4

494 12 0
                                    

Spacerowałam sobie po łazienkach królewskich. Tam było tak ślicznie! Roczulał mnie widok tych wszystkich zakochanych lub małżeństw z dziećmi. To miejsce miało swój urok. Bolało mnie ,że ja wciąż błąkałam się po tym cudownym miejscu bez nikogo. Znaczy byli tam rodzice i Hala , ale to nie było to. Tata kupił nam lody ,moje ulubione-truskawkowe. Podeszła do nas dziewczyna na oko w moim wieku i poprosiła o pomoc. Również była tu z rodzicami na spacerze. Jednak zapatrzyła się na coś i straciła rodziców z oczu. Była ładną dziewczynką. Miała gęste ciemne włosy,zadarty nosek i piwne oczy. Nazywała się Maryna Trzcińska,ale wszyscy wołali na nią "Monia". W dalszą drogę cały czas trzymałam ją za rączkę. Było mi bardzo przykro ,że się zgubiła. Mieliśmy teraz do wypełnienia ważne zadanie- odnaleźć bliskich Moni. I udało się. Niespełna piętnaście minut później do dziewczyny podszedł jakiś blondyn. Okazało się, że to jej brat Tytus. Za nim stali jego rodzice. Najlepsze w tym wszystkim było to, że znali się z naszymi rodzicami. Poszliśmy razem na kolację. I nigdy nie zapomnę tego dnia. I nie dlatego, że jadłam pyszne lody i podziwiałam miasto, ale poznałam wtedy dwójkę wspaniałych przyjaciół.

Tak właśnie te dwójkę wspaniałych ludzi pokochałam całym sercem. Monia była wesoła i bardzo energiczna ,a Tytus? To był przystojny chłopiec , spokojniejszy niż jego siotra i bardziej ostrożny , ale miał swoją charyzmę. Później dzięki nim poznałam Anię Zawadzką i jej brata Tadeusza. Ania była skryta i bardzo bardzo spokojna. Tadeusz natomiast był urodzonym dowódcą. W sensie zawsze wiedział gdzie iść, co robić , jak coś dokładnie zaplanować i wykonać. Miał delikatne rysy twarzy. Był śliczny niczym panienka ,więc wołali na niego "Zośka". Ania i Tadek byli do siebie podobni i bardzo się kochali. A dzięki znajomości z "Zośką" poznałam Janka Bytanra i jego siostrę Danusię. Na Janka wołali "Rudy " choć włosy miał jasne niczym biała róża. Był bardzo bystry i mądry. Lubiłam z nim tańczyć. Oj tancerz był z niego doskonały. Mały piegusek. To właśnie przez piegi wołali na niego "Rudy". A "Dusia" była zupełnie inna niż Jan. On bystry , zawsze było go pełno,  a ona była wesoła i lubiła być czymś zajęta. Była miła i słodka. Taka była właśnie Danusia. Na końcu poznałam Macieja Aleksego Dawidowskiego i jego siostrę Marysie. Na Maćka wołali " Alek" i sam używał tylko tego imienia. Ach Ci to był za dryblas. Zawsze uśmiechnięty! Jeśli ktoś miał zły dzień Alek potrafił rozweselić każdego. Był świetny w sporcie. I głos też miał nie brzydki. A właśnie jeśli poznacie to kiedyś ,lepiej stanąć troszkę dalej. I nie nie przesadzam! Aluś jak się rozpędzi w rozmowie może niechcący kogoś stuknąć w nos. Janeczek i Tadzio są na to przykładami. A Maryśka była mało towarzyską osobą.  Zawsze się czerwieniła gdy w pobliżu był Tadeusz. Na nią woli "Maryna". Idąc do szkoły poznałam jeszcze kilka ciekawych osób jak Paweł czy Janek "Anoda". Jak tak sobie przypomnę to jednak Krzyś Baczyński był mi bliski. Wreszcie miałam przyjaciół. Niestety los lubi płatać figle. Tola nie polubiła dziewczyn. Natomiast chłopców bardzo. Dlatego nie lubiły mnie odwiedzać gdy była w domu.

Spacer Po Przeszłości /Kamienie Na Szaniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz