Rozdział 5. Pierwsze kroki

65 3 0
                                    

     – Hermiono?

Neville patrzył na nią w szoku. Osoba, która przed nim stała, z pewnością brzmiała jak Hermiona. Przed chwilą dobiegło go „Och, Neville" wypowiedziane tonem, który słyszał zbyt wiele razy przez ostatnie lata, by teraz mógł się pomylić i przypisać komuś innemu niż właśnie jej. Ale teraz stała przed nim inna Hermiona. Wyglądała jak Snape! A raczej wyglądałaby jak Snape, gdyby Snape był drobną dziewczyną o rozczochranych włosach.

W niejakim zamroczeniu Neville przebiegł spojrzeniem od czubka głowy po same stopy, a potem znów wrócił do głowy. Od stóp do głów była ubrana na czarno, miała nawet ciężkie koturny, które dodawały jej wzrostu. Posunęła się na tyle daleko, by zaczarować swoje włosy na czarno. Nie zmieniła ich długości ani kręconych kosmyków, które tworzyły rozczochraną fryzurę, ale nie było wątpliwości, że uosabia przerażającego mistrza eliksirów. Mimo że wiedział, że to tylko Hermiona w przebraniu, Neville wciąż czuł gulę w gardle napotykając zaczarowane czarne oczy dziewczyny stojącej przed nim. Hermiona jako Snape... to było zdecydowanie przerażające.

– Hermiono, co to ma być? – Neville zamachał ręką, by podkreślić swoje zdumienie jej nowym wyglądem.

Hermiona spojrzała po sobie i okręciła się na pięcie. Starannie odwzorowała pochmurne spojrzenie Snape'a, po czym zepsuła efekt szczerząc się szeroko, kiedy szaty zawirowały dookoła niej i opadły do jej stóp.

– Wiesz – powiedziała – te szaty są naprawdę zabawne i dodają pewności siebie. Chyba już rozumiem, dlaczego on wciąż je nosi.

– Kompletnie zwariowałaś – wyrzucił z siebie Neville. Widząc przemienioną Hermionę, utknął gdzieś między głębokim szokiem a niezdrową fascynacją.

Hermiona roześmiała się głośno na te słowa.

– Wcale nie zwariowałam, to po prostu część planu.

Przysiadła przy jednej z ławek, a szaty spłynęły jej do stóp niczym atramentowe kałuże.

– Profesor Snape cię onieśmiela. Spróbujemy wyćwiczyć u ciebie taką reakcję na jego osobę, że kiedy stanie za tobą w klasie, nie zauważysz różnicy pomiędzy mną stojącą za tobą tutaj. To nie będzie takie proste, Neville. Będzie od ciebie wymagało sporo wysiłku. Jeśli nie chcesz nad tym pracować, powiedz mi teraz.

Neville pomyślał o wymarzonej pracy w cieplarni i szybko oszacował swoje szanse, aby zaliczyć w tym roku eliksiry, po czym pokiwał ponuro głową.

– Wchodzę w to, Hermiono. Jeśli myślisz, że to zadziała i że możesz mi pomóc, to zrobię wszystko, co będziesz chciała. Chcę zdać eliksiry. MUSZĘ je zdać.

– W porządku, w takim razie słuchaj, co będziemy robili. W czwartki profesor Snape wykłada teorię i zadaje nam esej do napisania, który oddajemy we wtorki i wtedy warzymy eliksiry, a na kolejny czwartek mamy przeczytać zadane teksty. Taki jest jego schemat i rzadko od tego odchodzi. Ty i ja będziemy się spotykali tutaj w środy, żeby wszystko doczytać i omówić eliksir, który będziemy warzyli we wtorek. W poniedziałki będziemy warzyli ten sam eliksir, co następnego dnia w klasie.

Neville nie wyglądał na przekonanego.

– To ma mi pomóc? Jeśli najpierw zrujnuję eliksir tutaj, to nie będzie większej różnicy.

– To ci pomoże, ponieważ najpierw dojdziemy do tego, dlaczego eliksiry ci nie wychodzą, i nie powtórzysz tej pomyłki w klasie. Neville, ułożymy dla ciebie nowy sposób warzenia. Zauważyłam, że kiedy rozkładasz składniki, nie zachowujesz żadnego porządku. Często też masz na ławce rzeczy, które w ogóle nie są ci potrzebne. Tak się zdarzyło przy Eliksirze Odmładzającym, który warzyliśmy w zeszłym miesiącu. Profesor Snape stanął za tobą. Speszyłeś się i złapałeś pierwszą rzecz, która ci się nawinęła, sól morską. Sól morska w ogóle nie powinna znaleźć się na twojej ławce.

Kampania opiekuńcza - Pet ProjectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz