ROZDZIAŁ 19

1.9K 72 1
                                    


ROZDZIAŁ

XIX


Rosie


Ubrałam białą, rozkloszowaną sukienkę i czarne szpilki idealnie pasujące do moich kruczych włosów. Em, jako że przebywała w moim domu nawet częściej niż Matt, miała swój własny pokój z szafą pełna jej nietypowych ubrań. Na szczęście na imprezy chodziła w miarę normalnie, więc ubrała się w opinającą, marszczoną, srebrną sukienkę i szpilki w kolorze swoich paznokci. Razem z Em poszłyśmy do pobliskiej kawiarni gdzie siedzieli już nasi przyjaciele. I nie przyjaciele niestety też. Wszyscy, czyli Mick, Tommy, Matt, Jasi, Josh i... Dawid? Co on tu robi. Nie ważne. Wszyscy spojrzeli na nas od razu gdy tylko Em krzyknęła na cały lokal.

-Strzałka przyjaciele. - Miała w zwyczaju się tak do nich zwracać. Super. Po prostu ekstra. Matt i ta siksa to koszmar. Ale żeby doszedł do tego jeszcze Dawid. Ugh...

-Cześć. - przywitałam się z wszystkim. No może prawie.

-Widzę, ze jesteście gotowe przejść od razu do ostatniego przystanku naszej wędrówki. - uśmiechnął się Josh.

-Do którego klubu idziemy? - dopytał Tommy. Matt był dziwnie cichy, a docinki Jasi się jeszcze nie zaczęła. Była pochłonięta pożeraniem go wzrokiem. Dawid najwyraźniej zrozumiał, ze niczego nie osiągnie będąc moim psychofanem, bo siedział całkiem normalnie konwersując z Mickiem. Zanim się zorientowałam wybrano klub.

-Zaraz, ale to na drugim końcu miasta. - zauważył słusznie Matt.

-Mamy mój wóz. - przypomniała dumna z siebie Emma. Na twarzach chłopców pojawił się słuszny grymas. Tylko Dawid nie miał pojęcia o co im chodzi.

-Musimy? - spytał Josh.

-O co wam chodzi? Już nieraz jeździliśmy nim na imprezy. - zauważyła.

-I za każdym razem tego żałowaliśmy. - dopowiedział Tommy, a Matt gorzko się zaśmiał. Em posłała im wściekłe spojrzenie, a oboje podnieśli ręce w obronnym geście.

-Dobra. Wchodzę w to, ale najpierw muszę się napić. - stwierdził Tommy. Dawid przysłuchiwał się im z zaciekawieniem.


Ponieważ w kawiarni nie sprzedawali trunków alkoholowych chłopcy musieli to przeżyć na trzeźwo. Kiedy Dawid zobaczyła auto Em stanął jak wryty, bo zrozumiał w co się wpakował.

-W życiu do tego nie wsiądę. - oznajmił.

-To pójdziesz z buta. - oznajmiła Em bawiła się kluczykiem z mnóstwem zawieszek, obklejonym w kolorowe gwiazdki. Po chwili zmarszczyła jednak brwi. - A w zasadzie to ktoś ty? - spytała. Brawo Em. Jesteś spostrzegawcza.

-Dawid. - przedstawił się chłopak kłaniając się przed Emmą, jako królową samochodu. Dziewczyna zaśmiała się i ruszyła w stronę busa.

-Kozackie opony. I to na dodatek w waniliowym kolorze. - powiedział Mick, a Em stanęła jak słup soli. Mimo wszystko byli w jakimś stopniu podobni. W końcu dziewczyna odwróciła się do przyjaciela i namiętnie go pocałowała. Wszyscy umilkli rozdziawiając usta, tylko ja zaczęłam się śmiać.

-Za co to? - spytał oszołomiony Mick, gdy dziewczyna odkleiła się od niego.

-Za to, że zauważyłeś. - uśmiechnęła się, ścierając mu rozmazaną szminkę. - I że nie pomyliłeś koloru. - dodała i wsiadła na miejsce kierowcy.



DWA WAŻNE SŁOWA (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz