Od tamtego zajścia w stodole minęło parę miesięcy. Cała nasza trójka zachowywała się wobec siebie normalnie, a Bożenka nigdy się o tym nie dowiedziała.
Wróciłem ze spotkania dotyczacego wprowadzenia nowych smaków baleronu w naszej restauracji. Przywitałem się z partnerem, który przygotował na kolację
kurczaka (tak dla odmiany).
- Jak było na spotkaniu?- spytał Waldek kładąc na stół pieczeń.
- Wprowadzamy nowe smaki. W pierwszej kolejności chcemy smak trutki na szczury, ale myśleliśmy też o smaku tynku i nawozu.- odpowiedziałem kładąc sobie kawałek pachcacego jedzonka na talerz.
Po kolacji poszliśmy na spacer nad pobliski staw. Bardzo poważnie rozmawialiśmy o ustatkowaniu się, ale nic poważnego z tego nie wywnioskowaliśmy. Jednak Waldek od tej rozmowy zachowywał się inaczej.
Po tygodniu zwykłego, codziennego życia Waldek postanowił zabrać mnie na kolację do restauracji. Późnym popołudniem udaliśmy się do francuskiej restauracji "Or Enneigé"(znaczy: śnieżne złoto, nie pytać skąd to się wzięło hah).
Potem udaliśmy się na spacer do parku. Z każdą chwilą Waldek robił się coraz bardziej nerwowy. Gdy tak sobie szliśmy do Waldka zadzwonił telefon. Chwycił mnie za ręke, zasłonił oczy czarną hustą i zaciągnął do samochodu.
- Waldemar!!! Czy ja mogę się dowiedzieć co ty odpierdzielasz?- nie odezwał się- Waldemar co ty się w agenta bawisz? Waldek wypuść mnie!
I tak cała drogę krzyczałem. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Mój chłopak pomógł mi wysiąść z auta i ściągnął mi z oczu czarny materiał. Ujrzałem wstążki zawieszone na drzewach. Pod nimi stał stolik, na którym był kosz ze słodyczami, do którego były przywiązanie balony z naszymi inicjałami. Zaskoczony obróciłem się do partnera i namiętnie go pocalowałem:
- O Boże kochanie, co to jest?
- Słuchaj tak bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.- mówiąc to patrzył mi prosto w oczy.
Kiedy uklękł na jedno kolano łzy stanęły mi w oczach. Drżącą ręką wyciągnął czerwone pudełeczko ze srebrnym pierścionkiem. Jękająć się spytał mnie:
- Czy zostaniesz moim mężem?- jak poparzony rzuciłem się na niego krzycząc "TAK".
Nagle z krzaków wyszła goła Bożenka, która kręciła swoim stanikem wydając odgłosy radości. Zaraz z za drzewa wybiegł Zenek z 2 litrami wódki i słoikiem ogórków kiszonych.
Kiedy rodzice witali mnie w rodzinie po raz kolejny Walduś cały czas klęczał i płakał.
- Synek a Ty co tak kleczysz? Huj ci w dupe wyszedł?- Zenek pomógł mu wstać i poszliśmy do domu mojego narzeczonego gdzie zrobiliśmy rodzinnego grila.
DZIEŃ PÓŹNIEJ
Rano obudził mnie Jabola, liżąc moją twarz. Przebudziłem się, mojego narzeczonego nie było obok. Zszedłem do kuchni w samych bokserskach, a tam zastałem Bożenke rozmawiającą z księdzem.
- Szczęść Boże.- powiedziałem patrząc się na teściową ze zdziwieniem.
- Oo Julian, wybacz że bez was podjęłam tą decyzję, ale trzeba o ślubie pomyśleć.- Bożenka spojrzała się na księdza.
- No wie pani, z całym szacunkiem, ale niestety homoseksualiści nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego w kościele.- odpowiedział ksiądz i spojrzał na mnie stojącego w samych bokserskach.
- Ja wiem proszę księdza, i nawet nie myślałem o ślubie kościelnym.- spojrzałem na Bożenke i zacząłem kiwać głową.
- Julian dla was zrobię wyjątek.- uśmiechnął się, a Bożenka spadła z krzesła z zachwytu.- Udzielę wam ślubu jednak musi to być za granicą.
- Bardzo się cieszę. Może być Chorwacja? Wie ksiądz, tak romantycznie.
- No nie ma sprawy. Zapisuje Chorwacja za tydzień.
Odprowadziłem proboszcza i pomogłem Bożenie wstać.TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Przylecieliśmy na miejsce wieczorem i od razu zameldowaliśmy się w hotelu. Kiedy już zasypiałem Waldek przytulił mnie i szepnął do ucha:
- Ostani nielegalny?- zaczął całować mnie po szyi. Nie zwlekałem długo z odpowiedzią.
Rano, od razu po przebudzeniu odsłoniłem okno naszego pokoju hotelowego, przez które było widać jak pełną parą trwają przygotowania do naszego ślubu. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Nie obejrzałem się, już z moim mężem kroiliśmy tort. Bardzo szybko skromne przyjęcie w restauracji z rodzicami Waldka zamieniło się w 400-osobową imprezę na plaży. Nawet nie znaliśmy tych ludzi. Mocno się upiłem. Nie wiem czy ktoś mi coś dorzucił do drinka czy aż tyle wypiłem ale przysięgam na swoją babcie, że widziałem jakaś małpe palącą zioło razem z księdzem. Podeszłem bliżej ale jakiś chińczyk zaprowadził mnie do klubu dla transwestytów. Nie wiedziałem, że mój teść pracuje tam jako striptizer.
Nie pamiętam za bardzo co tam się wydarzyło, ale to chyba dobrze. Wiem tylko, że wróciliśmy z tą małpą do domu i okazało się, że Bożenka przyniosła ją od jakiegoś kubańskiego barona, który zafundował jej zabieg wycięcia pachwin. Jednak bardzo dobrze pamiętałem nasza noc poślubną.Witam serdecznie. Dzisiaj troche dłuższej ale myślę że wytrzymaliście.
Nie wiem co mną kierowało pisząc to ale nie wnikajmy.
Następny rozdział 8 marca ( specjał na dzień kobiet)
Pozdrawiam.