~
James zaczął coś mówić, ale przerwałem mu słowami:
-Kto to był?- w moim tonie głosu można było wyczuć pretensje.
-Koleżanka z klasy?- szatyn zmarszczył brwi.
-Yhm- powiedziałem bez przekonania.Chłopak popatrzył na mnie z troską i zapytał:
-Alex, stało się coś?- przybliżył się do mnie i podniósł moją opuszczoną głowę wskazującym palcem. Kosmyki moich włosów weszły mi w oczy. Od razu poczułem ciepłą dłoń szatyna, odgarniającą pojedyncze pasma lekko za moje ucho.
Popatrzyłem mu głęboko w niebiesko zielone oczy...
Po krótkiej chwili przypomniałem sobie o co zapytał Parker, więc wybełkotałem:
-„Charles to ciota"- zacytowałem, a w moich oczach znowu zaczęły zbierać się łzy.
-Co?! O co chodzi?!- James wyraźnie się wkurzył.James POV
-Kurwa- powiedziałem ze zdenerwowaniem. Domyśliłem się, że to kolejny chamski tekst, który usłyszał niziołek od wrednych bachorów.
Po policzku blondyna spłynęła pojedyncza łza- próbował się uśmiechać, ale ja wiedziałem, że cierpi.- Wtedy i mi zrobiło się smutno.
W końcu poleciała mu z kasztanowego oka kolejna łza, a po chwili poczułem małe rączki na moich plecach- również go objąłem i pogłaskałem dwa razy po plecach. Czułem, że chłopak już nie płacze- poczułem się naprawdę dobrze, wiedząc, że mogłem mu pomóc w tak prosty sposób, jak przytulenie. Przejechałem prawą dłonią po włosach Alexia- były aksamitnie miękkie w dotyku, potem znowu zjechałem na plecy.
Przytulaliśmy się do momentu, aż nie zauważył nas jakiś koleś i krzyknął:
-Jebane pedały!
W tym momencie oderwaliśmy się od siebie, a ja w pełni wkurwiony podbiegłem do gościa i go zaatakowałem. Nie miałem w tamtym momencie dla niego żadnej litości. Chciałem mu po prostu dać ostry wpierdol- a co za tym idzie, także nauczkę.Alex POV
Obserwowałem bójkę do momentu, gdy wyczułem, że któryś z nich zaraz zabije drugiego- krzyknąłem „przestańcie!"- oczywiście mnie nie posłuchali, a ja zacząłem panikować. Nie musiałem się długo zastanawiać co mam zrobić, bo jeden z nauczycieli podbiegł do nich i po kilkunastu sekundach udało mu się ich rozdzielić.
-Natychmiast do dyrektora!- powiedział stanowczo, oburzony tą sytuacją nauczyciel.
Gdy James odchodził w głąb korytarza, odwrócił głowę i spojrzał na mnie z miną pełną troski, mówiącą coś w stylu „Zrobiłem to dla ciebie, będzie dobrze."
Usłyszałem dzwonek i poszedłem na nudną lekcje, cały czas myśląc o Parkerze.*** (po kilku godzinach)
Na ostatnich dwóch przerwach szukałem James'a, by z nim porozmawiać, o tym co się stało, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Szukałem chyba wszędzie: w toalecie, bibliotece, sklepiku i na każdym korytarzu- co nie było łatwe, bo jestem dosyć niski, a większość osób ze szkoły, jak dla mnie to wielbłądy, które sięgają głową prawie do sufitu.
Zrezygnowany po ostatniej lekcji poszedłem do swojej szafki na parterze, przebrać buty i założyć kurtkę.
-O, cześć, wszędzie cie szukałem! Gdzie byłeś?- usłyszałem dobrze znany mi głos James'a, co odrazu spowodowało uśmiech na mojej podobno „pulchnej, słodkiej twarzy".
-Ja też cię szukałem! No i jak u dyrektora?- mam nadzieje, że nie będziesz miał przez to dużych problemów- albo co gorsza, że cię wyleją? A tamten podły chłopak, co z nim?- powiedziałem to bardzo szybko i na jednym wdechu.
-Spokojnie, dostałem tylko naganę- James zaśmiał się ze sposobu w jakim to powiedziałem i dodał:
-Ten debil ma za swoje, chodź teraz tak sobie myśle, że mogłem mu jeszcze mocniej przyjebać, w końcu na to zasłużył- uśmiechnął się cwaniacko.Zarechotałem, patrząc w górę na mojego bohatera.
-Skończyłeś już lekcje?- zapytał bezsensownie Parker, bo widział, że właśnie zakładałem buty.
-Nie, idę na wagary będę palił „Mentolowe, Winston, L&M, czerwień- LD lub Marlboro
Chesterfield'y i Camel'e, Lucky Strike'i dobre ponoć" No wiesz, ja to zawsze „szlug do piwa, szlug do bucha, pale zawsze, jak porucham." **Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem, już w połowie mojej sarkastycznej odpowiedzi.
-Nie no, a tak serio, no to tak- odpowiedziałem, nadal się śmiejąc.
-No to może pokaże ci gdzie mieszkam?- zapytał już uspokojony szatyn.
-O, chętnie, daleko mieszkasz? A w ogóle to kiedy się przeprowadziłeś?- zapytałem.
-No akurat tak wyszło, że kilka dni przed urodzinami Magdy- zamyślony dodał jeszcze:
-Ale mam nadzieje, że... nie boisz się jeździć motorem, co?
-E, tam, no co ty- parsknąłem udawając odważnego, chodź poczułem silny strach, gdy wspomniał o motorze.
James zarechotał i podszedł w stronę swojej szafki- kilkanaście metrów od mojej.Zakładając szaro błękitną czapkę z pomponem, podeszła do mnie Magda i powiedziała:
-Do jutraaa- przytuliła mnie i poszła w stronę wyjścia.
-Pa Magda- uśmiechnąłem się i pomachałem ręką, gdy wychodziła ze szkoły.-To idziemy?- podszedł do mnie umięśniony szatyn, na co ja tylko przytaknąłem i założyłem plecak.
***
Jechaliśmy już od kilku minut na motorze James'a- oczywiście chłopak prowadził, a ja siedziałem za nim, wtulony w jego plecy.
Parker'owi to w ogóle nie przeszkadzało, bo nie protestował, a przeciwnie - nawet kazał mi tak go złapać, bo stwierdził, że „będziemy szybko jechać i muszę się go mocno trzymać by nie spaść ".
Zeszliśmy po kolei z motoru, gdy ten się zatrzymał.
Moim oczom ukazał się brązowo szary dom- najprawdopodobniej Parker'a.NOTKA OD AUTORA
** fragment piosenki ReTo- papierosy_rmx
Ostanio zauważyłam większą aktywność w tym opowiadaniu - za co bardzo wam dziękuję.
Pozdrawiam i do następnego
MarlentMv ❤
CZYTASZ
Po Zachodzie Słońca //bxb//ZAWIESZONE
RomanceAlex Charles to nieśmiały nastolatek, uwielbiający słodycze i wszystko co się błyszczy na różowo. Niestety w szkole jest wyśmiewany ze względu na jego wygląd i delikatny charakter. Kiedy do szkoły przychodzi nowy uczeń wszystko się zmienia... Jaką u...