Rozdział VIII - Ognisko

3.9K 212 452
                                    

                     Leżałaś leniwie na kanapie, do czasu, gdy spoglądając na telefon ujrzałaś godzinę 18:04. 

Wzdychając, wstałaś niechętnie i skierowałaś się prosto pod prysznic.

Zastanawiam się, co Vincent będzie próbował odwinąć przy tym ognisku.. 

Zastanawiałaś się.. A może tak naprawdę bałaś się wiedzieć? Ale będzie tam niemalże cała firma, nic złego nie może się stać!..

Prawda..?


Prysznic zajął ci więcej czasu niż przypuszczałaś. Za dużo czasu.

Twoje ręce dostawały istnego trzęsienia ziemi przy próbie zrobienia idealnych kresek eyelinerem, co oczywiście wprawiało Cię w coraz większe zdenerwowanie.

Podczas gdy robienie idealnego makijażu dobiegało końca, zobaczyłaś na telefonie godzinę 18:40.

ZNOWU SIĘ SPÓŹNIĘ! Nawet na pieprzone ognisko nie mogę być na czas!

Poziom Twojego stresu wzrastał z każdą minutą, a najbardziej dłużyła się droga na umówione miejsce. Zajmując miejsce na parkingu, zamiast wybiec z samochodu jak najprędzej, oparłaś głowę o kierownicę.

Muszę się uspokoić. To tylko ognisko. Nie mogę się stresować byle czym!

Próba uspokojenia myśli niewiele dała, lecz czułaś się odrobinę spokojniejsza.

Wyszłaś i zamknęłaś samochód. Nadszedł czas na znalezienie tego całego pola przy lasku.

Na szczęście nie musiałaś się włóczyć po lesie, gdyż było słychać śmiechy w pobliżu Ciebie. Oczywiście, były to śmiechy innych pracowników!

Podążałaś za głosami; niestety, szłaś w ciemnościach.

Poczułaś nagle coś... dziwnego.

Coś Ci mówiło, że powinnaś stąd iść. JUŻ. 

...

Otrząsnęłaś się, jakby zupełnie zapominając o tym dziwnym wrażeniu. Przecież to takie niedorzeczne, prawda?


W krótkim czasie doszłaś na  miejsce! Uśmiech od razu zagościł na Twojej twarzy - zostałaś bardzo ciepło przywitana, prawie każdy pytał o Twój pobyt w szpitalu, mimo że obawiałaś się, że ktoś będzie miał pretensje o Twoje lekkie spóźnienie. To trochę paranoja, nie?

Dopiero po przywitaniu się z prawie wszystkimi rozejrzałaś się wokoło. Byłaś zdziwiona, że chciało im się tak dokładnie wszystko przygotować.

Wszystko zapowiadało się pięknie. Jednakże zdziwił Cię jeden fakt - nigdzie nie było Scotta! Popytałaś się innych pracowników, czy Scott gdzieś poszedł, lecz odpowiedzieli, że nie przyszedł wcale.

Nie ukrywałaś zaskoczenia.

Czemu Scott nie chciał przyjść?

Nie zdążyłaś odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ciekawe przez kogo!..

-Przyszłaś. 

Usłyszałaś bardzo znajomy Ci głos. A już miałaś nadzieję, że jego też nie będzie! W jednej chwili przypomniałaś sobie sytuacje z dzisiejszego dnia w pracy. Sytuację z nim.

-Jak widać.

Vincent stanął obok Ciebie, jednak wydawał się kompletnie Tobą nie zainteresowany. Po prostu stał. Jak gdyby nigdy nic.

Not That Simple (Purple Guy x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz