Kochać nie znaczy o czymś marzyć.
Kochać nie znaczy o czymś śnić.
Kochać nie znaczy komuś wierzyć.
Kochać to znaczy dla kogoś żyć!~ Odbiegłem od reszty klasy, mam ich gdzieś a tym bardziej ich spojrzenia które były zdziwione. Trochę się im nie dziwię bo niedawno co skrzywdziłem ją ja Festiwalu Sportowym a teraz biegnę aby jej szukać. Pierwsze miejsce gdzie pobiegłem to był ten sklep. Zacząłem chodzić dookoła budynku mając nadzieję że tylko się zgubiła i że nic jej się nie stało. W pewnym momencie usłyszałem znajomy głos, szybko pobiegłem w jego stronę przez co znalazłem się w jakiejś nie znanej mi, ciemnej uliczce która okazała się być ślepym zaułkiem. Zobaczyłem ją, trzęsącą się ze strachu dziewczynę z którą nie dawno walczyłem, którą nie dawno pokochałem. Miała łzy w oczach z czego pierwsze już spływały po jej policzkach. Włosy miała w nieładzie, a ubrania lekko poszarpane. Zbliżało się do niej dwóch gości, z moich dłoni wydobył się dosyć mocne wybuchy dzięki temu że trochę się spociłem tryb bieganiem. Używając quirk podleciałem do góry i wyladowałem pomiędzy Ochaco a tymi mężczyznami
- Nie wtrącaj się dzieciaku jeśli nie chcesz mieć kłopotów ~ warkną na mnie wysoki mężczyzna o zielonych teczówkach
- A ja sądzę że to moja sprawa i to wy ich szukacie... ~ w mojej dłoni pojawiły się kolejne wybuchy, nieco mocniejsze. Spojrzałem na nich ze wściekłością w oczach. W odpowiedzi na to zaczęli się śmiać.
- Myślisz że dasz radę?! Jest nas dwóch a ty jeden, radzę ci stąd czmychać do domku bo mamusia się będzie martwiła...~ powiedział drugi mężczyzna niższy od swojego kolegi i miał błękitne oczy.
- A jeśli chcesz tak bardzo wpierdol to go dostaniesz, matka cię nie pozna i będziesz miał nauczkę na przyszłość jeśli przeżyjesz~ dopowiedział zielonooki, mając ich serdecznie dosyć zaatakowałem niebieskookiego, wybucha w twarz i odrzuciłem w stronę ściany jakiegoś budynku. Facet uderzył głową o ścianę i zsuną się po niej w dół. Spojrzałem na jego kolegę który stał i patrzył się na mnie. Uśmiechnałem się tylko w odpowiedzi i obrociłem się od Uraraki która aktualnie siedziała skulona i patrzyła na wszystko co się dzieje.
- Już wszystko okej... zaraz wrócimy do reszty klasy...~ uśmiechnąłem się do niej ciepłoOd kiedy ja taki miły jestem?!
Przyznam ale to że się zakochałem bardzo mnie zmieniło. Wyciągnąłem do niej rękę aby pomóc jej wstać. W odpowiedzi poczułem dotyk jej delikatnie skóry dłoni, ścisnęła lekko moją dłoń, a ja pomogłem jej wstać. Kiedy tylko dziewczyna wstała to od razu puściła moją rękę przez co trochę smutno mi się zrobiło ale nie okazywałem tego. Uraraka ruszyła przodem a ja za nią. Szliśmy w kompletnej ciszy, nawet się nie dziwię skoro i tak nie mielibyśmy tematu do rozmowy. Po około 15 minutach marszu w ciszy, doszliśmy pod szkołę gdzie czekała na nas reszta klasy.
- Uraraka! ~usłyszałem krzyk Deku który już po sekundzie przytulał brunetke. Nie powiem ale zabolało mnie to. Prychnąłem pod nosem i poszłem do Kirishimy i Denkiego, ten drugi trzymał w ręce jedną siatkę.
- Wow czyżby Katsukiemu chciało się kogoś szukać? ~powiedział Pikachu. Spojrzałem na niego wrogo i poszłem do budynku. Wchodząc do środka obejrzałem się za siebie i spojrzałem na resztę klasy która szła za mną. Dokładniej spojrzałem na nią. Widać było że świetnie się czuje w towarzystwie nerda co mnie wkurza na maksa.~ Time skip ~ (wcale nie jestem tak leniwia)
~ Siedzieliśmy po środku sali w śpiworach i w kółku. Po moich dwóch stronach miałem największych debili na świecie czyli Ejiro i Kaminariego. Ciągle mi coś paplali jak baby ale starałem się to ignorować chociaż uwierzcie że nie jest to takie proste. Na całe szczęście lub nie zaczęliśmy grać w butelkę, Mina kręciła i wypadło na...
POLSAT!
Hahahahhah
Zaskoczeni?
Widzimy się w kolejnym rozdziale
💛PLUS ULTRA💛
CZYTASZ
Pokochaj mnie
Fanfictionmiłosc przyszła nagle, tak niespodziewanie, dotkneła mnie ciepłym spojrzeniem, potem uśmiechem, zauroczyła na poczatku teraz, gdy na nią patrze, czuje sie wspaniale, ale ogarnia mnie tęsknota, gdyż jest daleko ode mnie, pragnę jej dotyku, pocałunków...