Tak więc zostaliśmy sami na gospodarstwie. Postanowiliśmy wybrać się na spacer do pobliskiego lasu. Pogoda nam sprzyjała więc stwierdziliśmy połączyć spacer z piknikiem. Często chodziliśmy na takie wypady. Nieopodal lasku mieliśmy swoje idealne miejsce. Rozłożyliśmy koc a na nim wcześniej wspólnie przygotowane jedzenie. Leżeliśmy wpatrując się w niebo odgadując kształty tworzone przez chmury. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien plan. Jako, że do jego realizacji musieliśmy być na gospodarstwie skłamałem Waldkowi, że źle się czuję i żebyśmy wracali do domu. Waldek naciskał żebyśmy poszli do siebie do domu lecz ja uparłem się, że musimy spełnić prośbę jego taty i nakarmić bydło. Jednak nie tylko o to mi chodziło. Kiedy wróciliśmy do domu, w sumie już naszych rodziców było około godziny osiemnastej. Posiedziałem jakieś pół godziny na tarasie wraz z Waldkiem, który co jakiś czas dopytywał się mnie czy już jest mi lepiej i czy czegoś mi potrzeba. Było to naprawdę urocze i miłe jak bardzo się o mnie martwił.
Upewniając po raz setny mojego chłopaka, że nic mi nie jest poszedłem do stodoły nakarmić zwierzęta. Waldkowi oczywiście rozkazałem zrobić coś do jedzenia bo bez tego zajęcia poszedłby ze mną. Jenak na razie nie potrzebowałem jego obecności. Wturlałem kilka snopków na pustą przestrzeń w stodole. Część jedzenia wrzuciłem na żłób, a resztę dokładnie rozłożyłem na ziemi tworząc „materac”. Przyszedł czas na wdrożenie mojego planu w życie. Zawołałem mojego ukochanego, który zjawił się w mgnieniu oka. Był zdziwiony tym co zobaczył.
- Obiecałeś mi kiedyś seks na sianie jednak tego nie zrobiłeś więc ja postanowiłem cię wyręczyć. - powiedziałem do niego zadziornie się uśmiechając.
- Jesteś nieobliczalny. - zaśmiał się przygryzając dolną wargę. Uwielbiałem gdy to robił. Podszedł do mnie wolnym krokiem i zaczął delikatnie całować. Łączyliśmy swoje usta w pełnych uśmiechach.
- Kocham Cię – wyszeptałem do niego między pocałunkami
- Ja Ciebie też. - odpowiedział zmieniając miejsce swoich ust na moją szyję. Poczułem się wtedy jak za naszym pierwszym razem. Pod wpływem tak dobrego wspomnienia i ust blondyna przywierających do mojej szyi głośno jęknąłem. Zdjąłem swoją koszulkę i rzuciłem na siano. Waldek zrobił to samo po czym lekko pchnął mnie na nie. Zawsze był tym dominującym podczas seksu. Jednak ani jemu ani mi to nie przeszkadzało. Uwielbiałem mu ulegać, a on kochał mieć pełną kontrolę nade mną. Zaczął całować mój nagi tors od czasu do czasu tworząc nowe malinki. Co chwilę zwijałem się pod wpływem rozchodzących się po całym moim ciele ciarek. Wrócił do moich ust co jakiś czas podgryzając moje wargi co było cholernie podniecające. Tak bardzo go pragnąłem. Zwinnym ruchem rozpiął moje spodnie i przez materiał bokserek delikatnie masował dłonią mój w pełni nabrzmiały członek. Jęknąłem z podniecenia co jeszcze bardziej go rozpaliło. Już miał się dobierać do mojego masztu jednak szybko obróciłem się powodując to, że Waldek leżał teraz pode mną. Postanowiłem tym razem pierwszy zrobić przyjemność mojemu chłopakowi. Przelotnie pocałowałem go w usta schodząc coraz niżej zatrzymując się na trochę dłużej przy umięśnionym brzuchu chłopaka. Był to jego najczulszy punkt. Moje pocałunki i wodzenie po nim językiem widocznie doprowadzały go do szaleństwa, co również tłumaczyły dosyć głośne jęki i nierówny oddech. W międzyczasie rozpiąłem mu spodnie i podciągnąłem, aż po łydki. Tym razem to on miał bardzo zabawną bieliznę, jednak nie zważając na to zbytnio zsunąłem ją na wysokość spodni. Moim oczom ukazał się już bardzo dobrze mi znany penis mojego mężczyzny. Był trochę większy i grubszy od mojego - coś na około 19cm. Pokryty był lepką wydzieliną cały pulsujący od podniecenia jakie w nim wzbierało. Pewnym ruchem wziąłem go do ust po spowodowało głośny jęk rozkoszy Waldka. Moje ruchy były na początku wolne i ostrożne, jednak z czasem rozkręcałem się połykając całego penisa w swoich ustach. Waldek jęczał głośno co chwilę wykrzykując moje imię. W pewnym momencie poczułem zaciskające się na mojej głowie dłonie, które próbowały jak najmocniej przycisnąć je do swojego krocza. Nie mogłem złapać oddechu jednak próbowałem wytrzymywać za wszelką cenę aby sprawdzić blądynowi jak największą przyjemność. Po chwili uścisk na głowie rozluźnił się więc zwolniłem tępo. Poczułem że członek mojego partnera widocznie nabrzmiewa i pulsuje. Oznaczało to że za niedługo dojdzie. Aby sprawdzić mu jeszcze większą przyjemność jedną ręką masowałem jego członka, ustami zasysałem jego jądra a moje dwa palce drugiej ręki wsunąłem w jego mokrą dziurkę. Ciało Waldka przeszywały nieziemskie dreszcze. W pewnym momencie wraz z donośnym krzykiem chłopaka mogłem zobaczyć jak wystrzeliwuje białą spermą w górę. Zacząłem zlizywać wszystko i czyścić jego penisa połykając resztę jego zawartości. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi od stodoły.
Jak poparzeni przykryliśmy się wcześniej zrżuconymi ubraniami, Waldek zdążył jeszcze podciągnąć swoje opuszczone spodnie i bokserki. W drzwiach ujrzeliśmy Zenona z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Bez żadnej krępacji podszedł do nas i zaczął mówić.
- Jesteście tacy gorący - zasapał łapiąc się za swoje krocze. - czy mógłbym do was dołączyć? Zawsze o tym marzyłem.
Zdezorientowani spojrzeliśmy po sobie wymieniając się spojrzeniem.
- Czemu nie! - oznajmiłem z entuzjazmem. -Zrób mi loda. - Powiedziałem to odsłaniając mojego sterczącego penisa. Zenon od razu wziął się do roboty, a w tym czasie Waldek ściągnął z siebie wszystkie ubrania i bez zapowiedzi wszedł we mnie. Było mi naprawdę przyjemnie. Ten seks był jednym z najlepszych w moim życiu. Skończyłem w ustach Zenona, a Waldek we mnie. Potem wymienialiśmy się rolami co jakiś czas, aż już naprawdę byliśmy wykączeni. Wszyscy opadliśmy na siano. Ciszę przerywały tylko nasze nierówne oddechy. Nagle odezwał się Zenon.
- Jeżeli któryś z was powie coś Bożence to pozabijam! - zagroził. - A teraz uciekam moje gołąbeczki.
- Dzięki Tato kocham cię! - odpowiedział Waldek odchodzącemu mężczyźnie.Aktywność ostatnio trochę mała, ale i tak rozdziały są. Kończy nam się wena więc nie wiemy ile jeszcze potrwa pisanie tego gówna.
Serdeczne przeprosiny od współautorki, mam nadzieję, że nie zniechęciłam was do życia. Całuski :^*