Nie jechałam na basen (razem z innymi dziewczynami) więc poszłyśmy na drugie piętro sali gimnastycznej (taki balkon) i odrabiałyśmy pracę domową z polskiego. Najpierw spadł mi ołówek więc pobiegła po niego, następnie spadła gumką i znowu pobiegła. Zrobiłyśmy sobie przerwę, i postanowiłyśmy zrobić sobie selfie, ja cofnełam się jeden krok i niechcący kopnęłam zeszyt(bardzo bardzo lekko tak jakby ktoś was dotkną) a on se poleciał i spadł na dół poprosiłam kolężanke żeby po niego poszła (nie spodziewałyśmy się tego co zobaczyłyśmy) ale jednak poszłam z koleżanką schodzimy a tam...
Pan od w-f czyta co napisałam. Koleżanka odebrała mój zeszyt a pan rzekł:
-Jeszcze raz coś zrzucicie to wyrzuce przez okno!!
Wróciłyśmy na górę i na szczęście nic już nie zrzuciłyśmy.~koniec~
PS. A oto mój zeszyt (patrzcie na góże)