Rozdział 3

8 1 0
                                    

Pov Angel
Właśnie dzisiaj nadszedł ten dzień. Tym razem to rodzice mnie obudzili,a nie tak jak było w zwyczaju,że się budziłam przez budzik. Na śniadanie zjadłam kanapki z Nuttelą. Dziś jadę do Hogwartu. Tata pożegnał mnie przed wyjściem z domu,ponieważ nie mógł jechać ze mną i mamą na peron z powodu swojej pracy. Wsiadłam do samochodu z mamą i pojechałyśmy na peron. Po kilku minutach dotarłyśmy do celu i mama wskazała mi,żebym pobiegła wprost na ścianę pomiędzy peronem 9 i peronem 10. Jeszcze przed tym jak mama wbiegła miałam obawy co do tego,że to zadziała. Dopiero jak zobaczyłam,że mama zniknęła to bez chwili wątpienia pobiegłam tam i przed sobą zobaczyłam czerwony pociąg z napisem Express Hogwart. Po chwili obok mnie znalazła się moja mama.

-Jeszcze zanim pociąg odjedzie to muszę ci z kilka rzeczy powiedzieć.-zaczęła do mnie mówić.

-Cieszę,że jedziesz do tej szkoły. Na pewno się z kimś zaprzyjaźnisz. Uważaj na siebie i bądź ostrożna. Ja razem z tatą będziemy za tobą tęsknić. Słuchaj nauczycieli. Mogą oni tobie pomóc jeśli będziesz mieć jakiś problem. A najważniejsze jest dla mnie,żebyś czuła się tam szczęśliwa. Życzę ci dobrej zabawy.-Po wypowiedzeniu tego przytuliłyśmy się.

-Dziękuję,mamo. Do zobaczenia mamo.-odpowiedziałam mamie.

-Pa,skarbie-pożegnała się ze mną mamą.

Weszłam do pociągu i miałam przy sobie torebkę podróżną. Postanowiłam znaleźć pusty przedział. Po kilku minutach udało mi się taki odnaleźć i usiadłam. Postanowiłam wyjąć czarne douszne słuchawki i przypięłam je do telefonu. Słuchałam piosenki High Hopes wykonaną przez Panic! At The Disco,gdy nagle usłyszałam ktoś wchodzi do mojego przedziału.

-Cz...Cześć. Mogę usiąść z tobą?-powiedziała nieśmiałym i cichym głosem dziewczyna. Była to niebieskooka szczupła szatynka. Na oko wydawała mi się,że jest niższa ode mnie. Miała na sobie czarną bluzkę i granatowe spodnie. Wygladała na taki sam rocznik w Hogwarcie(czyt.1 roku).

-Jasne,że możesz ze mną usiąść.-powiedziałam zachęcająco do nowej osoby.

-Dziękuję-odpowiedziała cicho szatynka.
-Jak się nazywasz?-spytałam się jej.
-Nazywam się Evelynn Rogers.- odpowiedziała na moje pytanie dziewczyna. Ucieszyłam się z tego faktu,ponieważ są szanse na ti,że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić.
-Na który rok idziesz?-spytała się mnie dziewczyna.
-Ja idę na 1 rok,a ty?-
-Pierwszy raz będę w Higwarcie,więc obydwie jesteśmy z tego samego roku.-
- Do jakiego chciałabyś trafić domu w Hogwarcie?-Po tym pytaniu była zdenerwowana i zestresowana. Widziałam to po jej mimice twarzy. Zmartwiło mnie trochę. Gdy chciałam spytać się ,,Czy coś się stało?"odpowiedziała na zadane w moich myślach pytanie.

-Ja.... chodzi o to,że.. nie wiem jakie są domy w Hogwarcie. Moi rodzice to mugole i żadne z nich nie trafiło do tej szkoły. Dlatego nie znam domów w Hogwarcie.-odetchnęła z ulgą po wypowiedzeniu tego.
-Jak chcesz to mogę ci opowiedzieć o tych domach,chcesz?-
-Tak,chcę.-

I tak oto rozpoczęłam rozmowę z nowo poznaną osobą w pociągu. Evelynn czuła się o wiele lepiej gdy już dłużej rozmawialiśmy w pociągu. W pewnej chwili weszła do nas brązowooka szatynka. Spytała się nas czy przypadkiem nie widzieliśmy żaby Nevilla. Powiedziałam jej,że nie widzieliśmy żaby. Oznajmiła nam,że za chwilę będziemy w Hogwarcie i powinniśmy ubrać się w szaty. Po wyjściu brązowowłosej z naszego przedziału ubrałam się razem z Evelynn w szaty. Okazało się,że brązowooka miała na imię Hermiona. Wyszłam z pociągu i usłyszeliśmy wołanie półolbrzyma:Pirszroczni! Pirszoroczni do łódek! Tak jak powiedział Hagrid weszłam do łódki z nową przyjaciółką. Dosiadła się do nas także Hermiona. Podziwiałyśmy widoki z łódki. Przed sobą widziałam ogromny zamek,w którym miałam się uczyć magii. Po kilku minutach wyszliśmy z łódek i weszliśmy do zamku. Po wejściu wszystkich pierwszorocznych podeszła do nas starsza kobieta. Okazało się,że to ona była opiekunką domu Gryffindoru. Przedstawiła się jako Minerva Mcgonagall. Uczyła ona transformacji. Po wyjaśnieniu nauczycielki jak ma wyglądać uczta i przydzielanie do domów. weszliśmy do Wielkiej Sali. W Wielkiej Sali były 5 stołów. W jednym z nich siedzieli nauczyciele,a w pozostałych uczniowie. Domyślałam się,że 4 stoły oznaczały 4 domy w Hogwarcie: Gryffindor, Hufflepuff,
Ravenclaw i Slitherin.Wchodząc do WS możnabyło zobaczyć nad głową zaczarowane niebo. Uroczystość zaczęła się od pieśni Tiary Przydziału. Tiara Przydziału była to mająca już swoje lata nakrycie głowy,które było zaczarowane przez założycieli Hogwartu.

-Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie''
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!'

Po kilku minutach tiara skończyła śpiewać i zostaliśmy zostaliśmy wyczytywani z listy,którą trzymała zastępczyni dyrektora.

-Abbott,Hanna!-wyczytała z listy nauczycielka od transformacji.
-Hufflepuff!-krzyknęła tiara.
Dziewczynka podeszła do stołu Hufflepufu i usiadła przy stole.

-Bones,Susan!-
-Hufflepuff!- dało się słyszeć kolejne oklaski przy stole Puchonów,inaczej mieszkańców domu Hufflepuffu.

-Boot,Terry!-
-Ravenclaw!- tym razem oklaski były przy stole Ravenclawu.

-Brocklehurst,Mandy!-
-Ravenclaw!-

-Brown, Lavender!-
-Gryffindor!-tym razem usłyszałam burzę oklasków z Gryffindoru.

-Bulstrode,Milicenta!-
-Slitherin!-

-Cooper,Carmen!-
-Gryffindor!-

-Fox,Kate!-
-Hufflepuff!-

-Granger,Hermiona!-
-Gryffindor!-

Byłam po chłopcu,który zgubił swoją żabę. Po tym jak został przydzielony do Gryffindoru,zapomniał zdjąć tiary i musiał oddać,jak się okazało mi. Włożyłam tiarę i po kilku sekundach tiara krzyknęła:
-Gryffindor!-podeszłam do stołu Gryffindoru i usiadłam obok Hermiony.

-Malfoy,Draco!-
-Slitherin!- po kilku minutach usłyszeliśmy jak opiekunka mojego domu wymawia:

-Potter,Harry!- usłyszałam podniecone szepty. Wiedziałam czemu uczniowie zareagowali. On jako jedyny przeżył atak Lorda Voldemorta. Przydział Harry'ego trwał z kilka minut,aż wreszcie wykrzyknęła:

-Gryffindor!- po tym jak został wypowiedziany dom przez Tiarę to Gryfoni krzyczeli: Mamy Pottera!Mamy Pottera! Podszedł do stołu i usiadł.

-Rogers,Evelynn- nowa przyjaciółka podeszła i założyła tiarę.
-Ravenclaw!-podeszła do swojego stołu i usiadła. Trochę było mi szkoda z powodu,że nie trafiłyśmy do tego samego domu. Było mi obojętne czy to był Gryffindor czy Ravenclaw.

-Weasley,Ron!-
-Gryffindor!-

-White,Judy!-
-Gryffindor!- po niej był już ostatni uczeń, Blaise Zabini,który trafił do Slytherinu.

Po krótkiej przemowie dyrektora rozpoczęła się uczta. Częstowałam się różnymi  rzeczami,które były na stole. Po kilku minutach zostaliśmy odprowadzeni przez prefektów do pokoju wspólnego. Prefekt przed wejściem do pokoju wspólnego musiał powiedzieć hasło,aby Gruba Dama postać z obrazu,nas wpuściła. Prefekt wyjaśnił nam w jakim kierunku są dormitoria chłopców i dziewczyn. Poszłam do swojego dormitorium,które zajmowałam z Carmen Cooper i Judy White. Poszłam się umyć jako pierwsza z dziewcząt. Przebrałam się w swoją ulubioną piżamę i odpłynęłam do krainy Morfeusza.




















Błysk magiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz