Prof. Hermiona
Obudziłam się. Moje brązowe oczy po chwili przystosowały się do światła w pomieszczeniu, w którym właśnie spalam. Był ranek, a cieple, przyjemne promienie sierpniowego słońca oślepiały mnie lekko padając na moją twarz. Leżałam w moim cieplutkim łóżku jeszcze kilka minut po czym wstałam i zakładając moje piękne kapcie w kotki ruszyłam w kierunku kuchni.
Po zejściu ze schodów zobaczyłam usmiechającą się do mnie kobietę o ciemno brązowych włosach, która robiła coś przy kuchence.
-Hej mamo - powiedziałam cicho. A kobieta po usłyszeniu mojego głosu natychmiast obróciła się w moją stronę.
-Oo obudziłaś się juz kochanie, chcesz może coś do picia? - w tym samym momencie dało się usłyszeć jak czajnik elektryczny stojący na blacie wyłącza się i moja mama wstaje z krzesła by zalać sobie poranną kawę.
-Poproszę herbatę - powiedziała delikatnie i ruszyłam w stronę łazienki - idę się ogarnąć, zaraz będę - dodałam szybko i juz nie było mnie w pomieszczeniu.
~ ~ ~
Po około 20 minutach zbiegłam po schodach z powrotem do kuchni. Ubrana byłam w bordową koszulkę z krótkim rękawkiem wciągniętą w długie czarne jeansy z dziurami. Lekko się pomalowałam, czyli pomalowałam tylko rzęsy. Mam nawet nie najgorszą cerę, więc nie widzę sensu, aby używać podkładu.-Herbata stoi na stole, nie słodziłam jak lubisz - powiedziała moja mama po zobaczeniu mnie w pomieszczeniu.
-Dzięki mamo - podziękowałam jej - tata jest w domu? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-Nie, poszedł na zakupy. Powinien wrócić za jakieś 10 minut - odpowiedziała cicho mama - chyba że znowu zapomniał gdzie zaparkował jak ostatnio - dodała z wyczuwalnym rozbawienie w głosie - a coś się stało skarbie? Może jakoś pomóc? - powiedziała z matczyną troską.
- Nie nic się nie stało, po prostu chciałam zapytać się go czy odwiezie mnie na pociąg, bo jakby nie patrzeć za dwa dni zaczyna się nowy rok szkolny i chciałabym być w Hograwcie troszkę wcześniej. Chciałam nadrobić troszkę moją nieobecność Ginny, Ronowi i Harremu. Pisaliśmy przez całe wakacje, ale to jednak nie jest to samo... sama wiesz o co chodzi, prawda?
-Oczywiście skarbie, a o której masz pociąg? Chętnie pojadę z wami jeśli mogę.
-Jasne, że możesz mamo! - powiedziałam ze śmiechem - pociąg jest o 15:00 więc mamy jeszcze kilka godzin - powiedziałam spoglądając na zegarek wskazujący 9:24.
-To uciekam się spakować - powiedziałam biorąc jabłko ze stołu i wychodząc z kuchni.
~ ~ ~
Jest około 15:50 właśnie wbiegłam na peron 9 i 3/4 niestety sama, bo rodzice jako mugole bez jakichkolwiek czarodziejskiej zdolności nie są w stanie tu wejść. Oddałam moją walizkę jakiemuś wysokiemu szatynowi, który pilnował nie tylko bagaży, ale i porządku na stacji. Szlam przez pociąg z nadzieją, że zobaczę jakąś znajomą twarz, ale niestety jak można było domyślić się niestety nie udało mi się to, więc niestety całą drogę spędziłam w przedziale z młodszymi uczniami z drugiego i trzeciego roku.~ ~ ~
Podróż minęła nam bez większych problemów. Można powiedzieć, że było aż zbyt spokojnie. Kiedy razem z moją zmniejszoną walizką wyszłam z pociągu od razu ujrzałam Rona, Harrego, Ginny i Panią Wesley. Cała czwórka kiedy tylko mnie zobaczyła pobiegła szybko w moim kierunku i juz po kilku sekundach byłam zgniatana w ich uścisku.-Miona! W końcu jesteś! Wiesz jak bardzo tęskniliśmy? Mamy dla ciebie niespodziankę! - Krzyknęła Ginny z radością w głosie.
-Dobra dobra, nie było mnie tutaj zaledwie dwa miesiące, a wy krzyczycie jakbyśmy nie widzieli się kilka lat! - powiedziałam żartobliwie.
-Ale wyładniałaś przez te dwa miesiące Hermionko! - powiedziała Pani Wesley, a ja zarumieniłam się lekko. Faktycznie przez dwa miesiące bardzo poprawiłam swoją figurę. Niby zaprzeczałam, ale Sophie i Mika miały rację, że jeśli węźle się za siebie w końcu będę wyglądała jakoś bardziej kobieco.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia ze stacji cały czas rozmawiając. Przez całą drogę opowiadałam im o tym co działo się u mnie w czasie wakacji, czyli o tym jak razem z tatą zgubiliśmy samochód na parkingu, o tym jak cudownie było w Austrii, o tym jak przejechałam przystanek, wysiadłam w jakimś nieznanym mi małym mieście i jak poznałam w nim Sophie i Mike oraz o wielu innych rzeczach. Potem oni opowiadali jak minęły im wakacje w Hogwarcie i Norze. Ich wakacje były tak samo ciekawe jak moje, chociaż ja nie widziałam pijanego Snape'a tańczącego z Moodym i McGonagall na stole Krukonów w wielkiej sali i w sumie to dobrze bo jak się coś zobaczyło to już się nie odzobaczy, a ja po takim widoku nie potrafiła bym spać spokojnie.
Po dotarciu do nory przywitałam się jeszcze z Panem Wesleyem i wszyscy razem usiedliśmy do kolacji. Było pysznie, Molly zapewne bardzo się postarała. Kiedy jedliśmy, rozmawialiśmy jeszcze o wielu rzeczach, wakacjach, uczniach, nauczycielach i o nowym roku. Tego ostatniego byliśmy najbardziej ciekawi i jednocześnie baliśmy się tego co może nam przynieść...
Minęło nam kilka godzin, było juz koło 11 wieczorem. Poszłam do pokoju, który przez parę dni dzieliła ze mną Ginny. Usiadłam na łóżku, położyłam walizki na ziemi.
-Engorgio - powiedziałam cicho wykonując lekki ruch nadgarstkiem i kierując różdżkę na przedmioty, które natychmiast odzyskały swoje realne rozmiary. Wyjęłam kilka rzeczy i ruszyłam do łazienki szykować się do snu.Po powrocie odłożyłam resztę rzeczy do torby i rzuciłam się na łóżko, na którym leżała równie zmęczona Ginny.
- Jutro ostatni dzień sierpnia, jak szybko to minęło, ale cieszę się, że w końcu wróciłaś - powiedziała cicho rudowłosa
-Też się cieszę, że tu jestem - odpowiedziałam cicho - i nie wybierał się nigdzie przez kolejne 10 miesięcy - dodałam jeszcze ciszej.
Nie minęło więcej niż kilka minut, a ja odpłynęłam do krainy snów. To był naprawdę ciężki dzień.
_______________________________________
Pierwszy rozdział za mną... Nie wiem, czy będzie się podobał, czy nie, ale wiedzcie, ze naprawdę staram się aby było okej. Rozdział ma równiutkie 900 słów (nie licząc notki). Jest okej jak tak piszę? W sensie dokładne opisy zdarzeń, wypowiedzi itd. Ogólnie to mam bardzo dużo pomysłów na tą książkę i mam nadzieję, ze uda mi się wcisnąć tu je wszystkie. To do następnego rozdziału ^^
CZYTASZ
Za każdym razem | HP
Novela JuvenilOstatni rok nauki w Hogwarcie, czy coś się zmieniło od czasów gdy Lord Voldemort żył z armią śmierciożerców na rozkazy? W sumie to dużo się nie zmieniło poza faktem, że Voldemort nie żyje, a większość z jego sług trafiła do Azkabanu. Harremu i jego...