3

31 3 0
                                    

-Kim ty do cholery jesteś?-słyszę męski głos przy uchu.

Boję się przełknąć ślinę. Strach odbiera mi logiczne myślenie. Zapominam jak się oddycha. Próbuję przypomnieć sobie wszystkie lekcje samoobrony, które do tej pory miałam, ale nic nie pamiętam.

Zdaję mi się, że słyszę skrzyp drzwi.

-Mów bo zaraz oszpecę ci tę piękną buzię-czuję jego zarost, który ociera się o moją skroń. Do ciska nóż jeszcze bardziej, a ja widzę czarne plamki przed oczami.

-Odłóż to.-(Pan) Adam stoi w drzwiach z pistoletem wymierzonym w mojego napastnika.

-Glina...

-Odłóż to-Brunet powtarza nieco ostrzejszym tonem.

-W porządku. Nie chcę problemów.-oddycham z ulgą, gdy czuję jak metal znika z mojego gardła.

Obracam i cofam się, żeby wyraźnie zobaczyć twarz mężczyzny.

-Luiza...-wypowiada moje imię.

                                ....

Adam, ja i nieznajomy siedzimy przy kuchennym stole. Nie wiem skąd facet mnie zna, ale mam nadzieję, że zaraz się tego dowiem.

-Kim jesteś?-mierzę twarz mężczyzny wzrokiem. Nie kojarzę go.

-Nazywam się Eric Anderson.

-Nic mi to nie mówi.-mówię.

-To narzeczony Evy Roberts.

A więc miałaś narzeczonego?

Na mojej twarzy maluje się zaskoczenie.

-Nie wiedziałaś prawda?-prycha Eric.-Oczywiście, że nie. Nie widziałaś się z nią od 10 lat-irytuję mnie ten facet.

Trafił swój na swego...

-Opowiadała mi o tobie.

Doprawdy Evo? Opowiadałaś o MNIE?

-Mówiła o waszej wieeelkiej kłótni.-stuka palcami o stół.

-Co dokładnie mówiła?-spięłam się.

Jeśli mu powiedziałaś... Będę modliła się, żebyś cierpiała.

-Ah-stęka-Bez obaw. Nie powiedziała mi o co poszła ta cała afera. Byłem strasznie ciekaw co, żeś narobiła, ale się nie dowiedziałem.

-Co JA narobiłam?-w środku mnie zaczyna rodzić się gniew.

Co ty żeś mu na opowiadała dziewczyno?

-Nic nie wiesz.

Nie mogę dłużej wytrzymać siedząc tutaj. Czuję jak moje ciało się gotuje.
Znajduję jednak sposób, żeby się  opamiętać.

-Co tu robisz?-pyta Adam.

-Przyszedłem po swoje rzeczy.

-Wszedłeś tylnymi drzwiami?

-Zgadza się-wzrokiem przeskakuje z Adama na mnie.-Jeśli pozwolisz, chciałbym pójść po moje własności.

Biorę głęboki wdech.
Kiwam głową.

Po chwili facet znika z kuchni.

-Wszystko w porządku?-masę przemyśleń przerywa mi brunet.

Nie!

-Tak.-przełykam ślinę.

-Wezmę go na komisariat. Nie musi się pani bać, że coś pani zrobi.

-Nie boję się.-odpowiadam twardo.

-Tak czy inaczej... zadam mu kilka pytań i spróbuję coś z niego wyciągnąć.-wstaje z krzesła.

-Ok.-przeczesuję włosy. -Dziekuję panu. Uratował mi pan życie.

-Taka praca...

-Dobra, a teraz panie policjancie... Myślę, że możemy zapomnieć o tym małym incydencie.-Eric schodzi ze schodów z książkami w ręku.

,,Magiczne drzewo''-przeczytałam tytuł jednej z nich.

Pamiętam, że gdy nie umiałaś czytać to ja ci ją czytałam przed snem, ale po co dorosłemu facetowi taka książka? Mniejsza z tym wiesz, że mam to gdzieś.

Nie miałam...

-A ja myślę, że zapomnimy o nim pod warunkiem, że spytam cię o pare rzeczy.-brunet zakłada ręce na piersi.

-No niech ci będzie, ale dostanę darmową podwózkę do domu?

Czy jeśli on jest twoim narzeczonym to nie powinien być bardziej no nie wiem... chociaż by smutny?

Nie słyszałam dalej ich rozmowy. Zaczęłam wymyślać różne historię związane z tym typem. Nawet nie zauważyłam kiedy wyszli.

Siadam na kanapie i po kolei układam sobie wszystko w głowie. Nie wiem Evo co ty na knułaś przed swoją śmiercią, ale się dowiem.

Nagle zauważam czerwony album na jednej z półek koło telewizora. Przymrużam oczy i zaintrygowana ruszam w stronę rzeczy.

Waham się...
Wziąć go czy nie?
Wyciągam rękę, ale potem ją chowam.
Oh na miłość Boską weź to!

Biorę... Wracam na kanapę i kładę go na kolanach. Znajduję odwagę, aby obejrzeć jego zawartość.

Pełno zdjęć. Moich, twoich i rodziców. Nie wiem dlaczego, ale śmieję się, gdy widzę fotografię, na której szczerzysz się do aparatu nie mając połowy zębów. Zastanawiam się ile miałaś wtedy lat. Przeglądam kolejne zdjęcia i nagle trafiam na obrazek, na którym zamazałaś mi twarz.

Skrzywiam się.

Wyjmuję fotofrafię z koszulki. Była ona zrobiona w dniu moich urodzin.

Dlaczego zamazałaś mnie akurat na tym zdjęciu szmato?

Most ✔|ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz