Cichajta. Mam wene,sarkazm i kapcia.
Krótkie,dramat,jednostronne PrusAus,jednostronne PrusPol
Cholera....Cholera!
Feliks szybko zamknął za sobą drzwi odcinając się od świata zewnętrznego i wszystkich jego zagrożeń.Jak on mógł być takim debilem?
Co go napadło?!
-"Uspokój się. Wdech i wydech" -powiedział do siebie w myślach- "Wcale nie powiedziałeś tego co chciałeś powiedzieć prawda?"
Prawda?
Z cichym westchnieniem usiadł na łóżku uciszając swój przyśpieszony oddech. Jak mógł być tak głupi? Jak on mógł tak zrobić? I to jeszcze przy NIM?
Czerwony ze wstydu Feliks zasłonił swoją twarz a między szparkami z palców skierował swój wzrok na podłoge.
Kartka.
Nagle jakaś dziwna myśl zaświtała mu w głowie. Nie zwlekając ani chwili szybko podniósł kartke i usiadł przy biurku biorąc do ręki długopis:
"W sumie sam nie wiem od czego zacząć...-pisał
Kiedy to się zaczeło?
Nie wiem,nie pamiętam. Jednak od dawna coś mnie do niego ciągnie: do tych srebrzystych włosów,wspaniałego uśmiechu i pięknych wciągających oczu, tych miękkich różanych warg...
Myślałem,że zwariowałem. Naprawdę. Uznałem,że to zwykle przelotne zauroczenie i niedługo mi minie. Po jakże los może być okrutny każąc zakochiwać się w swoim mordercy. No jak?
Jednak wkrótce odkryłem,że to nie jest zauroczenie. To miłość. Ta sama miłość która doprowadza nas do skrajności, raduje i każe cierpieć,robi z nas idiotów i mędrców,więzi nas i powoduje,że rospozdzieramy(?) szkrzydła...
Lecz drogi dzienniku moja miłość jest nieodwzajemniona.
Nie jestem ślepy. Widzę w jaki sposób patrzy na Austrie. Wyczuwam ten subtelny flirt pod górą kpiny i żartów. Ten ruch rąk gdy stoją obok siebie oraz te irytujące liściki miłosne.
I wiem też,że nigdy tak na mnie spojrzy
Po bo co tu miał?!-tu Feliks zdusił w gardle szaleńczy śmiech gdy łzy cisnęły mu się po oczach-powiedz mi bo co? Co ja mam czego Austriak nie ma? Moje włosy mają odcień blondu niczym te głupie blondynki w kawałach a nie ciemno brązowe które wspaniale odbijają światło. Oczy mam nudne,zielone a ne rzadkie w odcieniu królewskiej purpury.
Na rany boskie wszyscy mnie mylą z kobietą! Rozumiesz to? Kobietą!! Ja po prostu...nie nie moge....nawet już przestałem się starać ich poprawiać gdy większość myli date moich urodzin..
Na litość boską!!! Jestem katolikiem!! Nie jestem gejem!! Co jest ze mną nie tak?
Powinnienem oglądać się za jakąś ładną dziewczyną a nie za idiotycznym albinosem! I to tego mężczyzną!
O Boże..Dlaczego? Dlaczego mi to robisz? Co takiego złego ci uczyniłem?
Dlaczego on? Dlaczego ja?
To bez sensu...."
******
Kilka godzin potemPuk puk! Puk! Puk puk!
Pukpukpukpukpukpukpukpukpukpukpukpukpuk!!
-No na litoś.....jak typowa baba na okresie-wymruczał pod nosem Gilbert pukając jeszcze raz-Polen ty kransale wyłaź z chaty! Bruder chce coś od siebie!
Jednak odpowiedziała mu niepotrzebnie cisza.
-Pusto?-zdziwił się Gilbert i dla pewności/z przyzwyczajenia nacisnął na klamke która o dziwo wpuściła go do środka.
-Dziwne-wyszeptał i niepewnie wszedł do środka.
-POLEN!-krzyknął dla pewności jednak wtrąciło się niepotrzebnie echo-Sceiße.
Od rana blondyn się dziwnie zachowywał na spotkaniu międzynarodowym. Jakoś strasznie cicho był. W dodatku omijał wszystkich przyjaciół szerokim łukiem.i dziwnie się przy nim zachowywał a kiedy mineła pierwsza połowa spotkania blondynek zniknął.
Przez co się tutaj znalazł.
-Wyłaś pchło!-krzyknął lecz odpowiedziało mu tylko niepotrzebnie echo-niech go.
-"Gdzie on jest?"-pomyślał wspinając się w góre po schodach do pokoju blondyna-"jeśli okaże się,że to głupi żarcik to skopie mu zad!
-WSTAWAJ PCHŁO!-krzyknął kopiąc drzwi wejściowe-WSTAWAJ BO CI....Krew.
Kałuża krwi niczym małe jezioro leżało sobie blade ciałko niczym lalalka odcięta od swojego artysty.
Gilbert zamarł.
Nie...To nie może być....
Feliks
FEEELLLIIKKSSS!!!
The end?
CZYTASZ
Hetalia-Headcanon,oceny par,one-shoty itp. 3
FanfictionPrzetrwałeś/aś w pozostałych dwóch to i w tej książce też przetrwasz (chyba)