach. 

- Zostaje z tobą - dodał stanowczo

- Posłuchaj, wróć do domu i czekaj na mnie a na pewno szybko wrócę - trzymałam go za rękę patrząc głęboko w oczy

- Tak jak ostatnio, nie ma mowy - powtórzył stanowczo po raz kolejny

- Koniec tych czułości, wyprowadzić go - krzyknął i natychmiast przyszły jego pionki wyprowadzając Kola

Zostałam z chłopakiem sam na sam w pomieszczeniu, postanowiłam po raz kolejny próby ujrzenia jego twarzy, gdy moje oczy widziały nadal założony kaptur, wyciągnęłam rękę, by go zdjąć. Nie protestował, twarz była cała w bliznach, zastanawiałam się kto mu to zrobił i dlaczego. Nie tylko jego blizny przykuły moje zainteresowanie ale jakie miał znamię na przedramieniu na wewnętrznej stronie ręki, gdy podniósł rękaw. Zrobiłam to samo na swojej ręce i przyłączyłam do jego były identyczne jak to możliwe, czyżby następna ukryta informacja na mój temat, czy on ma coś ze mną wspólnego mam nadzieje, że nie. Przerwał moje myśli słowami - coś ci opowiem, usiądźmy. Podsunął krzesło i zaczęłam słuchać to czego się dowiedziałam było nie możliwe, nie chciałam w to uwierzyć i dlaczego ja muszę być wybrańcem. Zerwałam się po chwili w stronę wyjścia, złapał mnie za dłoń kończąc nasze spotkanie słowami - do zobaczenia. 


Trylogia Czas Na zmiany - To ja, Miranda RuleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz