-Mogę do niej wejść? - dochodziły do mnie niewyraźne głosy zza ściany.
-Możesz ale proszę bądź ostrożny, lekarz mówił, że to z wyniku stresu ale nie odzywała się więc nie wiemy co dokładnie się wydarzyło - po tych słowach lekko wyprostowałam się do pozycji siedzącej. Zamrugałam parę razy aby wyostrzyć obraz mojego pokoju. W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Alek.
-Basiu...Basiu wszystko dobrze? - przyklęknął przy moim łóżku blady na twarzy - oprzyj się proszę - wraz z tymi słowami poprawiał moją poduszkę jednak nadal nie mogłam wydusić z siebie słowa, kilka łez popłynęło po mojej twarzy - już spokojnie kwiatuszku, jestem przy tobie teraz nic ci nie będzie - narzeczony głaskał mnie po głowie.
-Tak strasznie się bałam - wykrztusiłam niemrawo - myślałam, że nie będziesz chciał mnie znać.
-Dlaczego miałbym nie chcieć cię znać? - nie spodobały mu się te słowa, uniósł brew tak jak zawsze gdy jakiś fakt mu nie pasował - Co się wydarzyło? Opowiesz mi?
-Basiu jak się czujesz? - do pokoju weszła moja mama.
-Dobrze, dziękuje - wstałam z łóżka aby ubrać na siebie coś innego niż wyświechtaną piżamę, którą miałam teraz na sobie.
-Córeczko nie powinnaś wstawać, nie masz na razie żadnych obowiązków więc odpocznij.
-Mamo dziękuje za troskę ale już trochę przeleżałam teraz muszę wrócić do normalności, Alku Janek jest u siebie? Muszę z nim porozmawiać - odparłam zmieszana patrząc na reakcje chłopaka.
-Jasne, przecież po co będziesz rozmawiać ze mną, powiem mu żeby do ciebie zajrzał - wstał poddenerwowany z mieszaniną żalu i smutku na twarzy - do widzenia pani - ukłonił się mojej mamie i następnie słyszałam odgłos zamykających się drzwi.
-Pokłóciliście się? - zapytała zdezorientowana mama.
-Nie, po prostu chcę porozmawiać z Jankiem coś w tym złego? - obróciłam się w stronę skromnej toaletki, w tafli lustra zobaczyłam swoją twarz z siniakiem i lekką opuchlizną.
-Oczywiście, że nie ale nie sądzisz, że trochę źle to wypadło przed Aleksym? Powinnaś najpierw z nim porozmawiać - mówiąc to oparła ręce na biodrach.
-Mogłabyś zostawić mnie samą? - spojrzałam jej w oczy a mama opuściła mój pokój. Założyłam na siebie pierwszą lepszą sukienkę i opadłam bezradnie na łóżko.
Wiem, że mama miała rację. Alkowi należały się wyjaśnienia. On chcę dla mnie jak najlepiej, specjalnie tutaj do mnie przyszedł. Widziałam z jakim zmartwieniem na mnie patrzył. Jednak bałam się wyznać mu co się stało. Alek na pewno by to zrozumiał ale zraniłabym go...Mamie nie chciałam nic mówić bo i tak ostatnio chodzi struta problemami. Chciałam poznać opinię Janka na ten temat, on zawsze wie co poradzić. Zawsze był jednym z moim najlepszych przyjaciół, któremu mogłam powierzyć najskrytsze sekrety a on zachowywał je dla siebie.
Rozmyślałam tak jeszcze jakiś czas dopóki ktoś lekko zapukał do mojego pokoju a zaraz potem zobaczyłam twarz Janka. Rzuciłam się w jego ramiona a on nic nie mówiąc mocno mnie do siebie przytulił.
-Możemy porozmawiać? - spojrzałam mu w oczy odsuwając się w stronę wersalki, na której razem usiedliśmy.
-Co jest słońce? Możesz mówić wiesz, że zawsze cię wysłucham - powiedział czule, jak prawdziwy przyjaciel.
-Mogę najpierw wiedzieć co powiedział ci Alek? Wyszedł ode mnie lekko zdenerwowany...
-Tak porozmawiałem z nim chwilę, zezłościł się, że nie chciałaś mu powiedzieć co się stało, był też pewnie troszkę zazdrosny jak to Alek...A ja mogę wiedzieć dlaczego chcesz powiedzieć co się dzieje mi a nie swojemu narzeczonemu?
-Bo widzisz... - zdenerwowałam się - wracałam wieczorem od Jadwigi i wpadłam na dwóch Niemców...
Opowiedziałam Jankowi o wszystkim co wydarzyło się ówczesnego wieczoru. Kończąc historie znowu byłam w jego ramionach lekko popłakując. Janek odczekał chwilę aż się uspokoję po czym powiedział
-Basiu to straszne co się stało, ale teraz jesteś już z nami. Nie zostawimy cię samej, jesteś już bezpieczna. Myślę, że powinnaś opowiedzieć o tym Alkowi, jeśli on spróbuję źle na to zareagować obiecuję, że ostro z nim porozmawiam.
-Boję się, że nie będę mu umiała wytłumaczyć mu tego tak aby to zrozumiał, byłabym ci bardzo wdzięczna gdybyś ty mu to spróbował przekazać chociaż i tak mam u ciebie dług wdzięczności za to, że chciałeś mnie wysłuchać
-Dobrze zrobię to dla ciebie, wszystko będzie dobrze i nie wygłupiaj się, nie masz u mnie żadnego długu
Oczami Alka
-Nie wierzę! Już ja się z nimi rozprawie! - byłem bardzo zły po tym co wyznał mi Rudy.
-Alku ty tutaj nic nie zdziałasz...Los sam się na nich zemści - odparł mi chłopak siedzący w fotelu zaciemnionego salonu w moim domu.
-Losowi trzeba czasami pomóc...Dlaczego jednak Basia nie chciała mi o tym mówić?
-Bała się twojej reakcji, myślała, że odbierzesz to inaczej i ją odrzucisz
-Głupstwa, nigdy bym jej nie odrzucił
Nie wierzyłem w to co te szkopy robią w naszym kraju. Coraz bardziej szykanowali nasz kraj a ja nie mogłem na to dłużej patrzeć jednak przesadzili. Zranili moją Basię, moje słońce, moją piękną narzeczoną...Nie zostawię tak tego. Znajdę sposób na zemstę.
CZYTASZ
Czuwaj // Rudy Zośka Alek {ZAKOŃCZONE}
Ficción históricaJanek, Tadeusz i Alek już od dziecka czynnie brali udział w harcerstwie. Nieraz śmiali się, że gdy wojna nadejdzie będą gotowi. Ale czy mieli pojęcie jak ten żart mógł się utożsamiać z prawdą? Pełni energii, ambicji, nadziei można by powiedzieć...