Prolog

672 43 6
                                    

Twoje oczy otworzyły się gwałtownie, a twoja leżąca postawa w jednej chwili zmieniła się w siad.

Twoje serce wybija nierównomierny rytm. Koszmary nawiedzają cię coraz częściej, odbija się to na twoim funkcjonowaniu, lecz wiesz, że za jakiś czas ten stan minie.

Westchnęłaś i zdejmując z siebie ciepłą kołdrę, ruszyłaś do łazienki. Rozebrałaś się i weszłaś pod prysznic, rozkręciłaś wodę, która spływała po twoim ciele, dając przyjemne ukojenie. Gdy zakręciłaś kurek i owijając się ręcznikiem, wyszłaś z kabiny, znajdujące się przed tobą ogromne lustro odbijało twoją twarz, prześliczne [kolor] oczy, delikatne i błyszczące [Kolor] włosy oraz aksamitna skóra. Wzięłaś do ręki szczoteczkę i zabrałaś się za mycie zębów. Po jakimś czasie weszłaś z łazienki, szykując się do wyjścia z domu. Szybko zabrałaś potrzebne przedmioty do plecaka, po czym wyszłaś, kierując się w stronę mieszkania kuzyna, z którym zawsze chodzisz do szkoły.

Mimo takiej odległości zobaczyłaś wysokiego chłopaka z kręconymi włosami i oczami w kolorze przygaszonej zieleni, ubranego w rozciągnięty, beżowy sweter i poplamione atramentem spodnie. Gdy tylko podniósł wzrok znad kartki papieru, na której skrobał coś pozłacanym piórem wiecznym, uśmiechną się szeroko i energicznie do ciebie pomachał. Odwzajemniłaś oba gesty i podeszłaś szybkim krokiem do niego.

-Co tam młoda? - zapytał, wkładając kartkę ze słówkami do kieszeni i ruszając w kierunku szkoły.

-Nie wyspałam się dziś, bardzo się nie wyspałam. - na dowód tego ziewnęłaś przeciągle i również poszłaś w tamtym kierunku- A u ciebie?

-Świetnie! Można stwierdzić, że nawet idealnie!-wykrzyknął wyraźnie przejęty.-Rodzice zdecydowali się wreszcie na przeprowadzkę!

-Naprawdę? Czyli jednak przeprowadza się do tego domku na drugim końcu miasta? Już nie będziemy razem chodzili do szkoły. - powiedziałaś średnio przejęta, bo wiedziałaś, że tak mały odstęp od siebie nie zniszczy waszej doskonałej więzi.

-Znaczy...-chłopak momentalnie się spiął i nerwowo podrapał po karku- Muszę cię niestety zmartwić... Przeprowadzamy się o wiele dalej, wreszcie porzucę tę wiochę i zamieszkam w mieście! Pożegnam się wreszcie z tym miejscem! - twoje serce niespokojnie zabiło.

-Nie będziesz mieszkać w okolicy?

-Nie, ale będziemy widzieć się w każde wakacje, obiecuję.- uśmiechnął się promienie i poniósł obie ręce, jedną kładąc w miejsce serca natomiast drugą podnosząc w górę z otwartą dłonią, lecz ty wcale nie chciałaś się uśmiechać ani cieszyć. Teraz czułaś ukłucie w klatce piersiowej. Zaczęła wypełniać cię złość, smutek, poczucie tęsknoty za przeszłością, w której to chłopak grał rolę twojego najlepszego przyjaciela, co było niezmienne do dziś.

-Chcesz mnie zostawić, tak?! - wykrzyczałaś w jego stronę, twoje [kolor] oczy stawały się coraz bardziej szklane, a obraz niewyraźny od napływających łez.

-N-nie! Nie o to chodzi! - wyciągną do  ciebie dłoń chcąc złapać za twoją małą, w porównaniu do niego, kruchą rękę. Nie zdążył tego zrobić, ponieważ ty zerwałaś się do biegu, pędząc na pasy by chociaż ulica mogła was teraz oddzielić. Byłaś okropnie zła, nie patrzyłaś czy coś jedzie, poprostu wbiegłaś prosto na jezdnię, brunet krzyczał za tobą coraz głośniej i energiczniej, lecz tobie było to obojętne, brnęłaś w to dalej ciągle pędząc przed siebie, do momentu, w którym z nienacka usłyszałaś pisku opon rozpędzonego auta oraz poczułaś śmiertelne uderzenie. Twoje oczy zamknęły się, niestety już na dobre.

####################

Także prolog mojego pierwszego w życiu xReadera.

Mam nadzieję, że nie było aż tak źle i zostaniecie ze mną na dłużej.

Jesteś moją muzą... [Larry x Reader] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz