Olivia była bardzo niezależną osobą. Pracowała w kawiarni, udzielała dzieciom w przedszkolu lekcji języka hiszpańskiego, brała czynny udział w uniwersyteckim kółku językowym.
Musiała pogodzić wszystkie te zajęcia, ponieważ potrzebowała pieniędzy na opłacenie studiów. Jej rodzice nie utrzymywali z nią kontaktów, a i ona sama nie prosiła ich o pomoc.
Właśnie kończyła popołudniową zmianę w kawiarni. Z pracy wyszła po piętnastej. Tego dnia miała spotkać się z Harry'm, ale nie potraktowała tego poważnie. Wolała zapomnieć o tym co wydażyło się pare dni temu. Chociaż sama przed sobą musiała przyznać, że ten chłopak czasem zajmował jej myśli. Mimo wszystko była zła na siebie o to, w jaki sposób zaczęła znajomość. Cieżko było jej się pogodzić z tym, że oddała się pierwszemu lepszemu mężczyźnie.***
Kwadrans po piętnastej Harry wsiadł do swojego auta i skierował się w stronę akademika, w którym mieszkała Olivia. Nadal liczył na bliższe spotkanie z dziewczyną. Przy okazji podwoził Louisa do pracy.
- I co stary, zaliczyłeś tą małą z imprezy? - zapytał zaraz o wejściu do auta. Widać, że miał dobry humor co również udzieliło się Harry'emu. Zaśmiał się na słowa przyjaciela.
- A jak myślisz? - zadał pytanie retoryczne włączając się do ruchu. Ten jedynie uśmiechnął sie porozumiewawczo z nuta niedowierzania. A
- Nie był byś sobą gdybyś ją sobie oduścił. Jedyne co mnie zastanawia, to dlaczego właśnie ona. - dodał.
- Dla odmiany. - stwierdził bez zastanowienia Harry - Brzydka nie jest, nawet inteligentna i zajebiście ciasna. - zaśmiał się na wspomnienie miłych chwil w łóżku.
- Nie gadaj. - Louis popatrzył na niego z niedowierzaniem - Powiedz jeszcze, że jest dziewicą. - Harry popatrzył na niego z dumnym uśmiechem na ustach.
- Była. - powiedział z dumą w głosie. Louis rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- No stary to ci się trafiło. - zagwizdał z wrażenia - A gdzie ty w ogóle się wybierasz?
- Jadę na spotkanie z moją małą zdobyczą. - Louis popatrzył na niego zdumiony.
- Co z tobą? Nie spotykasz się z każdą laską, którą przelecisz. Jeszcze powiedz, że to randka. - Harry prychnął tylko na jego słowa.
- Nazywaj to jak chcesz, poprostu jadę ją zaliczyć. Muszę ja jakoś zachęcić do siebie bo narazie jest strasznie spłoszona. - wyjaśnił Harry. Louis spojrzał na przyjaciela podejrzliwie. Czasem takie niepozorne dziewczynki potrafiły bardzo namieszać, ale od razu odrzucił ta absurdalną myśl od siebie. Dobrze wiedział, że jego przyjaciel to wieczny gracz i nie da się omamić słodkiej panience.
- Tylko się nie zakochaj w niej. - po tych słowach obaj wybuchnęli śmiechem.***
Pomimo tego, że Olivia uznała spotkanie z Harry'm za absurdalny żart, to w tym momencie stała przed lustrem i sprawdzała czy dobrze wygląda. Miała na sobie jeansy i zwykłą koszulkę z logiem uniwersytetu, włosy związała w niedbały kok.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytała jej wspólokatorka - Mia, która leżała na łóżku i jak zawsze sprawdzała swoje social media.
- Nie, znaczy nie wiem. - usiadła zdenerwowana na łóżku z takim impetem, że zwróciła na siebie uwagę koleżanki. Westchnęła głośno.
- Co ci jest? Normalnie się tak nie zachowujesz. - stwierdziła odkładając telefon na szafkę nocną.
- Taki jeden chłopak chce mnie gdzieś zabrać, ale ja nie mam kompletnie na to ochoty. Myśle, że po prostu sobie ze mnie żartuje.
- Jaki chłopak? Znam go? - zapytała z ciekawością. Włączył jej się tryb plotkary. - No chyba mu nie odmówisz, spaliście ze sobą? - momentalnie na policzkach Liv pojawiły się rumieńce, ale czego mogła się spodziewać bo Mii. Zawsze chciała wiedzieć o wiele więcej, niż powinna.
- Nie mów tak głośno jeszcze ktoś to usłyszy. - Mia zatkała usta i parsknęła śmiechem.
- Żartujesz? Myślałam, że już nikt nie dokona cudu. Teraz musisz mi koniecznie powiedzieć kto to.
- Harry Styles - Mia otwarła szeroko usta słysząc o kim mówi Liv - Żałuje tego. Dałam mu się omamić.
- Daj spokój. Przeleciał cię największy przystojniak na uniwerku, a ty jeszcze wybrzydzasz. Mało tego zaproponował ci spotkanie. Ja bym nie traciła takiej okazji. - powiedziała poważnie.
Zrezygnowana Olivia rzuciła jej ostatnie spojrzenie i z westchnieniem wstała z łóżka, zabrała telefon i wyszła ze swojego pokoju. Kiedy weszła na parking od razu w jej oczy rzucił się samochód Harry'ego, a raczej jego właściciel, który opierał się o maskę. Kiedy zobaczył dziewczynę od razu ruszył w jej stronę pewnym krokiem.
- Hej. - uśmiechnął się do niej przyjaźnie, przynajmniej tak to wyglądało. Chciał złożyć na jej policzku pocałunek, ale szybki się uchyliła.
- Nie chce nigdzie jechać. Mam dużo nauki. - powiedziała szybko zakładając ręce i próbując patrzeć na niego z powaga, ale było to trudne.
- Przeżywasz, ja też mam naukę, ale specjalnie dla ciebie zagospodarowałem trochę czasu- uśmiechnął się czarująco i otworzył drzwi od strony pasażera, gestem wskazując, żeby wsiadła.
- Ale źle się czuję...- Harry uśmiechnął się z politowaniem.
- Pewnie boli cię głowa. - zakpił i delikatnie popchnął ja w stronę siedzenia - Obiecuje, że coś zaradzę na twoje złe samopoczucie. - szepnął jej wprost do ucha, na co zadrżała.***
Po godzinnej jeździe i jednym przystanku w pizzeri Harry w końcu zatrzymał samochód. Znajdowali się nad jeziorem. Wokół rosły drzewa, ludzie siedzieli przy drewnianych stołach, a gdzie niegdzie panoszyły się małe dzieci. Harry zabrał ze samochodu wcześniej zamówione jedzenie i oboje ruszyli w stronę jednego ze stolików.
- Po co tutaj przyjechaliśmy? - zapytała Olivia. Harry oderwał kawałek pizzy i podsunął w stronę swojej towarzyszki.
- Żeby spędzić miło czas. - uśmiechnął się i sam zabrał się za jedzenie.
- Nie powinniśmy spędzać ze sobą czasu. Nie czuje się dobrze w twoim towarzystwie. - powiedziała z wyrzutem.
- Daj spokój Liv, nic złego nie zrobiłem, ty też nie. - wyjaśnił czując, że nie łatwo będzie przekonać dziewczynę do powtórki. Olivia przez chwilę analizowała jego słowa i stwierdziła, że nie ma co dłużej drożyć tematu. Harry i tak nie zmieni swojego zdania, a dłuższe zadręczania się nie ma sensu. W końcu noc z nim wcale nie była dla niej jakaś katorga. Obiecał, że będzie delikatny i taki był. Zadbał o to, żeby czuła się dobrze.
- Co studiujesz? - zapytała niepewnie spoglądając na niego. W odpowiedzi uśmiechnął się do niej ciesząc się, że w końcu może porozmawiać z dziewczyna bez żadnych zarzutów. Nie zależało mu na tym, ale taka rozmowa dobrze na nią wpłynie.
- Architekturę. Ostatni rok.
- Chyba trochę ciężki kierunek. - stwierdziła.
- Nie jest najłatwiejszy, ale jeśli coś lubisz nie ma z tym większego problemu. - po raz pierwszy to ona uśmiechnęła się do niego. Podobało mu się w niej, że nie myśli tak jak inne dziewczyny tylko o sobie. Wydawała się szczerze zainteresowana tym co studiuje.
- Lubisz rysować?
- Lubię. Nawet mam małą kolekcję. Mogę ci ją kiedyś pokazać. - w tych słowach można było doszukać się drugiego dna. Harry wypowiedział je takim głosem, że Liv przeszły ciarki po plecach. Już kolejny raz podczas tego spotkania, ale nic nie mogła poradzić, że sama obecność Stylesa była dla niej onieśmielająca.
Rozmawiali jeszcze długi czas o swoich kierunkach, zainteresowaniach, pasjach, aż w końcu zaczęło się ściemniać. Ludzie już dawno opuścili to miejsce, zostali tylko oni sami podziwiając zachód słonica.
- Chyba powinniśmy się już zbierać. - Olivia zaczęła pocierać ramiona, na których pojawiła się gęsia skórka. Harry widząc, że dziewczyna marznie oddał jej swoją bluzę. Mimo niepewności przyjęła ja z wdzięcznością szepcząc ciche „dziękuję".
Po krótkim spacerze szybko znaleźli się przy samochodzie. Olivia miała otwierać drzwi, ale Harry złapał jej nadgarstek i przyciągnął do siebie. Momentalnie zesztywniała w jego ramionach, ale szybko się poddała czując jego ciepłe usta na swoich. Jego ręce powędrowały pod bluzę, która dziewczyna miała na sobie i zaczęły głaskać jej plecy, co podziałało bardzo uspokajająco na Liv. Kiedy chłopak oderwał się od niej, ta cicho westchnęła.
- Nie potrafię ci się oprzeć Liv. - Harry wyszeptał do jej ucha. Czuł, że jej opór maleje, więc jeszcze bardziej przyciągnął ja do siebie. Czuła go bardzo dokładnie. W końcu sama złapała go za koszulkę i rzuciła się na jego usta. Chłopak zaśmiał się przy pocałunku i oddał go równie zachłannie, co ona.
- Jaka chętna. - skomentował jej nagły zew i poprowadził ich na tyknie siedzenie auta.Witam! ❤
Jak wam się podoba moi drodzy? Napiszcie w komentarzu swoje opinie. Będzie mi bardzo miło poczytać, co sądzicie.