- Satoshi!
- Idę!
Wyszliśmy razem z domu prosto do centrum handlowego. I spotkaliśmy tam...
____________________________________
~Soyoko Pov.~- Soyoko dlaczego taka jesteś?
- Jaka? ~ zapytałam się.
- Taka opiekuńcza? ~ zapytał się z beszczdlnym uśmiechem.
- Bo taka lubię być...
- SOYOKO?! ~ krzyknął nieznajomy.
*O BOŻE TYLKO NIE ON* Pomyślałam spoglądając na czerwonowłosego.
- Miło Cię znów widzieć KUZYNIE. ~ mówiąc to podkreśliłam słowo KUZYN.
- Mogę powiedzieć to samo, ale tego nie uczynie. ~ powiedział z jadem w głosie.
- Karma-kun? Kto to jest? ~ zapytała się niebieskowłosa.
- Witaj nazywam się Soyoko Tachibana i jestem kuzynką Twojego chłopaka.
- Nagisa nie jest moją dziewczyną...
*Auć To musiało ją zaboleć*
- Bardziej narzeczoną... Pokaż jej Nagisa. ~ powiedział czerwonooki.
Dziewczyna pokazała dłoń na której był piękny błękitny diament z czerwonymi kwiatkami w jego środku. Wyglądał bardzo pięknie.
- Soyoko? ~ zapytał się zdenerwowany zielonooki.
- Zapomniałam... ~ mrukłam do siebie pocierając ręką twarz.
- Kim on jest? ~ zapytał się stanowczym głosem Karma.
- Przyjaciel...
- To nie jest twój wróg, który nie chcę Cię przez przypadek zabić?! ~ wydarł się na mnie.
- Obiecałaś mi coś... ~ mruknął w moją stronę.
- Tak OBIECAŁAM... OBIECAŁAM, ŻE NIE BĘDĘ MIEC CHŁOPAKA, A TY DZIEWCZYNY... I CO SIE TERAZ DOWIADUJĘ?! ~ wrzeszczałam czując gorące łzy spływające wzdłuż mojej twarzy.
- Soyoko... ~ powiedział trzęsącym się głosem czerwonowłosy.
- MAM CIE JUŻ DOŚĆ. WIECZNIE MINIE POUCZASZ... DO JASNEJ CHOLERY NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ KARMA!!! ~ wydarłam się jeszcze głośniej czując się gorzej.
Nagle poczułam, że ktoś mnie przyciąga do siebie łapiąc mnie za głowę i talię.
- Już spokojnie. ~ powiedział czuło czarnowłosy.
Rozpłakałam się w jego klatkę piersiową tak mocno, że musiał mnie zabrać z centrum na barana. Gdy byliśmy już dość daleko uspokoiłam się lekko.
- I remember years ago... ~ zaczął śpiewać zielonooki.
- Someone told me I should take... ~ dołączyła nie zastanawiając się jak brzemię.
Tak po 30 minutach niesienia mnie byliśmy w moim domu, zaniusł mnie do mojego pokoju i zszedł na dół... *Chyba poszedł do kuchni... Ale po co?* pytałam się w myślach.
Po dobrych 25 minutach czarnowłosy podał mi kubek z czekoladą oraz kaszę manną. Wiedział, że ją lubię od roku.
- To nie jest zatrute?
- Soyoko?! ~ zaśmiał się
- Przepraszam już jem ~ powiedziałam biorąc pierwszy kęs jedzenia.
- Mam nadzieje, że smakuje? ~ zapytał się z kojącym uśmiechem w moją stronę.
- I to bardzo. ~ powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Możesz mi wyjaśnić co się stało wtedy w Galerii? ~ zapytał się patrząc na mnie dalej z tym samym uśmiechem.
- Mogę innym razem? ~ zapytałam się wiedząc, że w moich oczach pojawiają się znów łzy.
Zielonooki zabrał odemnie talerz i kubek w międzyczasie zaczęły spływać po moich policzkach łzy.
- Choć do mnie. ~ powiedział wyciągając do mnie ręce.
Bez zastanowienia wybiła się w jego klatkę piersiową zaczynając szlochać na cały pokój. Czułam jak Satoshi głaszcze mnie po moich blond włosach. Po dłuższej chwili zasnełam w jego ramionach.
~Satoshi POV.~
Zauważyłem jak dziewczyna zasnęła mi w ramionach. Poczekałem tak dobre 20 minut, a następnie położyłem ja na łóżku i przykryłem kołdrą.
Zeszłem na dół z talerzem i dwoma kubkami po czekoladzie. Ruszyłem do zlewu i zacząłem zmywać naczynia te ze śniadania też.
Nagle do drzwi zaczął się ktoś dobijać. Podeszłem do drzwi i zauważyłem tego samego chłopaka co wcześniej. Po chwili otworzyłem drzwi, aby go całego zobaczyć.
- GDZIE JEST TACHIBANA?! ~ wydarł się czerwonooki.
- Śpi przez ten cały stres... ~ powiedziałem wnerwiony.
- I NIBY MAM CI UWIERZYĆ?!
- Wiesz co? Wypierdalaj. ~ powiedziałem zamykając mu drzwi przed nosem i zakluczając je w szybkim tempie.
Następnie poszedłem dokończyć zmywać. Po niecałych 5 minutach poszedłem na fotel i włączyłem telewizję. Była już około 21. Nie zastanawiając się poszedłem do pokoju dziewczyny, gdzie spała. Położyłem się obok niej.
Po niecałych 20 minutach zasnąłem, po tym jak blondynka wtula się w moją klatkę piersiową. Było mi naprawdę wygodnie, dzięki czemu obiołem ją w pasie do siebie przeciągając jeszcze bardziej.
Gdy się obudziłem dziewczyny już nie było. Jednak nie wyszła z pokoju, ponieważ słyszałem, jak w łazience słyszę szum prysznica.
Ubrałem się z powrotem w moje spodnie, ponieważ spałem w piżamie brata blondynki. Założyłem swoje czarne spodnie i szarą koszulkę
Zeszłem na dół podchodząc do lodówki, aby zobaczyć co się w niej znajduję. Nie było nic ciekawego, więc wziołem jajko i bekon, żeby je usmażyć.
Po dobrych 15 minutach śniadanie było gotowe, ale nigdzie nie było dziewczyny.
- Soyoko śniadanie! ~ zawołałem.
Nagle na schodach zobaczyłem dziewczynę, która wyglądała tak niechlujnie, że się zaśmiałem pod nosem tak aby tego nie słyszała.
- To jak jemy? ~ zapytałem wskazując ręką na talerze.
- Z przyjemnością. ~ uśmiechała się do mnie bardzo szczerze, że myślałem, że śnie.
______________________________________
Jeej mam nadzieję, że się spodobało mój rekord został pobity jest 728 wyrazów!!!...
Dziękuję, że ktoś czeka...
Okładkę za niedługo zmienię!
CZYTASZ
I Can Feel (Dalej Zawieszone)
RomanceNa początku do 9 rozdziału jest opowiadanie o Karmie i Nagisie. Od 10 jest moje! Sakuya ma 16 lat i sam mieszka ukończyła UA w wieku 15 lat i zaczęła pracować jako superbohaterka. Ma przyjaciela w bandzie złoczyńców którego poznała zaledwie rok temu...