Rozdział 2.

9 1 2
                                    

  Na moją twarz znowu wkradł się uśmiech. Wielki uśmiech. W trakcie podróży w pociągu dowiedziałam się, że tajemnicza kobieta, która zgarnęła mnie z chodnika i przywiozła tutaj jest właścicielką szkoły Crystal Ilya High. Szkoła ta jest dumą całego kraju. Dlaczego? Ponieważ zajmuje najwyższe miejsce we wszelkich rankingach dotyczących szkolnictwa w Ilyi. Pracuje w niej najlepsza krajowa kadra pedagogiczna, ma jedno z najlepszych wyposażeń na całym kontynencie, no i przede wszystkim dostają się do niej tylko najlepsi uczniowie z całej Ilyi, dlatego wyniki konkursowe są zawsze na wysokim poziomie, a zdawalność egzaminów końcowych jest stu procentowa. Właśnie dlatego logo oraz herb szkoły można znaleźć prawie wszędzie.

  Jednak ze  względu na przeszłość nie należę do tych osób, które wierzą w szczęście, bądź ludzką dobroć. Gdzieś musiał być haczyk. Tylko gdzie? Opanowałam emocje i spojrzałam na wysoką kobietę.
- Chciałabym tylko wiedzieć dlaczego akurat ja? Nie wierzę, że robi pani to tak po prostu...- uniosłam lewą brew ku górze, wciąż wpatrując się w twarz dalej nieznajomej.
-Właśnie dlatego- rozumiałam powagę sytuacji, ale za nic nie mogłam zrozumieć sensu wypowiedzi, którą usłyszałam.
- Nie rozumiem- odpowiedziałam bez ukrywania swojego zdezorientowania.
- Masz w sobie potencjał, który zamierzam wykorzystać, ale wszystkiego za pewne się dowiesz już od rówieśników.

  Czarnowłosa nie dała mi nawet tego skomentować. Otworzyła drewniane drzwi budynku i weszła w jego głąb. Nie mając wyboru zrobiłam to samo. Zamknęłam za nami drzwi, aby po odwróceniu się zobaczyć wielki hall oraz parę białych schodów.
 
  Czułam się prawie jak w domu. W moich myślach znowu pojawił się koszmar, który był rzeczywistością jeszcze prawie tydzień temu. Jednak przypomniałam sobie gdzie tak naprawdę jestem, poczucie smutku i w pewnym stopniu strachu, zastąpiła duma i szczęście.
- Nie stój tak- z zamyślenia wyrwał mnie głos właścicielki placówki- Podejdź tutaj.
  
   Podeszłam bez żadnego słowa, wciąż dokładnie przyglądając się pomieszczeniu.
- Podpisz się tutaj- kobieta wskazała na ostatnią kolumnę tabelki. - Za każdym razem kiedy wychodzisz z internatu albo do niego wracasz musisz to odnotować w tym zeszycie, zostawiając przy tym klucz do swojego pokoju.
- Rozumiem- wzięłam czarny długopis i ponownie się zastanowiłam. Przecież nie odpowiedzialnie byłoby wpisać swoje prawdziwe nazwisko. Dlatego byłam zmuszona to napisania tego wymyślonego- Vebsite.
- Twój pokój jest pod numerem 312. Twoja współlokatorka już wzięła klucz.
- Dobrze. Dziękuję- ukłoniłam się lekko i postawiłam stopę na pierwszym stopniu. Jaka będzie tą dziewczyna, z którą będę od teraz mieszkać? Co mam jej powiedzieć kiedy zapyta mnie o coś, na co nie będę mogła udzielić odpowiedzi?

   Pomimo tych wszystkich wątpliwości, z każdym kolejnym krokiem czułam się jeszcze bardziej wolna. Czułam się jak dzikie zwierzę, które po latach życia w niewoli jest wypuszczane. Nie wie co ze sobą zrobić, ale i tak gdy tylko pojawia się okazja ucieka jak najdalej od człowieka. Czułam się dokładnie tak.

   Po pokonaniu wszystkich schodów wreszcie znalazłam się na samej górze internatu. Było tutaj znacznie cieplej niż w niższych partiach budynku, a takie właśnie ciepło czułam ostatni raz prawie tydzień temu. Biorąc z tego przyjemność, szłam korytarzem i szukałam numeru 312. Po kilku sekundach to znalazłam. Odetchłam raz jeszcze, poprawiłem włosy i zapukałam w drzwi.
-Proszę!- usłyszałam zza drzwi. Nacisnęłam, więc klamkę i je otworzyłam. Po otwarciu ich na ościerz zauważyłam drobną dziewczynę z prostymi, brązowymi włosami do połowy pleców. Stała na jednym z łóżek i układała jakieś książki na półce. Po sekundzie się odwróciła i obdarowała mnie promiennym uśmiechem.
-Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, iż zajęłam już jedno z łóżek.
-Jasne, że nie-odwzajemniłam uśmiech i zamknęłam za sobą drzwi.
-Jestem Ovedi Stuart.

  Przedstawiła się i podała mi rękę na przywitanie. Odwzajemniłam i ten gest, ale gdzieś z tyłu głowy zastanawiłam się czy gdyby wiedziała skąd jestem... to czy dalej byłaby taka uprzejma i otwarta...
  

  

  

 
  

Księżniczka kierowana mrokiemWhere stories live. Discover now