III

151 11 0
                                    

Przypominałam sobie wszystkie chwilę z chłopakiem  lecz tylko jedna zagłębia się w mojej pamięci najbardziej, gdy byłam bez silna i mdlałam a on znalazł mnie w lesie wykrwawioną. Przyniósł do domu i czuwał a jak się obudziłam widziałam w jego oczach nie tylko łzy ale również to coś co mnie w nim urzekło ten sposób jak na mnie patrzył będę pamiętać do końca życia. Rozmarzyłam się. Spojrzałam na szkatułkę a tam następna cyfra tym razem w pierwszej pozycji 8. To mamy już 8 puste miejsce 6 i następne puste miejsce. Co one mają że sobą związane. Jak nic to szlak mnie trafi.

Minęły już trzy dni a ja dalej głowiłam się jakie są następne cyfry. Wzięłam szkatułkę pod rękę i poszłam do pobliskiej kawiarni na kawę.

- Co podać? - zapytała kelnerka

- Mocną kawę poproszę

Po dwudziestu minutach kubek z gorącym napojem stał przede mną a ja wpatrzona pudełko jak ta idiotka. Głowa mi pęka już od myślenia a ja nie wiem co robić. Usiadłam swobodnie rozglądając się po barze i myślałam nad tym jakbym to ja siedziała razem z Kołem popijała bourbon szklanka po szklance. Jak razem się śmiejemy i wygadujemy głupoty z powodu wypitego alkoholu. Nagle moje myślenie przerwał odgłos tyrkotania to była następna to 2. Dobra mam już 8 2 i 6 ciekawa jaka jest ostatnia i co one znaczą, bo nie wydaje mi się, żeby to były cyfry, które nic nie znaczą i od tak się tam pojawiają. U Mikaelsonów to nie możliwe stworzyć kod bez znaczenia.

- Widzę, że odkrywasz powoli tajemnice - powiedział męski głos, który dosiadł się do mnie w kominiarce

- Ja.... - zamurowało mnie

- Ostatnio byłaś bardziej odważna w rozmowie a teraz brak Ci słów? - powiedział cwaniacko

- Nie nie brak mi słów tylko to nie jest codzienne widzieć mężczyznę w kominiarce a reszta ludzi na to nie reaguje - odpyskowałam

- Nie reagują, no są zaczarowani - zaśmiał się tajemniczy - a twój chłoptaś no powiem ci, że jest twardy

- Co mu zrobiłeś? Gdzie on jest? - wzburzyłam się

- Spokojnie, nie gorączkuj się tam jest w dobrych rękach - uśmiechnął się

- W twoich rękach ma być bezpieczny nie wierzę - popatrzyłam mu prosto w oczy

- Masz tutaj tablet dziś o 19:00 będziesz mogła zobaczyć swojego lubego i masz tylko dziesięć minut - podsunął urządzenie

- Jaki jest haczyk? - podniosłam brew

- A jednak jesteś mądra - cwaniaczył - masz zdobyć korzeń rozmarynu złocistego

- Ale on jest  ciężko dostępny - wystawiłam oczy

- Dziewczyno jesteś mądra i dasz radę pamiętaj dziś 19:00 - poklepał po ramieniu i odszedł

Boże z kim ja się w dałam w układ ale co teraz zrobię nic muszę znaleźć tą roślinę tylko gdzie ja ją na boga znajdę. Muszę pokombinować, zamiast być łatwiej to jest coraz trudniej. Czasami chciałabym być zwykłą dziewczyną. Dobra wracam do domu. 

♣♣♣♣♣

Przekroczyłam progi cmentarzu, gdzie spędziłam kilka dni. Nogi same mnie tutaj przyprowadziły. Postawiłam nogę na tutejszym terytorium a pudełko odkryło ostatnią ukrywaną zagadkę. 8, 2, 6, 4. A szkatułka nadal szczelnie zamknięta. No ja już nie mam pojęcia jak mam to otworzyć. Udało się odkryć wszystkie a to dalej jak uparte. Usiadłam na kamiennej ławce, wzięła do ręki tableta, włączyłam. Obraz był ciemny a na zegarze za dwie minuty określona godzina. Czekałam z niecierpliwością.

- Widzę, że jesteś już. Masz swoje dziesięć minut - zaśmiał się nieznajomy i zobaczyłam Kola

- Miranda, wszystko u ciebie w porządku? - zapytał ze łzami chłopak

- Nie musisz się o mnie martwić ja sobie poradzę. Ważne dla mnie jesteś ty, nie robią ci krzywdy? - zapytałam przerażona

- Nie tylko jestem związany jak widzisz. Znalazłaś? - dopytał

- Co miałam znaleźć? - byłam zdezorientowana

- Szkatułkę - powiedział pewnie

- Tak, mam kod ale ona dalej się nie otwiera - wzięłam ją do ręki, by Kol zobaczył

- Wiesz jak ją otworzyć - uśmiechnął się

- Nie mam bladego pojęcia, Kol. Cały dzień się zastanawiałam jak to zrobić ale nic mi nie przychodzi do głowy - powiedziałam zasmucona

- Kochanie dobrze wiesz jak to zrobić tylko musisz w sobie uwierzyć - uśmiechnął się puszczając mi oczko

- Twój czas się skończył - powiedział zakapturzony - pamiętaj o moim rozmarynie - dodał

- Miranda! Kocham cię i masz już wszystko tylko dobrze to wykorzystaj - ostatnie wykrzyczane słowa przez chłopaka

Mam w siebie uwierzyć? Ale ja cały czas to robię. Co miał na myśli, że mam już wszystko. Czasami jego myśli mają odpowiedzi ale jest to jedna wielka zagadka a ja tajemnice to nie szybko rozwiązuje potrzebuję trochę czasu do tego a ja właśnie tego czasu nie mam. Wróciłam do domu. 

Sen

Stałam pod białym dębem a pod nim pełno werbeny miedzy nią rozmaryn nie mogłam go wyciągnąć, bo roślina, która tak rosła to, źle reagowała na wampiry to dla nas trucizna. Próbowałam nawet zaklęć, żeby go wyciągnąć ale nic. 

- Miranda pomyśl dasz rade - powiedział Kola łapiąc mnie za ramię

- Nie dam rady, to nie na moje siły

- Uwierz i uwolnij całą siebie jesteś silna - powtarzał to cały czas 

Trylogia Czas Na zmiany - To ja, Miranda RuleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz