2.

29 7 6
                                    

Dzwonek do drzwi domu Carli rozległ się budząc nastolatkę. Otwierając zerknęła w stronę lustra. Zauważyła, że miała podkrążone oczy, pewnie od płaczu po stracie. Często myślała, dlaczego akurat ta tragedia musiała przydarzyć się jej, a nie komuś innemu. Cóż, taki los, powtarzała jej siostra. Nie zawsze wspierała ją na tyle, aby poczuła się lepiej. Taka była jej natura. Emma nigdy nie przywiązywała zbytniej uwagi do okazywania uczuć. Odkąd ją znała była zimna i surowa, ale czasami polepszało to humor Carli, że chociaż w tym jest dobra, w ukazywania uczuć.

Wreszcie otworzyła drzwi. Był to Tom, jej chłopak. Tom, co prawda był bardzo wrażliwy i pomagał Carli, jak tylko mógł. Między nimi było 2 lata. Chłopak niedługi miał kończyć liceum.
- Hej Carla - przywitał się cicho ze swoją ukochaną składając delikatny całus na jej czole. - Jak się czujesz?
-Sam wiesz... Nie daje rady, chyba przez jakiś czas zrezygnuje ze szkoły- powiedziała zrezygnowanym głosem dziewczyna.
- Jest Emma?
- Nie ma. Chyba poszła do piekarni.
- To super, chciałem zostać z tobą sam na sam - powiedział lekko przyciągając ją do siebie i opierając swoje czoło na jej.

Nie był zbytnio wysoki. Mierzył
1.80 m, więc był nieco wyższy od Carli. Jego blond włosy były niczym wschód słońca, a oczy błękitne jak ocean. Miał mocne rysy twarzy. Carla przede wszystkim podziwiała go za to, że mimo braku miłości i opieki ze strony rodziców był taki wrażliwy. Kochała go. Tak jak swoją mamę. Nie mogła teraz stracić Toma. Był jej jedynym szczęściem. Jednak nie wiedziała, że chłopak miał inne plany.

Jakoś to będzie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz