Rozdział 8

292 23 2
                                    

Po tym co się wczoraj dowiedziałam nie mogłam spać w nocy.
Przespałam może tak z 3 godziny?
Ygh, sama już nie wiem.
Przez głowę przelatywało mi ciągle jedno pytanie.
CZY PO WCZORAJ BLAKE ZMIENI SWOJE ZACHOWANIE WOBEC MNIE?
Nie wiem. Szczerze nie wiem, ale mam taką nadzieję. Męczą mnie już trochę te kłótnie.
Chociaż w sumie fajnie jest się mścić.

Nagle z moich myśli wyrwał mnie czyjś śmiech.
Dobrze mi znany.
To Amber.
Ahhh, no i Blake..
Chwilę później ogarnęłam że jestem cała mokra.
Ten debil wylał na mnie wiadro wody.
O chuj mu chodzi?
- O chuj Ci chodzi?! - zaraz nie wytrzymam obiecuję. Najpierw jest dla milutki, zaprasza mnie do domu a potem mnie oblewa wodą. No rzeczywiście mądre.
- O nic. Tak dla śmiechu.
Wkurzyłam się. I to tak solidnie.
No cóż, muszę się przebrać.
Wchodząc do szkoły wszyscy, dosłownie wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
Jezu. No tak. Prześwituje mi bluzka i widać mój stanik. Morgan... Wiedz że Cię nienawidzę.

**
Już trzecią lekcje rozmyślam nad tym jak się zemścić.
Podwójnie.
Jeszcze za tą podpaskę ajj. Z tą podpaską przesadził mega ale jakoś w ogóle zapomniałam że miałam się na nim zemścić dlatego to idealny moment. Podwójna zemsta heheheheeh.
O JUŻ WIEM. Może to nie będzie jakieś super hiper ale to tylko początek.

Właśnie nadeszła moja ukochana przerwa obiadowa.
Jest dzisiaj spaghetti.
Wzięłam swój talerz i usiadłam do stolika z moimi przyjaciółmi.
Nagle wstałam z talerzem pełnym makaronu  i powiedziałam:
- patrzcie.- i ruszyłam.
Prosto do stolika drużyny piłkarskiej. Gdzie siedział ten pedał.
Chwilę po tym jak wstałam Blake był cały w spaghetti z sosem pomidorowym.
To był piękny widok przyznam.
- Co ty do cholery wyprawiasz?!
- Jesteśmy kwita - postawiłam pusty talerz obok niego i wyszłam ze stołówki.
I w ogóle z całej szkoły.
Poszłam w swoje miejsce.
Nad staw blisko mojego domu. Tam zawsze moge posiedzieć i pomyśleć.
To miejsce zna tylko Nathan. Znaleźliśmy ten stawek jak byliśmy dziećmi. Dawno to było. Mimo to dalej jest tutaj tak magicznie.
Nagle usłyszałam gdy ktoś usiadł obok mnie.
- Ładnie tu- postanowiłam spojrzeć na osobę siedzącą obok mnie mimo że bardzo dobrze wiedziałam kto to.
- Co chcesz?
- Nic.
- Przepraszam - czy ja się przypadkiem nie przesłyszałam?
- Spoko.
- Rose ją mówię poważnie.
- Ja też.
- Okej.
- Okej - zauważyłam właśnie że on chyba się rozbiera do bokserek.
- Co ty robisz?
- Rozbieram się nie widać?
- No widać, ale po co?
- No żeby wejść do wody? Czy tobie naprawdę trzeba mówić wolno i dużymi literami żebyś zrozumiała?
- Do wody? W październiku?
- Tak. Chodź będzie fajnie.
- Nie, chyba Cię pojebało. - sekundę po tym co powiedziałam poczułam ręce pod moim ciałem.
No nie...
Chwilę później byłam już w wodzie.
Po wynurzeniu się zauważyłam Blake'a śmiejącego się obok mnie.
Zabije go przysięgam.
Po prostu rzuciłam się na niego i zaczęłam podtapiać.
Znaczy no próbowałam...
Aż w końcu zaczęliśmy się chlapać.

Witam witam! Dawno mnie tu nie było. Przepraszam że musicie tak długo czekać ale ta niespodzianka trochę zajmuje czasu, więc musicie być cierpliwi.
Rozdział króciutki ale to po to żeby zrobić wam taką reklame jak na Polsacie żebyście potem byli gotowi do czytania!
Kocham💘

Nie jestem taka łatwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz