5

529 17 2
                                    

Alek poszedł wziąść prysznic ,a ja usiadłam i zaczęłam sobie luźno rozmawiać z mamą. Lubiłam jej podejście do pewnych rzeczy. Kiedy miałam pytać czy mogę gdzieś z kimś wyjść lub wybrać się do kogoś na noc ona zawsze była na "tak". Mówiła, że sama była w moim wieku i też starała się spędzać dużo czasu z przyjaciółmi. Tata względem charakteru był podobny do mamy. Jedyną różnicą między nimi było podejście do chłopców. Mama cieszyła się, że mam ich wszystkich przy sobie i mocno wierzyła, że nic złego się nam nie przytrafi. Tata bardzo ich lubił, ale tatusiowie mają jedną wspólną cechę, a mianowicie zazdrość o swoje pociechy płci pięknej.

- Córeczko powiedz mi co myślisz,  tylko szczerze. Może byśmy sobie gdzieś pojechali na weekend ? Jezioro albo jakieś góry?

- Świetny pomysł. Przyda wam się troszkę odpoczynku,a ja bardzo lubię spędzać czas z moimi rodzicami. Więc  mamusiu masz mój głos poparcia.- jeszcze chwilę rozmawiałyśmy o wyjeździe. Wybrałyśmy miejsce i gdy tata usłyszał pomysł swojej żony był pozytywnie nastawiony do naszej krótkiej podróży. Aluś wyszedł z łazienki i usadowił się obok mnie. Chwilę potem mama poprosiła mnie o pomoc w kuchni. Oczywiście Aleksy rwał się do pracy, ale tata był szybszy i to on dziś był "pomagierem". Na kolację mama zrobiła stos kanapek z serem, szynką i jajkiem. Obok stał talerzyk z warzywami. Rozdałam szklanki i talerzyki ,a tata przyniósł świeżej mięty i zrobił z niej napar. Chwilę później w salonie zawitała Tola. Bardzo serdecznie przywitała gościa. Alek jednak nie zwracał na nią większej uwagi bo dyskutował o czymś z moim tatą. Poczułam na sobie wzrok Toli. Zignoriwałam to bo nie chce się z nią kłócić przy gościach. Poza tym wystarczy ,że robimy to regularnie każdego dnia.

- Mogę mieć do Pana pytanie?- Alek lubił zadawać pytania ,a mój tata kochał rozmawiać.

- Oczywiście.- Obaj byli podobni. Mój tata też dużo gestykulował i czasem jak się zapędził to tak uroczo przekręcał słowa.

- Czy ta oto panienka zawsze była taka rumiana? Kiedy na nią nie spojrzeć ona zawsze ma takie czerwone policzki.

- Te policzki to ona zawsze miała takie czerwone. Nigdy nie wiedziałem czy ktoś ją zawstydza czy może się czymś zmęczyła.

- Ja tam bardzo lubię moje rumieńce. Dużo ułatwiają. Nie muszę dodatkowo smarować twarzy kosmetykami.- mama cicho się śmiała , a tata złapał za moje policzki i delikatnie uszczypnął.

- Alku powiedz mi, co Cię do nas sprowadza?- Antosia wtrąciła się do rozmowy.

- A więc byliśmy u Rudego i Dusi. Zrobiło się ciemno, a mała panna Karolajna jest za młoda żeby wracać sama do domu,więc moim obowiązkiem było ją odprowadzić. Zwłaszcza ,że od Janka tutaj jest aż 15 minut drogi wieczorem. A sami wiecie,że ludzie są różni.

- Oj Alku masz rację. Dobrze,że jesteś takim dżentelmenem ,który tak o mnie dba.- Lubiłam jak mnie odprowadzali. Z nimi zawsze było tak śmiesznie.

- A gdzie Marylka? Przecież zazwyczaj chodzicie razem .

- Widzisz Tolu , słabo się poczuła i poszła z Tytkien i Monią.

Po kolacji chciałam dać odpocząć moim rodzicom , więc szybko zabrałam ze stołu brudne naczynia i wyniosłam je do kuchni. Miałam wracać do salonu po resztę jednak Glizda był szybszy i przyniósł resztę. 

-Dziękuję Ci bardzo , Glizdo.

- Och czemu tak nieładnie? Znacznie bardziej wolę jak mówisz mi "Aluś" albo "Aleczek" ,ale "Glizda" ?

Umyłam talerzyki i szklanki ,chciałam je schować, ale znów mój gość był szybszy i co umyłam on wycierał i układał do szafek. Podziękowałam za pomoc i każde z nas poszło do swojego pokoju. Szybko zasnełam. Żałowałam ,że nie postawiłam sobie szklanki z jakimś napojem. Poszłam do kuchni nalać sobie czegoś, a w kuchni przy blacie stał tata i Aleksy. Widząc mnie taką rozczochraną zaczęli się śmiać. Nalałam sobie soku i  spojrzałam na nich. Obaj śmiali się jak dzieci ,które dostały cukierki.

- Jejku wam też chce się tak pić ?- w drzwiach stanęła mama .

- Strasznie. -tata posłał jej uśmiech. Nalałam sobie jeszcze soku i miałam zamiar wrócić do swojego pokoju. Z tego co słyszałam to inni też się już rozeszli. Wstałam pierwsza ponieważ chciałam zrobić śniadanie. Ubrałam sukienkę w kwiatki i rozpuściłam włosy. Nakryłam do stołu i poszłam przygotować posiłek. Do głowy wpadł mi pomysł z jajecznicą i kanapkami z serem białym i szczypiorkiem. Chwilę później w kuchni stał Dawidowski ,a za nim Tola. Chcąc pomóc zabrał talerz z kanapkami ,a ja z jajecznicą.

- Alek czego się napijesz ? Kawa ,herbata może sok?

- Tego co Ty. Pomóc Ci w czymś jeszcze ?

- Nie. Jestem już duża i dam radę. 

Zrobiłam kawę dla taty i herbatę dla mamy natomiast sobie i Maćkowi nalałam soku. Tola sama zrobiła sobie herbatę i usiadła obok Alka. Po śniadaniu odprowadziłam go na przystanek tramwajowy . Chwilę później jego transport się zjawił. Uściskał mnie i podziękował za śniadanie , a potem odjechał.

Spacer Po Przeszłości /Kamienie Na Szaniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz