Wolność to wartość, o którą warto walczyć do utraty sił.

179 22 25
                                    

Przyznać się, kto tak naprawdę lubił Kapitana Haka? XD

Dzisiaj mieszanina bajek z każdej strony, mówię wam :D nie wiem czy to nie moja ulubiona bajka ze zbioru tak naprawdę :D Dlatego uwaga, bo jest spora ;)

A i tak w ogóle to proszę o traktowanie niektórych sytuacji z przymrużeniem oka :p to jednak bajkowa kraina i nie wszystko musi mieć logiczne wytłumaczenie, nieprawdaż? :D

Dodałam wam też mapę Teamirii w mediach, żeby ułatwić wam trochę nawigację i wczuć się w tę konkretną część, bo pojawia się tu dużo odniesień do geografii tej krainy. Możecie także snuć domysły o przyszłych bajkach na podstawie tej mapy, bo sporo tam jest nakreślone :D Tylko błagam o wyrozumiałość dla mojego anty-talentu do rysowania XD a i prawdopodobnie za jakość, bo mój skaner odmówił mi posłuszeństwa i musiałam wkleić zdjęcie -.-

Miłego czytania!

P.S. Na tym skończyły się moje zapasy, więc na kolejną bajką będziecie musieli troszkę dłużej poczekać niestety :( niby mam jeszcze jedną napisaną, ale ona zgodnie z kanonem jest zwieńczeniem całego zbioru, także musi pojawić się jako ostatnia.

***


1.


Nie czułam się tu dobrze... gdzie się nie rozejrzałam, otaczały mnie dziwne przedmioty, które na dodatek miały zdolność ludzkiej mowy. Rozumiałam, że dosięgła ich klątwa, ale... czemu to niby ja miałam tę klątwę odczynić?

Gdy Płomyk popatrzył na mnie z błaganiem, podczas gdy ja jadłam w spokoju kolację, westchnęłam głęboko i wstałam, mając tego serdecznie dość. Trzymali mnie tu wbrew mojej woli, wmawiając mi, że jestem kimś specjalnym, bo nie widzę w Chanyeolu potwora tylko człowieka. Nie rozumiałam o co im chodziło, ale wystarczyło, że przypadkowo przechodził koło zamku jakiś inny człowiek... widząc go, uciekał w popłochu, krzycząc ze strachu.

A Chanyeol... był zwykłym człowiekiem. I to strasznie wkurzającym. Ciągle marudził, denerwował się o byle co i nie wierzył, że ja nie widzę w nim nic przerażającego.

Wracając do dnia, w którym się tu znalazłam... byłam naprawdę zaskoczona, że z sali wykładowej nagle przeniosłam się do wielkiego pałacowego ogrodu. Było tam mnóstwo róż... i chłopak. Wysoki, czerwonowłosy chłopak, który skrzywił się na mój widok, jednak nie powiedział nic złego i przyjął mnie do zamku, będąc dobrym gospodarzem. Ale gdy cała reszta jego „świty" zobaczyła, że nie widzę w nim rzeczonej bestii, nie chciała mnie stąd wypuścić, mówiąc o jakiejś przepowiedni.

A ja miałam gdzieś tę przepowiednię.

I teraz jesteśmy w miejscu, gdy zdenerwowana ględzeniem gadającego świecznika, wstałam od stołu i wzburzona udałam się na górę. Wcześniej miałam trochę czasu by porozglądać się po zamku i dzięki temu odnalazłam strych, na którym było dużo przydatnych rzeczy. Na przykład... lampa.

- Znów cię zaczęli nękać? – zapytał Kyungsoo, wychodząc z naczynia i siadając mi na łóżku.

Patrzył na mnie z częściowym współczuciem, bo mimo wszystko nie miał pojęcia jak naprawdę się czułam. A czułam się zirytowana.

- Tak – westchnęłam, siadając tuż obok niego – A ja nawet nie wiem czemu! Nie jestem tym, za kogo mnie uważają!

Nie odpowiedział. Nigdy w takich momentach nie odpowiadał... na początku wyprowadzało mnie to z równowagi, ale za ten czas zdążyłam się już przyzwyczaić. Generalnie był cichy jak na dżina... pamiętam jak w bajce o Aladynie był dosyć głośny, a tutaj nie odzywał się za często. Mimo to był dobrym towarzyszem.

Once upon a time...? || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz