W poprzedniej części :
"-Poradzę sobie sama - wstałaś z kanapy i ledwo co się wywrociłaś, jednak on zareagował szybciej i miałaś wrażenie, że był na to przygotowany, ponieważ w mgnieniu oka zdążył chwycić cię za ramię.
-Idziemy- powiedział bez uczuć trzymając cały czas za ramię.
A już chwilę później urwał Ci się film."
Otworzyłaś swoje ciężkie powieki i przetarłaś dłonią twarz.
I właśnie w tym momencie poczułaś ogromny ból w głowie.
Cholera.
Czułaś jakbyś w środku trzymała tykającą bombę, która z każdą sekundą była coraz bardziej intensywniejsza.Niepewnie wstałaś z łóżka kierując się w stronę kuchni.
Na blacie zobaczyłaś małą karteczkę, jednak nie tego teraz potrzebowałaś najbardziej.
Woda.
Gdzie jest kur*a woda - zaczęłaś przeklinać w myślach, gdy nie znalazłaś wody na swoim miejscu.Stanęłaś na palcach i z górnej półki sięgnęłaś po szklankę.
Już po chwili zaspokoiłaś swoje pragnienie, nalewając kranówki.
Podeszłaś do lustra, które znajdowało się na przedpokoju i zaczęłaś się przeglądać.
Włosy, które zawsze układały się w idealny przedziałek były porozrzucane we wszystkie strony świata, a szminka, którą wczoraj wieczorem pomalowałaś usta była cała roztarta.
Jednym słowem wyglądałaś okropnie.Weszłaś do łazienki podtrzymując się ścian.
Spokojnym ruchem ściagnełaś z siebie ubrania i dopiero wtedy się zorientowałaś, że nie masz na sobie żadnych spodni.
Dobra, dobra. Nie panikuj. Może sama to z siebie sciągłam, hmm?- zaczęłaś się uspokajać.
Opanowanym krokiem weszłaś pod prysznic.
Poczułaś intensywne pieczenia z przeróżnych cześć ciała, gdy woda zaczęła lecieć po twojej skórze
Kierując wzrok na przyczynę bólu, zauważyłaś różne zadrapania i rany na twoim ciele.
Trochę się przeraziłaś.
Bardzo się przeraziłaś.Myśląc nad pochodzeniem ran, umyłaś ciało żelem truskawkowym, a włosy szamponem o zapachu miodu.
Po 20 minutach mycia się pod ciepłą wodą, wyszłaś z ręcznikiem na głowie śpiewając piosenkę: Jessie Ware: Say You Love My (media).Podeszłaś do lustra i zmyłaś resztki makijażu.
Po "ogarnięciu się" ubrałaś się w:Zjadłaś szybkie śniadanie, które składało się z jogurtu owocowego i poszłaś do swojego przyjaciela.
Potrzebowałaś rozmowy.
Bardzo jej potrzebowałaś.
Wyszłaś z mieszkania i zapukałaś do drzwi naprzeciwko ciebie.
Już po zaledwie kilku sekundach otworzył Ci drzwi zaspany blondyn.-Czego potrzebujesz?- odpowiedział nieco zaskoczony chłopak, po czym weszłaś do środka.
-Przeszkadzam? - spytałaś się odwracając w stronę chłopaka.
CZYTASZ
Tears In Heaven ||D.K
ContoNie sztuką jest kochać za pocałunki i kwiaty, ale za kłótnie i trzaskanie drzwiami.