(Trzy dni później)
(Caroline)
Zniecierpliwiona czekałam przed drzwiami na moją przyjaciółkę. Nagle drzwi się otworzyły, i do środka najpierw wszedł Trevor a zaraz po nim Victoria z jej dwoma ogromnymi różowymi walizkami.-Carolineee! - krzyknęła dziewczyna i od razu puszczając walizki rzuciła się na mnie- Jak się cieszę że cię widzę!
-Ja ciebie też! Opowiadaj jak lot?! Poznałaś kogoś w samolocie? A może w New Jersey? - obydwie piszczałyśmy i skakałyśmy z radości.
-Przystopuj dziewczynoo! W ogóle, jak to się stało że mieszkasz w takiej willi?! WOW! I dla czego nic nie mówiłaś?
-Oj Vicky, dużo by tu opowiadać.... Ale noe tutaj! Chodź do mojej sypialni! Wszystko ci opowiem! Trevor, ślicznie proszę, wziął byś bagaże Victorii na górę?
-Dla panienki wszystko- Trevor od razu wziął się do pracy i już po chwili byłyśmy w mojej sypialni. Victoria najpierw rozglądnęła się uważnie po pokoju.
-Wow, ten pokój rządzi. Jest taki duży, i taki piękny, o nawet masz własną łazienkę? No sam luksus- z uśmiechem wskazałam dziewczynie miejsce na łóżku obok mnie. Obydwie się położyłyśmy, i patrząc w sufit zaczęłyśmy rozmowę.
-Jak w New Jersey? Co u Emily?
-Aaa no wiesz, Emily jest pochłonięta nauką, ogólnie w szkole dają niezły wycisk. Ja dalej nie mam chłopaka, a twoi rodzice przesyłają pozdrowienia- po krótkim monologu dziewczyny wybuchnęłyśmy śmiechem- No a co u ciebie? Koniecznie opowiadaj jak się tu znalazłaś! I gdzie pracujesz! No i tak w ogóle... To gdzie jest Lucas?
-No więc powoli! Od czego by tu zacząć? Mieszkam tutaj od nie całego miesiąca, i jest to dom Lucasa.
-Lucasa? Z kąd on ma na to pieniądze? Ma dopiero 22 lata.
-To rozmowa na inny dzień. A pracy...... No cóż, skłamałam was.
-Jak to nas skłamałaś?! - dziewczyna szybko podniosła się z łóżka.
-Nie zostałam tu z powodu pracy... Poprostu zostałam tu ze względu na Lucasa, bo......... Jemu zmarł ojciec i czuł się samotny - No pięknie z jednego kłamstwa w drugie, ale ona nie może dowiedzieć się że Lucas jest gangsterem.
-Co?! Ze względu na faceta, nie wróciłaś z nami do domu, i nawet nic nie powiedziałaś?! - od Victorii biło gniewem.
-Tak wyszło....
-Yhhh, no dobrze, ale gdzie jest Lucas?
-Obecnie pojechał w interesach, powinien wrócić za godzinę.
-Aaaa, ale czekaj, bo z tego wszystkiego zapomniałam zapytać... To wy jesteście razem?
-Emm no..... Tak - odpowiedziałam nieco nie śmiało.
-O rety jak cudownieee! - dziewczyna momentalnie rozpromieniała - Aaaa, Alex też tu mieszka? - spytała z nadzieją w oczach.
-Naturalnie.
-Oo, noto ten..... Fajnie, chciałabym z nim też pogadać.
-Spokojnie, pogadasz! Masz na to 10 dni stara.
-Mam nadzieję. W ogóle mieszka tu ktoś jeszcze oprócz waszej trójki.
-Tak, kuzyn Lucasa, Norman. Ale od niego to ty się raczej trzymaj z daleka.
-Dlaczego?
-Jak go poznasz to się dowiesz dlaczego.
-Yyy, okeej. Dobra, pójdę się rozpakować i odświeżyć, no i może przespać. Jestem tak wykończona tą podróżą że szok! - Victoria razem z walizkami wyszła z mojej sypialni, kierując się do swojego pokoju który jej wybrałam.
20 minut po jej wyjściu, usłyszałam pukanie do drzwi. W trosce o swoje bezpieczeństwo postanowiłam sama je otworzyć, nie mam zamiaru znosić nie chcianych gości. Ku mojemu zdziwieniu za drzwiami stał Lucas, którego od strzału wpuściłam do środka.
-Heej Piękna - powiedział chłopak delikatnie całując mnie w usta.
-Czeeść - odpowiedziałam przytulając go- Jak tam na zebraniu?
-Aaa formalności, nic ciekawego, odliczałem minuty aż cię zobaczę- chłopak usiadł na łóżku opierając się o jego ramę a ja uczyniłam to samo tylko że opierając się o chłopaka. Siedziałam wtulona do niego tak, że moja ręką spoczywała na jego torsie.
-Twoja przyjaciółka już przyleciała?
-Tak. Vicky obecnie odpoczywa po podróży.
-Ooo idealnie!
-A to dlaczego?
-Bo zje z nami obiad. Poproszę Margaret żeby ugotowała dziś więcej niż zwykle. Będę Ja, ty, Alex, Victoria i.... Norman- na ostatnie imię Lucas przewrócił oczami.
-Oj już tak się nie przejmuj Normanem, pozatym obiecał ci że nie będzie sprowadzał panienek.
-No obiecał, zobaczymy czy dotrzyma obietnicy. W ogóle, czuję się dziwnie, bo w moim domu nigdy nie było tyle ludzi- powiedział chłopak bawiąc się moimi włosami.
-Serio?
-Tak, zawsze byłem tylko ja, mój tata i mój brat. A tu na raz czwórka ludzi.
-No widzisz, wprowadzam zmiany w twoim życiu- uśmiechnęłam się tryumfalnie.
-Oj i to jakie - chłopak również się uśmiechnął i po chwili zaczęliśmy się całować. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam że chłopak zawisł nade mną i w dalszym ciągu obdarowywał mnie pocałunkami na ustach, szyi i podbródku. Moja bluzka już powoli przesuwała się w górę. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a po sekundzie do środka weszła Victoria.
-Caro już wypoczęłam! O ku*wa sorki! - dziewczyna krzyknęła, a Lucas jak poparzony odskoczył ode mnie, i stanął na równe nogi poprawiając przy tym koszule. Ja również poprawiłam swoją bluzkę i obydwoje stanęliśmy na przeciwko Vicky.
-Cześć Victorio, jestem Lucas, pamiętasz mnie z Clubu nie?
-tak, tak, pamiętam cię,twojego brata również- obydwoje podali sobie rękę.
(Wiem wiem, trochę nudny rozdział, niedługo obiecuję, będzie akcja, dziękuję za dotychczasowe wyświetlenia i gwiazdki :)
CZYTASZ
Pewnego razu w.. Amsterdamie
Novela JuvenilPewnego dnia Caroline, wraz ze swoimi przyjaciółkami wylatuje do Amsterdamu, ponieważ jest to jej prezent urodzinowy od rodziców. W tym czasie do Amsterdamu wylatuje także Lucas wraz ze swoim ojcem i bratem w sprawach służbowych. Co takiego połączy...