Rozdział 4

32 5 2
                                    

Collin
Kiedy spała była taka słodka. Obudziłem się z wielkim kacem ale jak widać o wszystko zadbała. Byłem przeszczęśliwy, że mam kogoś takiego jak ona obok siebie. Trochę bez sensu uciekałem, od naszej rozmowy. Muszę powiedzieć jej prawdę. Ale jak, no dobra trzeba wziąć się w garść, ale pierw popatrzę jak słodko śpi. Kiedy się obudziła zaczęła się rozglądać po pokoju. Chyba była trochę zaskoczona tym gdzie się znajduję.
- Wstałeś już, jak miło możesz mi wytłumaczyć co się wczoraj stało ? - powiedziała
- Od samego rana z pretensjami, to nie brzmi dobrze może rozmowę odłóż my na później okej ? - zapytałem. Dziewczyna kiwnęła głową i się uśmiechnęła, wydawała się coraz piękniejsza.
- Jestem głodny, pójdę coś nam przygotować oki ? - zapytałem wiedząc, że się zgodzi.
- Okej ale ja ci pomogę, bo ci nie ufam - odpowiedziała i się zaczęła śmiać. Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy przygotowywać naleśniki.

******

Świetnie się bawiliśmy, daliśmy je na talerz i poszliśmy do salonu. Zjedliśmy już. Stwierdziłem, że pora porozmawiać, poważnie porozmawiać.
- Przepraszam. - powiedziałem i nagle spłynęła mi łza po policzku
- Collin, to ja ciebie powinnam przeprosić, zadałam ci takie głupie pytanie - powiedziała
- Nie to nie twoja wina - powiedziałem. - Zmieniłem się tak bardzo dlatego, że mój ojciec umarł... - popatrzyłem na minę Willow była współczująca.
- Ja cię przepraszam i dziękuję za to, że mi się z tego zwierzyłeś, choć nie musiałeś. - powiedziała
- Willow zrozum to, że znamy się od dziecka ja tobie mogę wszystko powierzyć. Bo wiem, że nikomu o tym nie powiesz. Dziękuję ci bardzo - powiedziałem czując się coraz lepiej
- Za co ty mi dziękujesz ? - zapytała
- Za to, że jesteś obok mnie, za to, że mnie wspierasz w trudnych chwilach, za to, że nikomu nie wygadałaś moich sekretów , za to, że.... - przerwałem ponieważ mnie mocno przytuliła. Poczułem jak jej łza spada na moją koszulkę.
- Oj, przepraszam - wyjąkała i się podniosła, teraz to ja ją mocno tuliłem. Poczułem się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi.

Willow
Kiedy nadszedł czas na trudną rozmowę, wziołam głęboki w dech a on zaczoł. Gdy mi to wszystko powiedział zrobiło mi się go szkoda, było mi trochę głupio, że zadałam mu takie pytanie. Dziwić się czy nie ale mi też byłoby ciężko opowieść o śmierci własnego ojca. Przytuliłam go, pocieszyła od razu stał się szczęśliwszy.

*********

Collin
Nagle zadzwonił Luck mój przyjaciel z uczelni, zapytał czy może do mnie wpaść na obiad. Zapytałem Willow bo to od niej po części zależało. Zgodziła się i natychmiast pobiegła coś przygotować, wsiąść kąpiel, przebrać się i wiele innych jak to dziewczyna. Nie ogarniałem tego.

Willow
Zadzwonił przyjaciel Collina i zapytał czy może przyjść na obiad, zgodziłam się. Poszłam szybko się ubierać, gotować, kąpać wszystko na raz.

*********

Ugotowałam kurczaka z warzywami i ziemniaczanym puree. Ubrałam się w czarną sukienkę, założyłam na nią fartuch. Do kuchni wszedł Collin.
- Oj co to za ślicznotka - powiedział
- Spieprzaj głupku - powiedziałam i ściągnęłam swój fartuch, bo czułam, że niedługo przyjdzie Luk.
- A to przypadkiem ja ciebie nie powinienem rozbierać ? - zapytał i się uśmiechnął.
- Ja się nie rozbieram, czekam na Luka a ty taki głupi jesteś! - powiedziałam i starałam się nie śmiać ale mi to nie wyszło. Wybuchnęłam śmiechem. Zadzwonił dzwonek, pobiegłam otworzyć...

Hejka następny rozdział prawdopodobnie pojawi się za tydzień, jak na razie nie mam weny, ale się postaram coś skonstrułować. ❤️🖤❤️

The_little_princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz