Prolog

355 9 0
                                    

Mała CeLanne nie miała już cierpliwości do swoich włosów.
Wszyscy śmiertelnicy, zachwycali się ich zielonkawą barwą, a przede wszystkim gęstością, rzadko spotykaną u driad. Lecz rozczesać je, było niebywałą sztuką.
Dziadek nawet nie zauważy, że ich nie uczesała.

Z tym przeświadczeniem zostawiła szczotkę na konarze jednego ze starych narnijskich drzew i powłóczyła swoimi długimi nogami, by udać się w stronę północnego lasu, na spotkanie z dziadkiem i oczywiście, by znów poprosić go o opowiedzenie jednej z tych malowniczych historii, których miał w swej mądrej głowie mnóstwo.

CeLanne szła przed narnijski las, nucąc pół głosem jedną ze znanych wśród driad pieśni.
Słońce świeciło dziś pięknie, a jego promienie przebijały się między gałęziami drzew, wpadając do lasu i nadając mu jeszcze bardziej bajkowy klimat.

Mała, sunąc wśród drzew, napotykała co jakiś czas inne driady lub druidów, lecz zamieniała z nimi tylko pare słów, gdyż śpieszno jej już było do dziadka.
Jeszcze po kilku minutach drogi, leśna ściółka rozwidliła się. CeLanne skręciła w lewo i ruszyła biegiem, bo w oddali już widziała, siedzącego na pniu drzewa, dziadka. Wpadła mu ze śmiechem w objęcia.

-Witaj, moja mała-powiedział staruszek głębokim głosem, w którym pobrzmiewała mądrość wielu przeżytych lat. Po czym zmierzwił wnuczce włosy.
Ce Lanne wiedziała, że nie warto ich czesać.
Usiadła obok dziadka i po paru ogólnych pytaniach, opowieściach jak trzymają się jej rodzice oraz innych uprzejmościach, starzec pogładził się po swej brodzie, w kolorze otaczającego ich lasu. Ten gest, był dla CeLenne jasnym znakiem.

-Dziadku... - zaczęła przymilnym głosem driada-Opowiesz mi dziś też jakąś historię?-zapytała mrugając ogromnymi oczętami.

Druid uśmiechnął się i podparł głowę, na swej patykowatej dłoni.

-Opowiem, maleńka. Przygotowywałem tą opowieść już od dawna. Musiałem ją sobie porządnie przypomnieć. Pytanie tylko-przerwał na chwilę-Czy lubisz historie o miłości?

CeLanne uśmiechnęła się rozbrajająco.

-Takie lubię najbardziej-odrzekła wskakując dziadkowi na kolana.

-A więc posłuchaj o dziejach księcia Caspiana oraz jego miłości do królowej Susan...

Dziadek każdą historię zaczynał w ten sam, stary, nieco baśniowy, sposób.
CeLanne usiadła wygodniej na kolanach staruszka i uniosła głowę, by obserwować dziadka podczas jego opowieści, a druid tymczasem zaczął mówić.

Witam mordeczki,
Jeśli ktoś doczytał do końca prologu to szanuję, bo domyślam się, że nie był on zbytnio fascynujący. Raczej powoli płynąca akcja i średnio ciekawi bohaterowie mogli nużyć,ale tak właśnie miało być, główna historia z pewnością będzie bardziej dynamiczna.
Mimo to mam nadzieję, że chociaż jedna osoba została zaintygowana i będzie czytać dalej. Jeśli nie to mówi się trudno i żyje dalej.
Żegnam się już i mam nadzieję do następnego. :)
P.S. Gdyby ktoś się nie zorientował Susan, to oczywiście narnijska Zuzanna, ale ja wolę jakoś  angielskie odpowiedniki tych imion.

Narnia: Historia o rogu i obietnicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz